Dom, który nagrzewa się tak mocno jak piasek na plaży. Zamykanie słońcu okiennic przed nosem może co najwyżej je rozbawić. Parasol przeciwsłoneczny cierpi katusze. A oni w tym wszystkim -prawie szczęśliwi. Oddzieleni od dzieci dystansem tak dużym, że prawie robi wielką różnicę. Tak wielką, że szczęście to, tak spokojne i ciche, ledwie da się zauważyć. Starają się jednak cieszyć sobą i czasem dziwnym, z którym nie wiadomo co zrobić, by jakoś przetrwać i nie zmarnować tych chwil odosobnienia, by czemuś służyły.
Pozostaje praca, nauka, spotkania z przyjaciółmi, czytanie książek, oglądanie filmów do późna, naczynia w zlewie, które mogą poczekać, pranie zresztą też, czas na kawkę, nogi na stole, bo chwilowo nie trzeba dawać przykładu…i kolacje we dwoje, pod chmurką lub raczej – pod śliwą i surowym spojrzeniem nieustępliwego słońca. Można spokojnie zasiąść do stołu, nikogo nie trzeba wołać pięć razy, nikogo karmić, namawiać do jedzenia, zjeść spokojnie, bez pośpiechu.
– To chyba dobrze?
– Chyba…
– To tak będzie kiedyś, gdy one polecą w świat na dobre?
– Chyba…?
– Co wtedy będziemy robić?
– Będziemy czekać, tak jak teraz.
Wczorajsza kolacja. Tylko my, ptasie audycje w radiu na śliwie, koty czekające na swoją kolację i wścibskie mrówki. Zupa kremowa jak nasza samotność, nowalijkowe danie z kwaśnym posmakiem i koktajl niezwyczajny, jak cisza w naszym domu. Ale po kolei…
Inna niż wszystkie – aromatyczna i kremowa zupa pomidorowa Sophie Dahl
Składniki:
włoskie pomidory (dowolna ilość)
główka czosnku
gałązki świeżego tymianku
brązowy cukier
sól i pieprz
ocet balsamiczny
sos worcestershire
Przygotowanie:
1. Pokrojone pomidory, wraz z gałązkami tymianku i czosnkiem przekrojonym na pół kładziemy na głęboką blaszkę (na tyle głęboką żeby mogły się gromadzić w niej soki), posypujemy brązowym cukrem i polewamy oliwą z oliwek. Pieczemy około 40 min w temp 180-190°.
2. Wyciągamy tymiankowe łodyżki i wyłuskujemy czosnek z łupinki, najlepiej jeszcze powybierać skórki od pomidora (ja obrałam pomidory przed pieczeniem)
3. Do blendera wsadzamy pomidory i czosnek i wlewamy cały sok z blachy. Miksujemy, doprawiamy, dodajemy po kilka kropli sosu worcestershire i octu balsamicznego.
Przepis znalazłam u Ewy, na blogu Życie ze smakiem
Zupa jest intensywnie kremowa i niezwykle aromatyczna. Cud-mąż, który tego typu zup nie lubi, był zachwycony i ucieszył się na wieść o dzisiejszej dokładce. Przygotowałam swoją zupę z 14 pomidorów średniej wielkości i jest to porcja dla 4 osób mniej więcej.
Nowalijkowy przysmak
Składniki:
małe młode ziemniaczki
posiekane włoskie orzechy
bób
sok z cytryny
oliwa
sól, pieprz, suszony tymianek
świeża mięta
kwaśna śmietana
Przygotowanie:
1. Ziemniaki starannie myjemy, kroimy, na ćwiartki, połówki, jak chcemy, spryskujemy oliwą, posypujemy grubą solą i suszonym tymiankiem, pieczemy w piekarniku.
2. Gotujemy bób w dobrze osolonej wodzie, obieramy.
3. W głębokim talerzyku układamy ziemniaki, posypujemy je gęsto bobem, następnie orzechami. Spryskujemy sokiem z sytryny.
4. Podajemy z kwaśną śmietaną i posiekaną do niej świeżą miętą.
Trochę inny koktajl
Składniki:
mrożone lub świeże owoce np. truskawki lub maliny
mleko kokosowe
liście melisy cytrynowej i mięty
cukier trzcinowy lub miód
Przygotowanie:
1. Wszystkie składniki miksujemy w blenderze.
2. Jeżeli używamy świeżych owoców, dobrze, aby mleko kokosowe, którego użyjemy było mocno schłodzone. Koktajl ten, tak jak większość napojów tego typu, najlepiej smakuje gdy jest dobrze schłodzony.
Pomysł zrodził się sam (choć pewnie nie jest nowy), całkiem niedawno, gdy wyjeżdżając utylizowałam wszystkie produkty z lodówki, które nie przetrwałyby tam kilku dni. Trzymając w ręce otwartą puszkę mleka kokosowego pomyślałam o zamrożonych w zamrażarce malinach i tak się cud-mąż zachwycił tym smakiem, że teraz nie używamy już maślanki do koktajlu, a mleko kokosowe wciąż chłodzi się w lodówce.
Smacznego!
Mieszkam niedaleko Worcestershire ale o takim sosie to jeszcze nie słyszałem 🙂
Dziewczynko Kochna, toć ja właśnie czytałam o tym Twoim koktajlu a tu wiadomość od Ciebie- mleko kokosowe, spróbuje jutro:) Tylko ta melisa… miałam przywieźć od mamy…Miałam.
Nie wdziałam, że dzieciaczki zostały… To cieszcie sie sobą i czasem nogami na stole:)
Sćiskam! A… i to słońce, co to zamknięte okiennice moga je rozbawic – urocze…:)
lubię upały, zabawy ze słońcem w chowanego
i te smaki. wszystkie
pomidorowa to najpyszniejsza zupa
warzywa lata..
truskawki..
cudnie
Aniu, cudowne zdjęcia i słowa. Mój "skowronek" zasnął przed chwilą, więc nastała cisza – ale już mi jej brakuje, już cieszę się na wspólny poranek i tysiące, miliony pytań "Mamo….?" .
Może zrobimy koktajl, z mlekiem kokosowym brzmi niezwykle kusząco!
Pozdrawiam Cię ciepło:)
Gotujacy mezczyzno,
w takim razie zakup nie bedzie trudny, a naprawde warto go uzywac. Dodaje pikanterii wielu daniom, salatkom i sosom, polecam
Ewelino droga,
melise mozesz zastapic np. swiezym imbirem, chodzi glownie o to, by koktajlowi nadac smaczku, sprobuj i koniecznie i daj znac, jak smakowal Twoj wariant, sciskam
Asiejko droga,
teraz to rzeczywiscie tylko zabawa w chowanego ze sloncem mozliwa…pozdrawiam
Aniu,
zabawne, ze tak piszesz o swoim synku, bo naszego pierwszego nazywamy wlasnie skowronkiem, zawsze pierwszy wstaje i zawsze w spiewajacym i slodkim nastroju, pozdrawiam serdecznie,
Anna
Czytając starałam się zatrzymać każde Twoje słowo. Cudowne są takie chwile.
Zdjęcia przepiękne. Przepisy świetne. A zupa mnie oczarowała kolorem;)
to ja piszę się na ten koktajl 🙂
I pomyśleć, że to ja wkrótce wyfrunę spod skrzydeł niczym ten ptak. I że Rodzice będą czekać. Myśleć. Wkrótce…
A póki co, dla energii, poczęstuję się zupą. Wspaniałą.
Mmm kocham ten Twój włoski styl, i Twoje przepisy. Potrafisz docenić życie, naprawdę to podziwiam. Z chwili samotności, truskawek czy śliwy potrafisz stworzyć poezję : )
A zupę zrobię na pewno, bo od dawna się staram zrobić idealny krem z pomidorów, jaki jadłam nie raz w Toskanii i nigdy, nie udało mi się powtórzyć tego smaku. Mam nadzieję, że z Twoim przepisem się uda : )
Zapomniałąm powiedzieć, ze w niedzielę piłam koktaj od Ciebie – z truskawkami – pyszny był, spełnił rolę obiadu:):):)
Ślicznie wygląda ten koktajl truskawkowy, niesamowicie puszyscie! W ogóle czuć u Ciebie lato, Anno – co za barwy zdjęc!
Pozdrawiam 🙂