Le matefaim aux pruneaux, z pistoletem w dłoni…

Czekała
z pistoletem w pogotowiu

ze splamionymi już wcześniej rękami
za chwilę wszystko się zmieni
Stanęła naprzeciw niej
Bladej, białej prawie
Nacisnęła na spust…

Remont w pełni. Szlifujemy, malujemy. Obolałe ramiona odmawiają posłuszeństwa. Na drabinie wyższej niż 4 stopnie mam lęk wysokości, a sufit miejscami wysoki na 6 metrów… Mieliśmy wczoraj pierwszy kryzys remontowy. Ubieranie ścian w kolory a sufitów w ślubną biel to zajęcie dla specjalistów. My jesteśmy amatorami i marzycielami. Ale powoli udaje nam się udomowić nasz dom, uczynić go bardziej naszym, takim jak w naszych wyobrażeniach.

Pomyślałam, że powinnam dziś zjeść porządne śniadanie. Sięgnęłam po przepis, który od dawna czekał na tą chwilę. Le matefaim (placek, naleśnik) możemy przygotować np. z dowolnymi suszonymi owocami, ja lubię połączenie suszonych śliwek i cynamonu i taki właśnie przygotowałam. Zjadłam połowę, przygotowaną z połowy porcji…śniadanie to konkretne i szybko podnoszące poziom cukru. Z energią zabieram się do dalszych prac. Z pistoletem w dłoni, oczywiście.

Le matefaim aux pruneaux

Składniki: (dla 6 osób)
200 g suszonych śliwek
1 łyżka rumu
60 g masła
2 jajka
150 g mąki
100 g cukru
150 ml mleka
szczypta soli
tłuszcz do smażenia

Przygotowanie:
1. Śliwki pozbawiamy pestek, zalewamy je odrobiną letniej wody zmnieszanej z rumem.
2. Odzielamy żółtka od białek.
3. Rozpuszczamy masło.
4. Do miski przesiewamy mąkę, wsypujemy cukier, dodajemy żółtka i ubijając stopniowo dolewamy mleko. Dokładnie wszystko łączymy.
5. Dodajemy rozpuszczone masło.
6. Ubijamy na sztywno białka ze szczyptą soli. Delikatnie łączymy je z masą.
7. Rozgrzewamy tluszcz na patelni o średnicy 28 cm.
8. Do masy dodajemy odsączone dokładnie śliwki ( ja je wcześniej pokroiłam na mniejsze cząstki), łączymy i całość wylewamy na rozgrzaną patelnię.
9. Smażymy z obu stron na złoty kolor.

Smacznego!

13 comments Add yours
  1. Mmm, wygląda niesamowicie! I coś mi się wydaje, że i mnie ten smak bardzo by przypadł do gustu.
    Życzę powodzenia w dalszych remontowych zmaganiach, a przede wszystkim wytrwałości 😉

  2. Aniu! Ależ mrożący krew w żyłach wstęp! Myślałam, że cytujesz kryminał! U mnie w domu też rent, ale tym razem nie my malujemy. W takie upały to nie lada wyzwanie!
    Placek cudowny – nie jadłam jeszcze śniadania, więc może powinnam podnieść sobie poziom cukru?!
    Pozdrawiam i życzę wytrwałości:)

  3. Oliwko,
    dziekuje,ja tez mam taka nadzieje, tylko idzie to jakos powoli, jak to zapewne zwykle przy remoncie…pozdrawiam serdecznie
    Wiosenko,
    milo mi to przeczytac, dziekuje i pozdrawiam
    Arven,
    dzieki za zyczenia, wytrzymalosci rzeczywiscie nam trzeba, choc czasami rece opadaja…pozdrawiam
    Aniu,
    no tak, w koncu mamy lato, siegamy po lzejsze powiesci i kryminaly. Na szczescie u nas upaly zelzaly od kilku dni, wiec moglismy zaczac malowanie. Dziekuje za zyczenia i trzymam kciuki za Wasz rent, ups…
    remont, sciskam serdecznie
    Aga,
    tak to zazwyczaj latem sie plecie, ze wszedzie jakies remonty, przeprowadzki, porzadki…zycze powodzenia i pozdrawiam
    Paula,
    tak i w dodatku lekkie bardzo, polecam goraco i pozdrawiam
    Anna

  4. remontowanie, malowanie.. to ciężka praca, wiem 🙂 i jeszcze te wybory! kolory!
    śniadanie musi być konkretne. i pyszne. te śliwki mi się podobają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *