Ostatnio przeczytane (styczeń i luty)

W kształtowaniu się każdego człowieka przychodzi czas, gdy nabiera on przekonania, że zazdrość jest ignorancją, a naśladownictwo samobójstwem; że musi on brać sam siebie, na dobre i złe, brać jako swoje przeznaczenie; że choć świat szeroki pełen jest dobra, żadne ziarno pożywnego zboża nie przypadnie mu inaczej, niż poprzez jego trud włożony w ten kawałek roli, który jemu dany jest w uprawę. Moc właściwa człowiekowi jest nową siłą w przyrodzie i tylko on wie, czym jest to, co potrafi dokonać i on sam nie wie, póki próby nie podejmie.

R.W. Emerson „Wybór dzieł filozoficznych”, Łódź 2015; za Amor Towles „Lincoln Highway”

Zebranie się do tego wpisu to właściwie opowieść na osobną nowelę. Także dlatego, że i sama lektura szła mi nie najlepiej i miałam wrażenie, że w tym czytelniczym kryzysie nie uda mi się w końcu trafić na książkę, którą doczytam do końca. Powiem Wam, było ze mną źle (w sensie czytelniczym, oczywiście). I nadal jeszcze nie jest najlepiej, ale najgorsze przepracowałam, mam nadzieję. Zapraszam!

Sylwia Chutnik „Tyłem do kierunku jazdy”, Wydawnictwo Znak Lineranova 2022

Kiedykolwiek mi było potem źle, brakowało sił, to myślałam: „Staśka, weź się garść, nie wypada marudzić, są ludzie, którzy mają gorzej. DLa niej to zrób, żyj dobrze!”. Pomagało, może dlatego, że czułam, jakby ona na mnie z góry patrzyła, taka zatroskana. Co jej będę dodatkowe smutki do głowy kładła, jak jej już i tak źle w tym niebie. Matko, żebym ja tylko nie poszła do nieba! Wyobrażasz sobie ich miny, gdybym się tam zjawiła? Ha, ha, ha, boże broń!

Ale wiesz, ja te wszystkie złe chwile, te bomby wybuchające prosto w moim brzuchu – bo po co je wywalać na zewnątrz – oj, pamiętam doskonale. Mam je w sobie, każda zmarszczka to jest symbol takiego wybuchu. Moja wewnętrzna kronika strzałów i eksplozji. Ileż to razy chcieli mnie zagłuszyć.

Po co Staśka, tak głośno gadasz, chcesz mieć przez to problemy? Ludzie ciągle mnie strofowali. ALe ja tam dalej mówiłam, jak coś mi się nie podobało. Nie chciałam być potulna. I kiedy ktoś miał do mnie pretensje, to ja się uśmiechałam i mówiłam tylko: „Ja jestem prosta kobieta, ja nie umiem kręcić, kawa na ławę.” Przesyłąłam całusa i tyle.

Tylko że w domu odkręcałam kran nad wanną i wkładałam pod niego głowę. Woda ciekłą po włosach, po twarzy. Woda ciekłą po włosach, po twarzy. Rozmazywała makijaż po policzkach, robiła kreski jak u Matki Boskiej. Płakałam za wszystkie smutki, które mi się przytrafiały. Za wszystkie złe rzeczy, które mi robiono. A potem łyk kawy, takiej czarnej siekiery, bez cukru. Dwa wdechy i otwierałam drzwi do świata gestem królowej. Co jest, kurwa, cisza ma być. Nadchodzę! Przedstawienie musi trwać. (…)

Proszę bardzo, ja nie mam już nic do ukrycia. Mówię ci o tym, bobym nawet nie miała siły tego opisać. Mam romantyzm ręki czy inne świństwo. Widziałaś moje wyniki badań? Tablica Hainemedina! Hopla. przerzutką można od tego dostać.

Wiele radości sprawiła mi ta książka. Opowieści z burzliwej młodości babci o nietuzinkowym, brawurowym podejściu do życia nadały fabule kolorów. Nie dajcie się zwieść okładce, nawet jeśli jest naprawdę świetna, dalej ju nie tak zabawnie. Ale to Chutnik, jaką lubię. Precyzyjny, plastyczny język, rytm i refleksja, z którą zostajesz Ty czytelniku. I dobrze.

A wyobrażała sobie co? Wychowana na Śpiącej Królewnie, Ani z ZIelonego Wzgórza i podkradanej koleżankom z klasy Barbie bez waginy snuła wizje płomiennych romansów zakończonych natychmiastowym ślubem. Oglądająca od trzydziestu lat wszystkie komedie romantyczne do znudzenia czekała na człowieka wyrozumiałego („kocham każdą twoją wadę”), przystojnego (definicja była ciągle płynna) i ogólnie sympatycznego. Albo niech będzie chociaż trochę zabawny, chociaż trochę interesujący.

Sandor Marai Ta prawdziwa , Wydawnictwo Czytelnik 2021

Tutaj nie dałam się Marai przekonać. A może raczej – jedna z dwóch najważniejszych postaci doprowadzała mnie do szału. I chociaż wiem, że wszystko to mogło być zamierzone, nie dałam rady doczytać do końca.

Justyna Hankus Grisaille o zwykłym osiedlu, Fundacja Duży Format, Instytut Literatury 2022

Grisaille poleciła mi Agata, znająca autorkę osobiście. Ale i tutaj, muszę przyznać to szczerze – książka trafiła na nieodpowiedni czas i nie ukończyłam lektury. Chciałabym, żebyśmy się dobrze zrozumieli. To nie musi oznaczać, że pozycja nie jest godna polecenia. Zakładam, że trafiła w moje ręce, tak jak wszystkie w tym roku, z konkretnego powodu, a przynajmniej z założenia – że warta jest przeczytania, ale coś znowu nie zagrało. A może to ja, na tym przednówku, poszukuję książek jaśniejszych, optymistycznych?

Marilynne Robinson Gilead tom I, Wydawnictwo Prószyński i S-ka 2022

Pomyślałam sobie, że to niemal jakieś fatum. Trafiam na książki, któych nie mogę skończyć czytać. Początkowe zainteresowanie opowieścią zastąpiło znużenie. Ale takie, któego nie dao się przezwyciężyć. A może to był po prostu nie ten czas na tę lekturę?

Amor Towles „Lincoln Highway”, Znak Literanowa 2022

Bardzo obszerny fragment z Lincolna cytowałam jakiś czas temu tutaj. Dobra wiadomość jest taka – Lincoln to wciąż Towles w naprawdę świetnym wydaniu. Zła – jestem daleka od zachwytów, które dorównywałyby tym towarzyszącym lekturze Dżentelmana czy Wychowania. I w sumie naprawdę trudno mi uzasadnić te emocje. Zasadniczo – wszystko tu jest, na miejscu – postaci, sprawdzona konstukcja narracji, pomysł na fabułę, język – a jednak całość nie ta. Nie potrafiłam zaangażować się w tę lekturę tak jak w poprzednie autora. Jednak proszę, miejcie na uwadze 2 sprawy – jeśli czytaliście już choć jedną z jego książek, nie wahajcie się sięgnąć także i po Lincolna. Jeśli jednak miałby być Lincoln pierwszyszm Waszym z Towlesem kontaktem – zacznijcie raczej od Dżentelmena

to be continued…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *