Książki kwietnia

Z tradycyjnym już opóźnieniem, za to z dużą radością – bo czytelniczo to był miesiąc baaardzo ciekawy. Na początek ukraińska pisarka utuliła mnie swoją opowieścią i dodała otuchy. Backman – jak zwykle dostarczył bardzo wielu wzruszeń. Ale, żeby nie było tak kolorowo – było i rozczarowanie. Zapraszam do lektury kwietniowego zestawienia.

Eugenia Kuzniecowa „Nim dojrzeją maliny” Wydawnictwo Znak, Kraków 2023


Ponieważ życie nie zawsze da się przeżyć, czasami trzeba się przed nim ukryć.” Trudno nie zgodzić się także i z tym, że „Każda żywa istota ma prawo do kryjówki„. Takiej porośniętej krzakami, gdzie kwitną maliny, dziczeją drzewa owocowe, a babcie nie daje kotu imienia. Tam przyjeżdżają trzy siostry, by przeczekać to życie, które rozpędziło się zostawiając bohaterki daleko w tyle. Bezradne, ale mogące liczyć na kojącą (choć nie tylko) obecność bliskich, wspomnień i zdarzeń, które w tym otoczeniu można wspólnie udźwignąć. Wyjątkowej urody to książka. Niosąca otuchę, nadzieję i spokój. Pozwalająca z pogodą ducha przyjrzeć się naszemu życiu. Bo przecież, każdy gdzieś ma swoją kryjówkę, czyż nie? A do niej radzę zabrać książkę Kuzniecowej. Polecam gorąco!

Fredrik Backman „Mężczyzna imieniem Ove„, Wydawnictwo Marginesy, Warszawa 2022


Kochać kogoś to jak wprowadzić się do nowego domu – mawiała Sonja. – Na początku człowiek zachwyca się tym, co nowe, każdego ranka się dziwi, że to należy do niego, jakby się bał, że w każdej chwili ktoś może wpaść przez drzwi i powiedzieć, że zaszła pomyłka, że wcale nam nie przysługuje takie piękne mieszkanie. Ale z biegiem lat fasada niszczeje, tu i ówdzie drewno pęka i już kocha się ten dom nie za to, jaki jest doskonały, tylko raczej dlatego, że nie jest. Człowiek uczy się jego wszystkich kątów i zakamarków. Jak otwierać drzwi, żeby klucz nie blokował się w zamku, kiedy jest zimno na dworze. Które deski w podłodze się uginają, kiedy się po nich stąpa, i jak otwierać drzwi szafy, żeby nie skrzypiały. To właśnie to, te wszystkie małe tajemnice sprawiają, że to naprawdę jest twój dom.”

Że uwielbiam prozę Backmana już wiecie. Więc właściwie nie mam tutaj czego, jako rekomendacji dodawać. Obejrzałam dawno temu film powstały na podstawie książki. Dlatego niestety wiedziałam, czego się spodziewać. Ale i tak przyjemność i radość podążania tropem opowieści snutej przez Backmana były ogromne. Uwielbiam tę prostolinijność i oszczędność formy, sposób konstruowania opowieści i bohaterów. Ale wracając do filmu, w styczniu miał premierę drugi film oparty na książce – tym razem z udziałem Toma Hanksa. I z całą sympatię dla niego – ale nie dało się tego wytrzymać. Odradzam szczerze i z przekonaniem. A książkę – kto jeszcze nie czytał – polecam gorąco.

Stefania Auci „Sycylijskie lwy” , Wydawnictwo W.A.B., 2022 (Saga rodziny Florio, tom 1)


Istotną wartością tej książki są wstawki historyczne na początku każdego rozdziału, wprowadzające czytelnika w kontekst dalszych losów bohaterów. I – jak to często bywa w przypadku literatury włoskiej, bardzo interesujący jest także rys społeczno – obyczajowy. Pozycja kobiety, tradycje, przekonania, motywacje bohaterów. Wszystko to dźwiga tę opowieść wynosząc ponad fakt, że samo pisarstwo naprawdę nie porywa. Początek więc był taki, że rozważałam, czy książki nie porzucić, a jednak coś w niej samej zatrzymało mnie przy lekturze. Nie żałuję poświęconego jej czasu, bo całość okazała się bardzo ciekawa. To z całą pewnością doskonała lektura na wakacje. Idealnie – na Sycylii 🙂

Janusz Głowacki „Jak być kochanym”, Wydawnictwo Wielka Litera 2019

Ależ to jest uczta! Porywający cykl feliotonów pisanych na przestrzeni wielu lat, w zmieniających się okolicznościach – a jednak wciąż aktualnych i tak samo absurdalnych, z którymi tylko doskonałe ironiczne ujęcie Głowackiego mogło sobie poradzić. Wiele z nich o ogromnej wartości kulturowo-obyczajowej, nanizać by się zdało te perełki na jeden wyjątkowej urody sznur. Czytałam z wielką przyjemnością i naprawdę nie pamiętam, kiedy ostatnio tak się w głos zaśmiewałam. Rewelacja. Polecam gorąco. Bo w konstatacji – jak niewiele się zmieniło – tylko śmiech pomoże nabrać dystansu. Inaczej zwariujemy.

Abdulrazak Gurnah „Powróceni”, Wydawnictwo Poznańskie 2022


I także tutaj mamy do czynienia z tłem historycznym, które ma znaczenie i odgrywa znaczącą rolę. Historia wschodniej Tanzanii, brytyjskiego i niemieckiego kolonializmu, a zwłaszcza jego zbronjego ramienia Schutztruppe – to była dla mnie nowość, może nie całkowita, ale po raz pierwszy zgłębiana z tak bliska. Z tą jednak różnicą, że w porównaniu z powieścią Auci tutaj czuje się świetne pióro i dobry warsztat. Nawet jeśli końcówka, to już kompletnie niezrozumiałe przyspieszenie opowieści, o charakterze niemal brulionowego streszczenia. To zdecydowanie rozczarowuje. Ale po inne książki Gurnaha jeszcze z pewnością sięgnę.

Toshikazu Kawaguchi „Zanim wystygnie kawa”, Wydawnictwo Relacja 2022

Powiem krótko – wielkie rozczarowanie. I albo to kwestia tłumaczenia, albo też samej książki. Ja się umęczyłam i nie wiem, jak dobrnęłam do końca. Nie porwał mnie ani koncept, ani tym bardziej opowieść i sposób jej prowadzenia. Nie rozumiem popularności tej pozycji. I trochę szkoda mi czasu poświęconego najpierw na lekturę i teraz, na pisanie o niej. Odradzam.

Łukasz Lamża „Trudno powiedzieć. Co nauka mówi o rasie, chorobie, inteligencji i płci”, Wydawnictwo Czarne 2022

Lekturę zaczęłam od rozdziału poświęconego inteligencji. Ciekawiło mnie czy pojawi się w niej kwestia testów na inteligencję i sposobów ich interpretacji dzisiaj. Następny był rozdział o płci. I także tutaj – ciekawy kontekst historyczny, specyfikacja. Jednym słowem – interesujące i ciekawie opowiedziane fakty. Chce się czytać, a czytanie – choć to nie beletrystyka przecież – zupełnie nie nużyło. Sama zdziwiłam się kiedy pochłonęłam całość. No i – choć wiem znacznie więcej – to wciąż trudno powiedzieć, zupełnie tak jak zadeklarował Lamża w tytule. Ale przecież nie o uzyskanie gotowych odpowiedzi w kwestiach tak skomplikowanych chodziło a raczej o świadomość, na jakim etapie i w którym miejscu wiedzy o nich się znajdujemy.

James Clear „Atomowe nawyki”, Wydawnictwo Galaktyka 2019


O tej pozycji nie będę się rozpisywać, gdyż lektura jeszcze trwa. Sięgnęłam po nią, kiedy uświadomiłam sobie  niedawno, ile w moim życiu nawyków. I jak bardzo – te dobre pomagają mi porządkować codzienność. Tyle tylko, że sporą część z nich wypracowałam zupełnie nieświadomie i tak już przy nich trwam. Chciałam poszukać mechanizmów, które pomogą mi wypracować te, na których najbardziej mi zależy. Poukładać to sobie jakoś i korzystać z tej wiedzy. Jeśli ktoś jest chętny, by dowiedzieć się czy Atomowe nawyki spełniły moje oczekiwania – proszę o prywatną wiadomość-zapytanie. Chętnie odpowiem, gdy tylko dokończę lekturę.

to be continued…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *