Jabłecznik.

A oto obiecany ostatnio jabłecznik. Nowy, wypróbowany z sukcesem przepis. Ciasto takie, jak lubimy z ogromniastą, jak mawia moja mama, ilością jabłek. Prezentuje się pięknie, prawda?

Ostatnie dni przed maratonem. Uff, zaczynam się poważnie stresować. Ale pocieszam się, że wszystko czego potrzebuję już mam – bo wszystko jest w mojej głowie. Mniej więcej w taki sposób się motywuję, no i skupiam na węglowodanowej diecie – tyle makaronu to ja w miesiąc nie zjadam 😉 No i proszę – okazuje się, że i bieganie nie jest wcale takie złe 🙂

Trzymajcie proszę kciuki, to już w najbliższą niedzielę.

 

Jabłecznik

Składniki:

Na ciasto:
250 g mąki pszennej
2,5 łyżeczki proszku do pieczenia
130 g zimnego masła
2 łyżki cukru pudru (dodałam 4)
2 jajka

Ponadto:
1 kg jabłek, obranych, pokrojonych w dużą kostkę – najlepiej reneta, boskop lub cox
6 goździków (wedle uznania – ja nigdy nie dodaję)
1 łyżeczka mielonego cynamonu
130-150 g cukru (do jabłek w jabłecznikach nigdy nie dodaję cukru więc pominęłam)

Przygotowanie:
1. Z podanych składników szybko zagniatamy ciasto. Dzielimy je następnie w proporcji 2:1.
2. Większą częścią wylepiamy spód i brzegi tortownicy o średnicy 20 cm. Wstawiamy do lodówki. Resztę ciasta również schładzamy w lodówce.
3. Przygotowujemy jabłka. Przekładamy je do garnka, dodajemy goździki, cynamon i 1/2 szklanki wody. Gotujemy mieszając od czasu do czasu ok. 10-15 minut lub aż do momentu, aż jabłka zaczną się rozpadać. Jeśli trzeba można podlać jeszcze w trakcie gotowania odrobiną wody.
4. Dodajemy cukier, wyjmujemy goździki, odstawiamy do przestudzenia.
5. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
6. Ciasto podpiekamy 10 minut. W tym czasie rozwałkowujemy pozostałą schłodzoną mniejszą część do wielkości tortownicy.
7. Na podpieczony spód wyładamy wszystkie jabłka i przykrywamy je rozwałkowanym ciastem – lekko dociskamy brzegi ciasta.
8. Wierch ciasta posypujemy 1-2 łyżkami cukru, wstawiamy do piekarnika i pieczemy 45-50 minut. Studzimy w formie.

Przepis z książki „Desery” Konemann, który znalazłam na blogu Liski. 

Olu, dziękuję za tę rekomendację 🙂

 

Smacznego!

3 comments Add yours

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *