Odezwa na koniec lata. Nie dajmy się zwariować. Ostatecznie – koniec lata to nie koniec świata… a już z całą pewnością, i co nieuniknione – to jednak – początek czegoś nowego. I cóż, że jesieni??? Sprawdziłam – jesień to 90 dni – a każdy z nich, tak jak w pozostałe pory roku, może być inny, bardziej lub mniej słoneczny, z deszczem i bez, ciepłem, które ucieszy, zimnem, które niezmiennie zaskakuje. To pewne, można je wrzucić do jednego wora i biadolić do końca roku niemal. Ale – jak zwykłam mówić moim dzieciom – jeden dzień na raz. Jeśli coś wydaje Ci się trudne, przytłaczające, skomplikowane, nie martw się na zapas. Skup się tylko na tym, co przyniesie jutro. Powoli i z dystansem, osiągniesz lepszy ogląd na sprawę. Jeden dzień na raz.
Może będzie taka piękna, polska, złocista, sucha i pachnąca. A może nie. A może będzie i tak, i tak. Każdy nowy dzień może przynieść niespodziankę. Takie życie, taki klimat.
Ja wiem, że akurat ta jesień może być szczególnie trudna. Ale czy poprzednie nie były właśnie takie? Nie dokładajmy do tego jeszcze i swoich uprzedzeń, zniechęcenia, złego humoru i nastawienia.
Bądźmy pozytywni.
Ups, ja wiem, jak to zabrzmiało. Ale pozostawiam tak, na przekór.
Mówiąc szczerze przyśniły mi się ostatnio te składniki, a w nich szczególnie mango było tak cudownie słodkie i soczyste, że musiałam ją sobie przygotować. Nie jest fotogeniczna, wcale a wcale. Ale jaka pyszna.
Kryzys energetyczny nauczył mnie, by wszelkie pranie, zmywanie, pieczenie i gotowanie ustawiać tak, by odbywało się w godzinach, gdy taryfy są niższe – a więc po 22 i w weekendy.
To prawda, że jestem wówczas trochę unieruchomiona w domu, ale przy dobrej organizacji można to wszystko pogodzić. I tak, w niedzielę do południa w piekarniku lądują wszelkiej maści warzywa, które grilluję, piekę, zapiekanki i granola. Na płycie, która swoje też konsumuje – gotuję kaszę i owsianki. W thermomixie robią się pesto i masła roślinne. W ten sposób w tygodniu mam już gotowe niemal wszystko i znacznie szybciej wychodzi mi przygotowywanie posiłków i codziennych lunch boxów. A wówczas – wieczorami już tylko herbata i książka. Też tak kombinujecie?
Sałatka jesienna
Składniki: na 3-4 porcje
160 g grillowanych bakłażanów (1 średni bakłażan przed obróbką)
1 duży pomidor (240 g) pokrojony w kostkę
150 g świeżego, dojrzałego mango (waga przed obraniem)
150 g upieczonego / ugotowanego buraka pokrojonego w kostkę (1 średni przed obróbką)
35 – 50 g orzechów włoskich, uprażonych, posiekanych
150 g ugotowanej kaszy jęczmiennej
2-3 łyżeczki kaparów
3-5 łyżeczek pesto z kolendry (lub – duża garść posiekanej kolendry)
Na pesto:
100 g listków kolendry
35 g parmezanu
30 g orzechów włoskich lub piniowych
50 g oliwy plus 1 łyżka do odpowiedniej konserwacji resztek
1 mały ząbek czosnku
sól, pieprz, ew. sok z cytryny do smaku
Przygotowanie:
1. Grillowane bakłażany – myjemy, osuszamy, kroimy w plastry o grubości 1 cm. Solimy z obu stron i odkładamy na kwadrans. Po tym czasie, kiedy puszczą wodę – osuszamy je maksymalnie ręcznikiem papierowym. Patelnię grillową smarujemy oliwą, układamy plastry i smażymy z obu stron do miękkości.
2. Orzechy prażymy na suchej patelni, kiedy lekko przestygną siekamy niezbyt dokładnie. Jeśli zamiast pesto używamy samej kolendry – możemy dodać więcej orzechów – 50 g.
3. Buraki piekę zawinięte szczelnie w papier do pieczenia, na parze, w piekarniku. Przechowuję w lodówce do 6 dni.
4. Kaszę najlepiej jest wcześniej obficie opłukać. Gotujemy w proporcjach 2:1, zalewając gorącą wodą, solimy. Gotujemy pod przykryciem przez 15 minut. Kiedy przestygnie przechowujemy szczelnie zamkniętą w lodówce, 4-5 dni maksymalnie. (Jeśli kaszę zalewamy gorącą wodą ugotujemy ją na sypko, jeśli zimną – będzie klejąca).
5. Pesto z kolendry – wszystkie składniki wcześniej lekko pokrojone umieszczamy w misie robota, miksujemy do uzyskania ulubionej konsystencji. Przekładamy do słoiczka, wyrównujemy powierzchnię, którą równomiernie pokrywamy oliwą. Zamykamy szczelnie, przechowujemy w lodówce do 5 dni.
6. Wszystkie warzywa łączymy z kaszą i pesto, mieszamy. Podajemy.