Najtrudniej dogania się wspomnienia. Właściwie to chyba nawet niemożliwe, by udało się odtworzyć 1:1 kontekst, w absolutnie każdym najdrobniejszym szczególe tego, co już minęło. Sałatka warzywna krojona rytualnie z babcią dwa razy do roku, następnie wspólnie doprawiana i degustowana, mimo, że za każdym razem w sumie inna, już nigdy nie będzie miała tamtego smaku. Podobnie jak chałka, owsianka czy ciasteczka słoneczka pieczone na Boże Narodzenie. Może dlatego, że nie tyle smak próbujemy odtworzyć, ale tamten czas właśnie, tamte chwile – które dzielą los motyla. Są z nami krótko i odchodzą bezpowrotnie.
Córka pierwsza miała taką swoją ulubioną kanapkę w czasach szkoły średniej. Bagietka z pastą curry. To bardzo popularna pasta kanapkowa w miejscowych sklepach. Dzieciakom ze szkoły wystarczyła świeża bagietka nią przełożona i to był Lunch. Po pierwsze mięso – a więc niekoniecznie moje klimaty, po drugie – kupna wersja zawierała więcej składników – jak by to powiedzieć, kompletnie dla mnie nieakceptowalnych, niż tych dobrych, pożywnych. A więc wersji kupnej mówiłam – Nie, dziękuję.
Ale, jakiś czas temu, dla sportowca coraz bardziej profesjonalnego wróciłam do gotowania kolagenowych bulionów. Pozostaje mi po nich mnóstwo ugotowanego kurczaka, z którym muszę coś zrobić. Spróbuję zrobić taką pastę – pomyślałam, w sam raz na przyjazd córki do domu.
– Jest super i właściwie taka sama, tylko bardziej kurczakowa w smaku … – usłyszałam informację zwrotną.
Nadaje się, by ją tu pokazać, bo może i ktoś z Was ma problem z nadmiarem tego, co pozostaje po gotowaniu rosołu?
Kanapkowa pasta curry
Składniki:
2 małe cebule 90 g (przed obraniem)
300 g kurczaka z rosołu (obrany z kości i skóry)
60 g ugotowanej marchewki
20 g ugotowanego korzenia pietruszki
4 łyżeczki curry w proszku
1 łyżeczka kurkumy w proszku
2 czubate łyżki majonezu (65 g)
4 łyżki gęstego jogurtu naturalnego (użyłam skyra) (100 g)
2 łyżki kwaśnej śmietany
1 łyżeczka miodu / syropu klonowego / z agawy
sól i pieprz
oliwa z masłem do podduszenia cebuli
Przygotowanie:
- Na patelni rozgrzewamy oliwę z masłem. Dodajemy posiekaną bardzo drobno cebulę. oprószamy ją solą, mieszamy, przykrywamy patelnię pokrywką i dusimy tak aż zmięknie. Dodajemy curry i kurkumę, mieszamy dokładnie. Następnie odstawiamy do wystygnięcia.
- Mięso z rosołu siekamy. Marchewkę i pietruszkę rozgniatamy widelcem.
- Wszystko łączymy w misie z pozostałymi składnikami, mieszamy. Doprawiamy wedle smaku, ale na pewno solą i pieprzem oraz curry, jeśli będzie trzeba.
Smacznego!
Taka pasta to coś dla mnie, dzieci teraz mają melodię na rosół, na okrągło. A tej pamięci i zapominania to żal, mamy teraz małego synka, trzeciego już, ma 10 mcy, i patrząc na niego widzimy ile zapomnieliśmy o naszych dzieciach starszych, ile chwil, radości, zachwytów, żal.
Najlepszym znanym mi sposobem jest zapisywanie, ich złotych myśli, komentarzy, reakcji – między innymi temu służyło mi od początku Addio. Czasami wpadam na jakiś tekst z przeszłości, kiedy cała trojka była mała i zaczytuję się czasami do śmiechu, czasami do łez wzruszenia. I nawet jeśli, droga Łucjo, macie poczucie, że trochę już pozapominaliście – to naprawdę wciąż wiele jeszcze przed Wami…
Pozdrawiam Cię serdecznie,
Ania