Kisiel imbirowo-cytrynowy z jabłkiem i miodem
Składniki:
500 ml wody
1/2 zamrożonej cytryny
3 łyżki miodu
1-2 cm kawałek imbiru
kawałek imbiru kandyzowanego (można pominąć, jeśli nie ma)
1 duże jabłko (użyłam odmiany Cox)
3 łyżki mąki ziemniaczanej
Do podania:
2-3 łyżki słodkiej śmietanki
Przygotowanie:
1. Cytrynę kroimy na mniejsze cząstki. Jabłko obieramy i także kroimy. Miksujemy je z imbirem i połową szklanką wody. Przelewamy do garnka, w którym będziemy gotować kisiel.
2. W połowie szklanki zimnej wody rozrabiamy mąkę ziemniaczaną.
3. Pozostała wodę wlewamy do garnka. Mieszamy. Gotujemy. Kiedy zacznie wrzeć zmniejszamy ogień i dodajemy rozrobioną mąkę, mieszamy energicznie, by nie powstały grudki. Gotujemy jeszcze przez kilka minut. Zdejmujemy z palnika. Lekko studzimy. Dosładzamy miodem. Przelewamy do szklaneczek, podajemy polane słodką śmietanką.
Smacznego!
Domowy pyszny,
miła odmiana zamiast herbatki z cytryną i imbirem;)
Wspaniały musi być ten kisiel. Nigdy takiego nie jadłam.
Miłej soboty Kochana :*
Anno,
domowego kisielu nigdy nie jadłam, ale z wielką ochotą spałaszowałabym taką jedną szklaneczkę. Szczególnie, że w cudnie jesiennym smaku go proponujesz.
Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę udanego weekendu,
E.
Świetne smaki, chociaż mnie i ten przepis kojarzy się świątecznie :).. TO ten imbir! Koniecznie muszę spróbować 🙂
jestem bardzo pozytywnie zaskoczona!
mmmmm jaki fantastyczny:)
dawno nie robiłam domowego kisielku, a uwielbiam
Przyznam, że brzmi przecudownie.
domowy kisiel to ja jestem na tak
Piękne zdjęcia
Zaiste inspirujace 🙂
jeszcze nie robilam, ale sprobuje pewnie ;D
Ja mam problem z konsystencja kisielu. Nie lezy mi i juz. Ale moze taki domowy bylby dla mnie do przelkniecia? Intrygujace smaki!
Maggie,
obiecaj mi cos, prosze. Ze sprobujesz choc jeden tylko raz. Wlasnie po to, zeby sie przekonac jaka jest roznica miedzy kupionym a domowym, dobrze? Masz do dyspozycji kilka przepisow na blogu. I sliwkowy i jablkowy i i,birowy chocby, wszystkie naprawde wysmienite.
Co do konsystencji, to wciaz jest kisiel, nie ma co ukrywac, ale i ona jest rozna w obu przypadkach. Ta w domowym zdecydowanie bardziej delikatna i jakby to rzec, mniej tepa… to chyba dobre okreslenie. Sprobujesz? Kiedys, jak bedziesz maila czas i ochote? I dasz znac, dobrze? Trzymam kciuki, buziaki
Anna
Anno, zdjęcia jak… żywe:)
Ty bardzo kisielowa jesteś:)
U nas w domu, w dziecinstwie, moja mama często robiła kisielki – przeróżne, dlatego lubię:), a sama robiłam tylko żurawinowy – nawet w przepaści swoich folderów w komputerze gdzieś istnieje…
U mnie pogoda mało jesienna…, ale taką szklaneczkę, jaka proponujesz wychyliłabym sącząc powoli i delektując się smakiem:)
Bewnie, że buziaków moc:* – jak zawsze:), bo ja tu dzisiaj, paradoksalnie…, jakby bliżej Ciebie:)
Dlaczego zamrożonej? Ze skórką czy bez? Chcę zrobić! Już! 😀
Karolina