Kiedy wspominam sobie chleb z mojego dzieciństwa, mam przed oczami dzieciarnię z naszego bloku, stojącą w kolejce po gorące bochny, które wypiekano dwa razy w ciągu dnia. Wypatrywaliśmy wyjeżdżających z piekarni półek na kółkach i robiliśmy zakłady, czy dla nas wystarczy. Potem każdy łapał swój pod pachę i biegł prosto do domu. Do dziś pamiętam też, jak pewnego dnia w środku naszego bochenka znaleźliśmy wielką śrubę. To dopiero była sensacja! Na całe podwórko! Było potem o czym opowiadać w kolejce.
Wtedy to był naprawdę nasz chleb powszedni. Żaden tam razowy, z ziarnami czy oprószony otrębami. Pomorski, po prostu. Pszenno-żytni. Nie wiem, jak zapatrywali się na to dorośli, dla mnie to był najpyszniejszy chleb na całej kuli ziemskiej i nie przeszkadzało mi, że jedyny. Nawet bagietki były rzadkością. A kupowało się je gdzie indziej, tam nigdy nie było kolejki. Dziś myślę, że były po prostu dużo droższe. Chyba dlatego…
Już choćby proste prześledzenie tak zwyczajnych faktów jak dostępność chleba daje niezwykły obraz zmian w naszym życiu. Przysiadam sobie na tarasie z kromką upieczonego właśnie chleba słonecznikowego i nie mogę się nadziwić, jaką drogę ja sama w tym czasie przeszłam. Od dziewczynki z nosem przyklejonym do szyby piekarni na Chełmońskiego, do matki piekącej w weekend chleb dla swojej rodziny…
Przepis, który Wam dzisiaj prezentuję jest niezwykle prosty i szybki. Bardzo go polubiłam, także dlatego, że nie zawiera glutenu, a to dziś dla mnie konieczność. Jest bardzo pożywny i pełen smaku. Otrzymałam go od Maggie M. na Instagramie (zajrzyjcie sobie na profil Maggie – @w.zdrowym.kierunku, tam znajdziecie sporo inspiracji). Maggie, wielkie dzięki!
Słonecznikowy chleb śniadaniowy, bez glutenu
Składniki:
Smacznego!
Fajny, pewnie szybko schodzi?
Czy można użyć mąki słonecznikowy?
Wlasciwie to chyba tak. Tylko, ze juz tam jest – zmielone w blenderze ziarna slonecznika. Nie probowalam, glowy nie dam, jaki bedzie efekt…
Powodzenia,
Anna