Najpierw uwiódł zapachem cały dom. Nie pozostawiając wyboru. Pobudzonych zmysłów nie sposób było uciszyć. Zamykałam drzwiczki piekarnika, ostrożnie ustawiając foremkę na blacie. Kiedy ujęłam go w dłonie, oniemiałam. Onieśmielił mnie swoją lekkością. Jakbym go w tych swoich dłoniach zupełnie nie trzymała. A przecież gorącem parzył czubki palców i całą resztę receptorów, których istnienie uświadamiamy sobie w chwilach takich jak ta. Potem były już tylko dreszcze niepokoju i ta paląca jak pieprz ciekawość. Co będzie w środku? Jak będzie wyglądał po przekrojeniu? Dlaczego jest taki lekki? Jakby go nie było…
Wyszłam, bo wyjść musiałam. Kiedy wróciłam wolałam już poczekać do rana. Wszystko przez zdjęcia, jak można się domyślić. I nie poznałam jego smaku, tego najpierwszego, zdominowanego świeżością. Może to i dobrze. Bo zaraz po pokrojeniu i zrobieniu zdjęć sama zjadłam połowę bochenka, kromka po kromce. Nie mogąc się powstrzymać. Może mógł wyjść ładniejszy, ale smaczniejszy – na pewno nie.
Wpadłam na pomysł upieczenia go po tym jak zobaczyłam ten chlebek u Eweliny i jeszcze tę drożdżówkę u Komarki. Poza tym, zawsze czegoś mi brakowało w takich drożdżowych brioszkowych chlebkach. Potrzebowałam owoców, jakiegoś pazura, zadry w tej skończonej, doskonałej formie. Żurawiny? Pasowały idealnie. Polecam gorąco.
Chlebek z żurawiną i marcepanem
Składniki: na 2 keksówki o długości 24 cm
400 g mąki tortowej
150 g mąki orkiszowej
Na zaczyn:
22 g drożdży świeżych
33 g cukru brązowego
66 g ciepłego mleka
½ łyżeczki cynamonu
¼ łyżeczki soli
66 g brązowego cukru
136 g ciepłego mleka
76 g miękkiego masła
2 jajka w temperaturze pokojowej
Na nadzienie:
276 g żurawin
66 g cukru brązowego
1 łyżka sonu z cytryny
5 łyżek soku z pomarańczy
130 g masy marcepanowej
Przygotowanie:
1. Do dużej miski przesiewamy oba rodzaje mąki. Robimy zagłebienie, do którego wkruszamy drożdże, zasypujemy je cukrem i zalewamy mlekiem. Mieszamy zabierając trochę mąki z brzegów do uzyskania gęstej papki. Przykrywamy miskę ściereczką. Odstawiamy w ciepłe miejsce na 20 minut.
2. Dolewamy powoli mleko mieszając drewnianą łyżką. Dosypujemy cukier, cynamon i sól. Wlewamy roztrzepane jajka. Wyrabiamy na koniec dodając masło. Gładką, jednolitą kulę odstawiamy w misce osypanej mąką w ciepłe miejsce. Przykrywamy. Odstawiamy na 1,5 -2 godzin, by ciasto podwoiło objętość.
3. W tym czasie przygotowujemy konfiturę żurawinową.
4. Smażymy żurawiny przez chwileczkę na suchej patelni. Następnie zasypujem je cukrem i mieszamy dokładnie do rozpuszczenia cukru. Kiedy soku zaczyna ubywać dodajemy sok z pomarańczy i cytryny. Mieszamy. Kiedy żurawiny się rozpadną, będą miękkie całość przecieramy przez sitko.
5. Wyrośnięte ciasto wyrabiamy krótko, dzielimy na 2 równe części, rozwałkowujemy każdą z nich na prostokąty o wymiarach 25×20 cm.
6. Przecieramy na jarzynowej tarce marcepana. Rozsypujemy równo po powierzchni rozwałkowanych placków, pozostawiając margines 2 cm z każdej strony. Na nim rozsmarowujemy konfiturę żurawinową. Zwijamy niezbyt ściśle. Końcówki zawijamy pod spód. Układamy w keksówce wysmarowanej olejem i osypanej mąką. Odstawiamy na 30 minut przed wstawieniem do piekarnika w cieple. Przed włożeniem do piekarnika smarujemy białkiem i posypujemy cukrem.
7. Nastawiamy piekarnik do temperatury 160 stopni, ale chlebki wstawiamy gdy piekarnik osiągnie temperaturę 100 stopni. Pieczemy 35-45 minut. Bez nawiewu.
8. Studzimy przed pokrojeniem.
Smacznego!
Ojej to musi być rewelacyjne ciasto!!! muszę dzisiaj w sklepie poszukać świeżych żurawin bo suszone zapewne by się tu nie sprawdziły. Pozdrowionka przesyłam.
Piękny ten czerwony wzorek :). Świetny przepis!
Aniu,jaki pyszny prezent w mglisty poniedziałek!
Dziękuję.
Nie dziwie sie, ze uwiodl zapachem – mnie tez na pewno by zachwycil, i to zarowno zapachem, jak i smakiem. Watpie, czy mogl wyjsc ladniejszy. Ja w kazdym razie jestem urzeczona.
Wiewiorko, musialabys te suszone dlugo namaczac i troche z nimi pokombinowac, wiec moze juz lepsze bylyby mrozone? Powodzenia w poszukiwaniach,
Evitaa,
dziekuje Ci serdecznie i pozdrawiam
Aniu,
ciesze sie, ze moglam obudzic usmiech na Twojej twarzy 🙂 pozdrowienia sloneczne
Maggie,
milo w Twojej strony, dziekuje i pozdrawiam serdecznie
Anna
Och, jak mi się chce tego chlebka, ale nie dostanę żurawin na Cyprze, ani świeżych, ani suszonych.
ani mrożonych chciałm napisać, suszone są.
Przepis zapisuję i muszę zrobić ten chlebek jak najszybciej. Uwielbiam drożdżowe wypieki i zurawiny i już nie mogę doczekać się tego smaku. Pozdrawiam.
Jejku, jakie to musi być pyszne! Uwielbiam marcepan 😉 Ale mam teraz na taki chlebek. Pozdrawiam i zapraszam na mojmalykulinarnyswiat.blogspot.com 🙂
Jejkuuuu,ale piękny ten chlebuś! Cudownie musi smakować, z żurawiną i marcepanem. To takie pyszności,które ubóstwiam:)
Sliczne zdjęcia.
Pozdrawiam:)
ach, jakie piekne zdjecia:) a ten chlebus jest cudny:)
Prześliczne zdjęcia, pobudzający zmysły opis 🙂 Jednym słowem- pysznie 🙂
Pozdrawiam
No i żurawin nie znalazłam ale będę szukać 🙂 chyba po prostu muszę w sobotę wybrać się na targ. I jeszcze masę marcepanowa wyczarować 🙂
Anno, ile radości z tego uwodzenia…:):):). Pięknie napisałaś:)
Moja Kochana, ja jednak zachodzę w głowę… jak mój chlebek mógł być dla Ciebie inspiracją… I nie mam odpowiedzi… Ale nic to, Twój wygląda bardzo radośnie i optymistycznie, a żurawina jest moją miłością przeogromną:).
P.S. Talerzyk znam i bardzo go lubię:)
Malino,
przykro mi wiec, ale mysle, ze mowesz sprobowac z jablkami na przyklad. Z ta jedna roznica, ze mozesz marcepan po starciu wymieszac z podgotowanym musem jablkowym, rozsmarowac i tak sprobowac zrolowac…
Lo,
ciesze sie, napisz jak Wam smakowalo, pozdrowienia serdeczne
Milena,
dziekuje, zachecam do sprobowania i pozdrawiam serdecznie
Majana,
i my uwielbiamy to polaczenie, stad i pomysl, polecam i pozdrawiam serdecznie,
Aga, Madzialena,
dziekuje bardzo i pozdrawiam serdecznie,
Wiewiorko,
jesli nie znajdziesz na targu mozesz sprobowac z jablkami, przeczytaj w komentarzu dla Maliny jak mozna to zrobic, pozdrowienia serdeczne
Ewelino Droga,
no jak to jak? Dla mnie to ewidentne 🙂 Ciesze sie i polecam sprobowac, buziaki
Anna
Fajny ten chlebek. Pięknie wygląda i na pewno przepysznie smakuje, zwłaszcza świeży 🙂
Hi hi hi mam żurawiny tylko jeszcze muszę zrobić masę marcepanową i będę piekła 🙂 pewnie jutro lub pojutrze 🙂
Joanno,
tak jak napisalam, nie wiem jak smakuje w dniu upieczenia, ale nastepnego dnia byl pyszny… pozdrawiam serdecznie
Wiewioreczko,
jestes niesamowita, wiesz? Trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie
Anna
Upieczony! choć z małymi modyfikacjami wygląda pysznie 🙂 dziękujemy za przepis… ehhh tylko czemu moja cierpliwość jest tak bardzo wystawiana na próbę… stygnie i tak obłędnie pachnie…
pozdrawiam jesiennie