Sernik dyniowy

Dawno nie byłam jesienią w rodzinnym mieście. Udało mi się spotkać na jego ulicach cud-miód żółcienie i zapach suszonych na słońcu liści. W ulubionym od czasów dzieciństwa parku spotkałyśmy się twarzą w twarz, ja i Ona. Złota, jedyna taka. Gnana nostalgią maszerowałam po uliczkach, których rozkład wyryty mam w sercu. Jaką cudną radość daje świadomość, że zna się każdy skrót, każde przejście między blokami, nazwy ulic i skwerów… Tylko że, o ironio losu! w budynku Pewexu dziś second hand…

Nie zrozummy się źle – second hand stanowi znaczną większość moich zakupów, jednak – wchodząc do środka czułam ciarki na wspomnienie, jak tu kiedyś pachniało luksusem i Donaldówą.

Dalej – przychodnia. Dziś na jej miejscu Żabka. Poukładać sobie na nowo w głowie efekty tych transformacji – to ci dopiero zadanie. I choć wydawało mi się, że przestałam się już temu dziwić, to jednak ciągle gdzieś tam czai się zdumienie i trochę rozczarowanie. Do tej przychodni przyprowadzała mnie, mojego brata i siostrę mama. Do tej samej pani doktor, która – zdarzało się leczyła jeszcze moje dzieci, gdy przyjeżdżały do babci na wakacje, a dzieci moje siostry leczy do dziś, tylko że już gdzie indziej. Ja nie wiem, czy ta nostalgia to robi nam dobrze? Może lepiej przejść nad tymi zmianami do porządku dziennego? Pewnie tak. Ale czy można jej uniknąć? Nie odczuwać w ten sposób?

Liczyłam niedawno, że za niespełna 3 lata to brukselskie przedmieścia będą miejscem, w któym mieszkałam najdłużej w swoim życiu. Nie Szczecin, nie Koszalin. Mam tu swoje skróty, przejścia, ulubione parki, ulice i skwery. W końcu to tu zbudowaliśmy swoje życie. Tak łatwo przywiązujemy się do miejsc, w których mieszkamy… Z łatwością i egoizmem, oczekując że nie będą ich dotyczyć, często nieuniknione – zmiany, których nie jeteśmy w stanie zaakceptować…

Znowu dynia? – powiecie. No tak, choć tym razem w smaku jej nie wyczujecie. Ma tu jednak misję specjalną do wypełnienia. Sama w sobie słodka, doskonale zastępuje cukier, którego ilość można dzięki temu zredukować, a i konsystencja sernika – kremowa, lekko maślana swoje dyni zawdzięcza.

Sernik dyniowy

Składniki:

Na spód:

150  g ciastek speculoos

45 g masła

Na masę serową:

460 g serka philadelphia light w temperaturze pokojowej

250 g twarogu półtłustego

200 g puree dyniowego (u mnie z dyni Hokkaido)

130 g cukru pudru

4 czubate łyżeczki mąki tortowej

1 1/2 ekstraktu waniliowego

skórka otarta z 1 cytryny

5 małych jajek

250 ml mleka kokosowego z puszki (86%)

Przygotowanie:

  1. Ciasteczka miksujemy w robocie na sypko, dodajemy roztopione masło i łączymy do uzyskania konsystencji mokrego piasku. Przekładamy na dno tortownicy  wyłożonej papierem do pieczenia, o średnicy 20 cm. Odstawiamy do lodówki na czas przygotowania masy serowej.
  2. Mielimy ser półtłusty – minimum dwukrotnie. Odkładamy na bok.
  3. W misie miksera ucieramy przez chwilę serek philadelphia (dlatego ważne jest, aby nie był wyjęty prosto z lodówki).
  4. Dodajemy zmielony twaróg.
  5. Zmniejszamy obroty robota i dodajemy stopniowo cukier, następnie mąkę. Szpatułką oczyszczamy brzegi misy.
  6. Dodajemy wanilię i skórkę z cytryny.
  7. Po jednym, każde osobno, dodajemy jajka. Na końcu wlewamy mleko kokosowe. Miksujemy do połączenia.
  8. Przelewamy masę na spód.
  9. Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Pieczemy 15 minut bez termoobiegu. Następnie zmniejszamy temperaturę do 150 stopni i pieczemy jeszcze przez około 45 minut.
  10. Po tym czasie wyłączamy piekarnik i uchylamy lekko drzwi. (sernik będzie miał jeszcze trochę chybotliwą konsystencję. Pozostawiamy przez 10 minut w środku.

Dobrze wystudzony wstawiamy do lodówki na ok 2 godziny.

Smacznego!

3 comments Add yours
  1. Aniu, można oszaleć od piękna Twoich zdjęć! Nie wiem, jak to robisz, ale te zdjęcia cieszą wszystkie moje zmysły, nie tylko oczy:)) sernik na pewno wypróbuję. Pozdrawiam Cię ciepło! Aga

    1. Droga Ago,
      dziekuje Ci bardzo serdecznie za cieple slowa. Z wiekiem upodobanie do kolorow u mnie wzrasta. Co widac nie tylko w strojach ale i na talerzu 🙂
      To takze i dla mnie superterapia, jesli sluzy i Tobie – niezmiernie sie ciesze 🙂
      Moc serdecznosci,
      Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *