Kiedy wciąż brakuje słów, w niepojęciu i w niedowierzaniu – lepiej milczeć, zachować wszystkie te emocje i słowa wewnątrz, może przyjdzie taki czas, kiedyś, i dość sił – by je wydobyć. Może nie stanie się to nigdy. Bo może – wcale nie ma takiej potrzeby? Czynienie dobra na wszystkie możliwe sposoby pozwala przetrwać, przebrnąć przez ten czas.
Napiszę Wam jeszcze tylko, że piekę te bułki regularnie od jakiegoś czasu i nie mamy ich dość. Przygotowuję je z podwójnej porcji i część zamrażam, na później. Są bardzo proste i stosunkowo szybkie, mięciuchne w środku i chrupiące na zewnątrz. Spróbujcie koniecznie.
Bułki pszenne z biboszem
Składniki:
Bibosz:
*12 g mąki żytniej razowej
*12 g startego suchego chleba
*80 g wrzącej wody
*8,5 g soli
Ciasto właściwe:
*350 g mąki pszennej typ 550
*20 g mąki orkiszowej razowej
*190 ciepłej wody
*4 g świeżych drożdży
*cały bibosz
*pół łyżeczki słodu
20 g oliwy z oliwek
Przygotowanie:
- Wszystkie składniki bibosza wymieszać i odstawić na 5 minut do napęcznienia.
- Po tym czasie dokładnie mieszamy wszystkie składniki ciasta właściwego i wyrabiamy ok. 10 min. Masa będzie klejąca. Ciasto odstawiamy do wyrastania na 2 godziny, składając je co 30 minut.
- Ciasto, które w tym momencie nie klei się, jest gładkie i puszyste przekładamy delikatnie na omączony blat, dzielimy na 7-8 części i formujemy podłużne bułki.*
- Bułki odstawiamy na 30 min. do wyrośnięcia.
- Pieczemy z parą w temperaturze 240-250 st., najlepiej na kamieniu, przez ok. 15-18 minut. **
- Przekładmy na kratkę do wystudzenia.
Uwagi:
* Według mojego doświadczenia z tym przepisem najlepiej jest przełożone ciasto uformować delikatnie w prostokąt lub kwadrat i pokroić je ostrym nożem na 8 lub 10 części- nie uzyskamy okrągłych bułeczek, ale przecież nie to jest najważniejsze. Z powyższych składników uzyskiwałam też więcej, bo 10-12 bułeczek – kwestia otwarta, zależnie od tego, jakiej wielkości bułki lubimy. Tym sposobem uzyskamy bułki, które widzicie na zdjęciach.
Jeżeli zależy Wam, aby bułki ładnie popękały, to autorka oryginalnego przepisu postępuje następująco: Składamy jedną bułkę z 2 kawałków ciasta o wadze 45 g. Dwa kawałki ciasta obsypane mąką nakładamy jeden na drugi, rozciągamy na kształt cylindra i rolujemy-zwijamy. Do wyrastania układamy szwem do dołu. Do pieczenia bułki odwracamy szwem do góry, wtedy samoistnie popękają.
** Jeżeli nie mamy kamienia dobrze jest pozostawić blaszkę, na której będziemy piec nasze bułki do nagrzania w piekarniku do momentu uzyskania wskazanej temperatury.
Przepis udostępniła Amber, w ramach listopadowej Weekendowej Piekarni, a podała go za Agnieszką z blogu Bochen chleba.
Smacznego!
Aniu, to moje ulubione teraz bułki , mało pracy ,a efekt wow(znam inne takie merdesy od Petry ale tam roboty co nie miara)
Piękne te twoje
Alu droga, i my je uwielbiamy, są wyjątkowe. Buziaki!
Ania
Aniu, chciałabym wypróbować ten przepis, ale jeśli zrobię z dwóch porcji, toczy zamrażasz surowe ciasto w całości, czy już podzielone na bułeczki?
i czy pieczesz dopiero po rozmrożeniu? będę wdzięczna z odpowiedź 🙂
pozdrawiam
Lui,
Ponieważ nie mam w tygodniu czasu rano, żeby bułki wypiekać – zamrażam bułki tuż po upieczeniu, kiedy tylko wystygnąć, w woreczkach strunowych, pakuję je w takich ilościach, jakie zazwyczaj potrzebuję rano. Rano zaś potrzebują pół godziny, żeby sie rozmrozić, można je tez włożyć do tostera z funkcją rozmrażania, żeby przyspieszyć proces. Nie zamrazalabym tego ciasta przed pieczeniem w żadnej postaci. A jeśli nie chcesz zamrażać bułek upieczonych to pozostawiłaby ciasto do ostatniego wyrastania (czyli po ostatnim złożeniu) w lodowce na noc. Wtedy rano wyciągasz ciasto do ocieplenia na co najmniej pół godziny, porcjujesz, zostawiasz do wyrośnięcia i pieczesz. Mam nadzieję, że pomogłam ? Powodzenia!
Bardzo, bardzo pomogłaś Ani i dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź 🙂
mam już wszystkie składniki (oprócz słodu, ale rozumiem, że to może być cukier) i zabieram się jutro za pieczenie
Lui
Lui,
zajrzyj jeszcze na IG, na profilu @nieco_dziennik Roksana opublikowała dzisiaj filmik a w jej story tez znajdziesz te bulki, popatrz – może Ci się przyda. Cukier może być oczywiście, a w słód warto się zaopatrzyć – bo dodaje koloru i smaku 🙂 Trzymam kciuki i daj znać koniecznie
Ania