7 książek, po które warto sięgnąć.

Trudno uwierzyć, że to chyba na pewno pierwszy w tym roku wpis książkowy. Zdecydowanie więcej czytam, niż o przeczytanych książkach piszę, to pewnik 😉 W schowku znajduję dwa inne wpisy książkowe, których nie udało mi się do tej pory opublikować. Rozbudowywałam je w nieskończoność, dopisując kolejne tytuły. Miarka się w końcu przebrała i oto pierwszy z wpisów 🙂 Zapraszam.

 

 

L. Jones „Pan Pip”, Wydawnictwo W.A.B. 2013

Dawno nie czytałam książki z dzieckiem w roli narratora. Może to właśnie ten zamysł literacki tak długo powstrzymywał mnie przed lekturą? Tymczasem opowieść mnie porwała i zauroczyła, oferując wiele literackich wzruszeń i przeżyć. Wybucha wojna domowa, wszyscy biali opuszczają wyspę, blokada całkowicie odcina ją od świata. Trzynastoletnia Matylda wraz z innymi dziećmi na wyspie zaczyna pobierać nauki u pana Wattsa, jedynego białego, który nie uciekł z wyspy. To z ust pana Wattsa dzieci po raz pierwszy słyszą o panu Dickensie i jego „Wielkich nadziejach”. Echo tej lektury wciąż we mnie wybrzmiewa, trudno i niej pisać. Polecam gorąco!

 

 

J. Barnes „Puls”, Wydawnictwo Świat Książki 2011

Kolejna książka wydobyta z czeluści mojej zakurzonej biblioteczki. I może dobrze, że dopiero teraz przyszło mi ją przeczytać, już po lekturze „Jedynej historii” czy „Poczucia kresu”, bowiem zbiór to opowiadań nierówny i momentami zniechęcający. Warto jednak nie zniechęcać się i dotrwać, szczególnie do drugiej częsci – bo tu już znajdziecie same perełki, w tym – najpiękniejszą – tytułowy „Puls”. Naprawdę warto!

 

 

M. Axelsson „Pępowina”, wydawnictwo W.A.B. 2013

Mroczna to opowieść, kręta i magiczna. Przeczytana niemal jednym tchem, pochłaniająca. Wielbicielom „Kwietniowej czarownicy” pewnie polecać jej nie trzeba, pozostałym nadmienię, że w sam raz to lektura o traumach z dzieciństwa, potrzebie przynależności i tożsamości, niezrozumieniu, osamotnieniu i związkach toksycznych. A jednak – warto, naprawdę warto przeczytać.

 

 

L. S. Christensen „Półbrat”, Wydawnictwo Literackie 2014

Oj, wiele się o „Półbracie” naczytałam zachwytów i westchnień. Dlatego kupiłam. Pokaźne rozmiary zamiary nieco ostudziły. Czekałam na czas, gdy będę miała czas… trochę to trwało. Książka okazała się być zupełnie czymś innym, niż sobie wyobrażałam i wciągnęła mnie bardzo. Bo też i temat – znowu – tożsamości, przynależności, inności,  dorastania w poczuciu bycia kimś gorszym, napiętnowanym, potraktował autor dogłębnie i z wnikliwością. Przeczytajcie koniecznie!

 


Ch. Benjamin „Immortaliści”, wydawnictwo Czarna Owca 2018

Wreszcie jakaś lżejsza pozycja, powiecie. I macie rację. Bo ani pióro nie to, ani styl – miejscami denerwujący, ale, ale… Koncept świetny, dający do myślenia i wciągający. No bo, sami powiedzcie – co byście zrobili z resztą swojego życia, gdybyście znali dokładną datę swojej śmierci? Świetna lektura wakacyjna. Polecam!

 

 

I. Allende „W samym środku zimy”, wydawnictwo Muza 2018

Ok, ani to „Japoński kochanek” ani „Dom duchów” tym bardziej. Ale to wciąż Allende i naprawdę dobrze napisana powieść. Na leżak. Idealna. Pobrzmiewają w niej echa dobrego pisarskiego rzemiosła, dlatego po lekturze nie ma poczucia straty czasu. Czy trzeba czegoś więcej?

 

 

E. Ferrante „Obsesyjna miłość”, wydawnictwo Sonia Draga 2018

Pierwsza powieść Ferrante. Dla mnie – ostatnia z jej przetłumaczonych i wydanych na polskim rynku. Ostatnia także w sensie dosłownym. Polecam ją jednak, bo wiem, że wielbiciele cyklu neapolitańskiego i tak nie będą chcieli jej sobie odpuścić. No bo, jakże to tak? 🙂

 

cdn.

2 comments Add yours
  1. Myślałam, że to koniec kącika dobrej książki, ale jest !
    Dojeżdżam pociągiem do pracy więc mam czas na lekturę, przeczytałam prawie wszystkie przez Panią polecane.
    Jest to ten rodzaj literatury, który pozwala mi na pochłanianie książki, czasem powolne jej czytanie, sięganie do niej po raz kolejny, bo zachwyciły mnie opisy, obrazy, cytaty. To bardzo często książki, których treść i jego bohaterów pamięta się długo. Moim bliskim, którzy kochają książki polecam Pani bloga, okazało się że nie tylko czytają ale korzystają też tak jak ja z przepisów kulinarnych. Czekamy na kolejne propozycje dobrej książki.
    Pozdrawiam

    1. Droga Magdaleno!

      Bardzo Ci dziękuję. Tak dobrze jest wiedzieć, że jest ktoś, kto czeka, kto czyta, kto liczy na polecenia. Wszystkie te książki, o których piszę są dla mnie ważne, polecam je, bo czuję że warto się dzielić informacjami o nich. I kiedy tak się dzieje, że tak jak i mnie poruszają także kogoś po drugiej stronie ekranu – to sama radość, ogromna radość.

      Wyobrażam sobie, jak jedziesz do pracy pociągiem, z książką… Dziękuję 🙂

      Spieszę donieść, że kolejne wpisy książkowe się piszą 🙂

      Posyłam Ci moc serdeczności i uśmiechów od ucha do ucha (spowodowanych Twoim komentarzem)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *