Sceptycyzm odbiera głos naszym pragnieniom. Lubi przycupnąć sobie w przedsionku myśli. Gdzieś między przed i po. Zawsze pozostawiając za sobą lekko uchylone drzwi. By zawrocić. By wracać niezliczoną ilość razy do tego, co już miało miejsce, co oswojone. Odporny na pokusy, dopuszcza do głosu tylko racjonalne podpowiedzi. Nie snuje refleksji, nie gdyba. Nie próbuje, nie szuka, bo sądzi, że już znalazł.
A może by tak wyłączyć sceptycyzm? Nie dawać mu satysfakcji, tylko odważnie stawić czoło Nowemu. Upiec chleb na zakwasie…?
Uda się, wierzcie mi.
A potem nic już nie będzie takie samo, zwykła kromka chleba z masłem zmieni oblicze. Nie, to raczej my będziemy już inaczej na nią patrzeć. Bo sami ją upiekliśmy.
Swój pierwszy chleb na zakwasie upiekłam prawie rok temu. Pokonałam sceptycyzm zmotywowana dodatkowo sukcesami innych. Od tamtej pory piekę chleb co 2 dzień, nie wyszedł mi może 2 razy. Na szczęście zapotrzebowanie na bułkę tartą w naszej kuchni jest całkiem spore…
Nie mam maszyny do pieczenia chleba, mój piekarnik ma 20 lat (musi dociągnąć jeszcze do lata), wśród moich przodków nie ma ani jednego piekarza. Za to zdarza nam się czekać specjalnie do połnocy aż chleb wystygnie, by następnie zjeść pół bohenka, niezmiennie z tym samym podziwem dla jego smaku. On nam nie spowszednieje.
Jeśli będziecie mieli pytania – pytajcie, pomogę z radością. I podzielcie się ze mną informacjami o swoich sukcesach.
Hodujemy zakwas.Potrzebujemy mąkę żytnią pełnoziarnistą i wodę. Wysoki słoik z szerokim otworem tak jest łatwiej mieszać. Chwilkę rano i wieczorem przez 4 dni. Raz wyhodowany zakwas służyć nam będzie bardzo dlugo.1 dzień rano:
Mieszamy pół szklanki mąki z połową szklanki zagotowanej wody (o temperaturze pokojowej). Umieszczamy w słoiku i dokładnie mieszamy. Górę słoika przykrywamy folią aluminiową (bez gumki), po prostu owijamy delikatnie wokół gwinta. Zostawiamy go w ciepłym miejscu, w pobliżu kaloryfera, na słońcu. Byle bez przeciągów. Słoik warto wstawić do miseczki, w razie gdyby – pod wpływem zbyt wysokiej temperatury wykipial. Wieczorem mieszamy zakwas 1 raz, porządnie i zostawiamy do rana. Mieszamy również za każdym razem, gdy chce 'uciec’ ze słoika, ale przy tej ilości zakwasu, to jeszcze nie grozi.
2 dzień rano:
Dokarmiamy zakwas – wlewając pół szklanki wody i pół szklanki mąki tak samo jak dnia poprzedniego. Mieszamy, odkładamy w ciepłe miejsce. Mieszamy wieczorem , lub wcześniej, jeśli zakwas niebezpiecznie zbliża się do góry słoika. 3 dzień rano:
Dokarmiamy zakwas, czyli powtórka dnia 2.
4 dzień rano:
Dokarmiamy zakwas, mieszamy, odstawiamy w ciepłe miejsce. Po około 3 godzinach jest już gotowy do pieczenia chleba. Zależnie od przepisu.
________________________________________
Do wypieku chleba będziecie potrzebować np. 100 g zakwasu. Co z resztą? Wkładacie od razu do lodówki. W lodówce może pozostać do 10 dni, a najlepiej do tygodnia. Jeśli najdzie Was ochota na pieczenie chleba, wyciągacie zakwas z lodówki, zostawiacie go na 2 – 3 h w ciepłym miejscu’, dokarmiacie (wystarczą 2 łyżki wody i 2 łyżki mąki; choć nic nie zaszkodzi, jak dacie znów po pół szklanki, bo np. macie już mało zakwasu). Po dokarmianiu czekacie kolejne 3 godziny, by zaczął pracować. Następnie odbieracie ilość zakwasu potrzebną do upieczenia chleba, a resztę w słoiku wkładacie do lodówki.
Ważne! Zakwas można uznać za aktywny jeśli po wyciągnięciu z lodówki i przemieszaniu pojawi się na jego powierzchni choćby 1 malutki pęcherzyk – taki jak na zdjęciu powyżej.
Wiecej informacji o zakwasie znajdziecie tutaj:Strona Dorotus: http://mojewypieki.blox.pl/2009/05/Zakwas.htmlStrona Mirabelki : http://chleb.info.pl/index.php?id=20
Niemiecki wiejski chleb żytnio-pszenny na zakwasie
Składniki:
100 g (1/2 szklanki) aktywnego żytniego zakwasu (dokarmionego 12-24 godziny wcześniej)
350 g (1,5 szklanki) wody
5 g (1 łyżeczka) suszonych drożdży instant (ja użyłam świeżych)
350 g (2 i 1/4 szklanki) mąki żytniej jasnej, chlebowej (użylam typ 720)
130 g (3/4 szklanki) mąki pszennej (użyłam mąki chlebowej typ 750)
20 g (1 łyżka) otrębów żytnich lub pszennych,
10 g (1,5 łyżeczki) soli morskiej
Dodatki wg uznania i upodobania:
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kolendry
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kminu indyjskiego
1/4 łyżeczki zmielonych nasion kopru włoskiego
1/4 łyżeczki zmielonego anyżu
Do posypania: otręby żytnie
Przygotowanie:
12-24 godzin wcześniej dokarmiamy zakwas.
Następnego dnia:
1. Wlewamy wodę do dużej miski, dodajemy drożdże, mąkę żytnią, pszenną, otręby, przyprawy i sól.
2. Następnie wlewamy zakwas i dokładnie wyrabiamy ciasto. Wg autorki przepisu – można to zrobić używając miksera: miksować 8 minut, następnie dać odpocząć ciastu i miksować ponownie przez 3-5 minut. Ja mieszam wszystko po prostu drewnianą łyżką. Nie wiem czy ta metoda nie przeczy jakimś zasadom, ale z pewnością w moim przypadku się sprawdza.
3. Przykrywamy miskę folią spożywczą i odstawiamy w cieple do wyrastania na ok. 2 – 2,5 godziny. Ciasto mniej więcej podwoi swoją objętość.
4. Keksówkę o długości 28 cm smarujemy olejem i wysypujemy otrębami żytnimi.
5. Przelewamy ciasto, posypujemy jego wierzch otrębami i odstawiamy do wyrastania w cieple – ciasto wypełni całą formę. Zajmie mu to ok. 1-1,5 godziny.
6. Piekarnik nagrzewamy do 230 st C.
7. Na dno piekarnika wsypać 1/2 – 1 szklanki kostek lodu – jeżeli chcemy uzyskać efekt chrupiącej skórki. Ja tego nie robię a skórka jest i tak przepyszna.
8. Wstawiamy wyrośnięty chleb do piekarnika. Pieczemy 10 minut. Zmniejszamy temperaturę do 210 st C i dopiekamy kolejne 30 minut. Chleb jest upieczony, jeśli wyjęty z formy i popukany od spodu wydaje głuchy odgłos. Gdyby tak nie było, należy wyjąć go z formy i dopiekać jeszcze chwilę 5-10 minut.
Po upieczeniu chleb spryskać wodą i wstawić do piekarnika na 3 minuty. Dzięki temu będzie miał błyszczącą skórkę.
Upieczony chleb kładziemy na kratce kuchennej i zostawiamy do całkowitego wystudzenia.
Zachowuje świeżość przez kilka dni.
Powyższy przepis pochodzi ze strony Liski http://whiteplate.blogspot.com/2009/04/zaproszenie-do-weekendowej-piekarni-27.html
był propozycją zrealizowaną w ramch akcji Weekendowa Piekarnia.
Smacznego!
Już mogę pisać prawie nieanonimowo. Może uda mi się też nastawić zakwas?
Ania trzymam kciuki za wszystkie Twoje poczynania.
Zachecam goraco, wstawienie zakwasu to juz polowa sukcesu, trzymam kciuki i sluze rada. Pozdrawiam i dziekuje, anna
Znam ten przepis.Chleb wg niego piekę co najmniej raz w tygodniu.Faktycznie-przepyszny.
Wiesz Aniu, jak będe wreszcie miała kuchnie to może sie skusze.
Poprosze o wszystkie rady i może/
Bo chleb, ciepły z rozpuszczającym sie na nim masełkiem ach