Kisiel imbirowo-cytrynowy z jabłkiem i miodem.

 
 
Na przeziębienie, chandrę, brak słońca, zimnoszarość za oknem, nagłą potrzebę zjedzenia czegoś, otulenia się kocem i utonięcia w lekturze, na smutek i na deser… na dobranoc także, a jakże…
 
Dodatek słodkiej śmietanki jak dla mnie nieodzowny. W pamięci mam kisiel, który postawił mi kiedyś dziadek w barze mlecznym. Z wielkim kleksem śmietany na środku. Na początku wydało mi się to słabym pomysłem, po spróbowaniu zdecydowanie zmieniłam zdanie. I dzisiaj mam słabość do tego dodatku, w tej kombinacji wydaje mi się idealny. Polecam gorąco.  
 
To chyba już ostatnia, nieświąteczna propozycja deserowa w tym roku. Następne będą już mocno ze zbliżającymi się świętami związane. 
 
Dobrego weekendu, Kochani.
 
 
 

Kisiel imbirowo-cytrynowy z jabłkiem i miodem

Składniki:
500 ml wody
1/2 zamrożonej cytryny
3 łyżki miodu
1-2 cm kawałek imbiru
kawałek imbiru kandyzowanego (można pominąć, jeśli nie ma)
1 duże jabłko (użyłam odmiany Cox)
3 łyżki mąki ziemniaczanej

Do podania:
2-3 łyżki słodkiej śmietanki

Przygotowanie:
1. Cytrynę kroimy na mniejsze cząstki. Jabłko obieramy i także kroimy. Miksujemy je z imbirem i połową szklanką wody. Przelewamy do garnka, w którym będziemy gotować kisiel.
2. W połowie szklanki zimnej wody rozrabiamy mąkę ziemniaczaną.
3. Pozostała wodę wlewamy do garnka. Mieszamy. Gotujemy. Kiedy zacznie wrzeć zmniejszamy ogień i dodajemy rozrobioną mąkę, mieszamy energicznie, by nie powstały grudki. Gotujemy jeszcze przez kilka minut. Zdejmujemy z palnika. Lekko studzimy. Dosładzamy miodem. Przelewamy do szklaneczek, podajemy polane słodką śmietanką.

Smacznego!

14 comments Add yours
  1. Anno,

    domowego kisielu nigdy nie jadłam, ale z wielką ochotą spałaszowałabym taką jedną szklaneczkę. Szczególnie, że w cudnie jesiennym smaku go proponujesz.

    Serdecznie Cię pozdrawiam i życzę udanego weekendu,
    E.

  2. Maggie,
    obiecaj mi cos, prosze. Ze sprobujesz choc jeden tylko raz. Wlasnie po to, zeby sie przekonac jaka jest roznica miedzy kupionym a domowym, dobrze? Masz do dyspozycji kilka przepisow na blogu. I sliwkowy i jablkowy i i,birowy chocby, wszystkie naprawde wysmienite.
    Co do konsystencji, to wciaz jest kisiel, nie ma co ukrywac, ale i ona jest rozna w obu przypadkach. Ta w domowym zdecydowanie bardziej delikatna i jakby to rzec, mniej tepa… to chyba dobre okreslenie. Sprobujesz? Kiedys, jak bedziesz maila czas i ochote? I dasz znac, dobrze? Trzymam kciuki, buziaki
    Anna

  3. Anno, zdjęcia jak… żywe:)
    Ty bardzo kisielowa jesteś:)
    U nas w domu, w dziecinstwie, moja mama często robiła kisielki – przeróżne, dlatego lubię:), a sama robiłam tylko żurawinowy – nawet w przepaści swoich folderów w komputerze gdzieś istnieje…
    U mnie pogoda mało jesienna…, ale taką szklaneczkę, jaka proponujesz wychyliłabym sącząc powoli i delektując się smakiem:)
    Bewnie, że buziaków moc:* – jak zawsze:), bo ja tu dzisiaj, paradoksalnie…, jakby bliżej Ciebie:)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *