Być jak Matka Polka? Bułeczki cynamonowe.

Gdyby tylko można było, choć na krótko, być kimś innym…
Mogłabym być jak Matka Polka…
Ubierałabym się śmiesznie. Mogłabym chodzić zawsze w trampkach i starych dżinsach. Wiatr nosiłby za mną moje rdzawobrązowe włosy. Moje jasne, małe oczy rzucałyby kpiąco łypiące spojrzenia. Uśmiechałabym się ładnie. Na twarzy opalonej jak skórka chleba nosiłabym niezliczone pamiątki słonecznych dni…
Znałabym przepis na herbatkę z wielokropka. (Działa kojąco na podrażnioną wyobraźnię).
Pośredniczyłabym w zatrudnianiu spokojnych, pozbawionych bezwzględności, bezrobotnych potworów.
A w potyczce z piracką banderą nie straciłabym animuszu ostrzeliwana gradem marchewek, brukselki i kapusty włoskiej. Odpowiedziałabym ostrzałem z groszku ptysiowego. Z walki wyszłabym oczywiście zwycięsko, z naręczem włoszczyzny na zupę…
Pełna absurdów, niedorzeczności, smutku i dziwności codzienność, nie byłaby taka obezwładniająca…
Jako rodzice bywamy czasami zagubieni, często potrzeba nam po prostu dystansu i spokojnej oceny sytuacji. Odnalazłam je w książce Zuzanny Orlińskiej pt. „Matka Polka”.
Spieszę sprostować, że to książka dla dzieci. Ba, arcyzabawna książka przygodowa. Napisana z polotem i fantazją, momentami wzruszająca, skłaniająca do refleksji i prowokująca wybuchy, co ja mówię – salwy śmiechu. Najmłodsze dzieci zareagują na tę opowieść radością i śmiechem właśnie.  Starsze doskonale wyczują ironię i literackie nawiązania. A dorośli, którym głośną i wspólną z dzieckiem lekturę polecam gorąco, przeżyją ją na swój własny sposób, z refleksją, która pozostaje na długo.
Małgorzata Musierowicz poleca tę książkę „znużonym dzieciom i ich stroskanym mamusiom”, zapowiadając, absolutnie słusznie zresztą, że „będzie to wielka podróż do radości życia”.
Poza porywającą treścią, „Matka Polka” raduje oczy pięknymi ilustracjami samej autorki. Książka została świetnie zredagowana przez Emilię Kiereś (córkę i redaktorkę książek Małgorzaty Musierowicz) i zachwyca pięknym plastycznym językiem, tak jak w jednym z fragmentów: „Słońce zniknęło za domami, cienie koloru ultramaryny wpełzały po murach coraz wyżej, jedynie na szczytach dachów pozostawiając jasną lamówkę blasku, szyby okien połyskiwały rudo”.

 

Zuzanna Orlińska prowadzi również pięknego bloga o literaturze dla dzieci http://www.kiedybylammala.art.pl/ a o „Matce Polce” możecie także przeczytać na stronach wydawnictwa www.akapit-press.pl/matkapolka.

Pozostawiam Was z jeszcze jednym fragmentem książki (znajdziecie go pod przepisem).

I zapowiedzią kolejnej Rozmowy przy Kawie z Zuzanną Orlińską właśnie.
I związanego z książką konkursu (już wkrótce).
I przepisem na cynamonowe bułeczki, które upiekła Matka Polka.
Poprosiłam Zuzannę o przepis na nie. Ten przepis z kolei przekazała jej swego czasu Małgorzata Musierowicz. Spróbowałam. Polecam.
Cynamonowe bułeczki
Składniki: na 8 bułeczek
2 łyżki cukru*
7 g drożdży suchych
2 jajka
200 g mąki
ćwierć łyżeczki soli
1 łyżeczka cynamonu
opcjonalnie 90 g miękkiego masła pokrojonego w kostkę (dodajemy na samym końcu)
Przygotowanie
1.       W 3 łyżkach ciepłej wody rozpuszczamy cukier i dosypujemy całą paczuszkę suchych drożdży. Pozostawiamy na 10 minut, aż zaczyn się spieni.
2.      Dodajemy jajka, mieszamy. Następnie stopniowo dosypujemy mąkę, dodajemy sól i cynamon.
3.      Łączymy i formujemy osiem jednakowych bułeczek. Zostawiamy je na blasze** do wyrośnięcia, po czym smarujemy żółtkiem i posypujemy szczodrze cukrem. Nie smarowałam ich przed pieczeniem, zamiast tego, zaraz po polewałam ciepłym masłem i obtaczałam w cukrze cynamonowym.
4.      Pieczemy w 180° przez 15 minut na blasze lub dłużej, w formie do muffinek.
Uwagi Zuzanny:
*Żeby bułeczki były słodsze i bardziej aromatyczne, dodawałam czasem zamiast masła dwie łyżki ciemnej melasy.
** Bułeczki można upiec także w foremkach do muffinek.
To jest przepis najprostszy z możliwych, taki, aby w 15 minut było coś świeżego i ciepłego na śniadanie.
„- Ty nie jesteś moją matką! – zawołał. Przerażonym wzrokiem wpatrywał się w jej stopy, obute w eleganckie skórkowe pantofelki na obcasach. – Tylko się pod nią podszywasz! Moja matka ZAWSZE nosi tenisówki!
Wyraz jej twarzy zmienił się nagle. Uśmiech wyglądał teraz sztucznie, jakby był przyklejony, równe białe zęby szczerzyły się groźnie. Szła w jego stronę, jej oczy świeciły szklanym blaskiem jak dwa małe ekraniki.
– Co z nią zrobiłaś? – krzyczał Polek cofając się, ogarnięty panicznym strachem. – Co zrobiłaś z moją matką? – Oparł się plecami o drzwi, usiłując ręką namacać klamkę. – Gdzie ona jest?
W tej chwili drzwi otworzyły się, Polek stracił równowagę i upadł w śnieg, prosto pod znajome nogi w granatowych tenisówkach.
– Ano, tu jestem – wycedziła przez zęby matka Polka, niczym szlachetny rewolwerowiec. Pomogła mu wstać i popchnęła przed sobą do wnętrza chaty.
Teraz, kiedy była tak blisko, dziwił się, że w ogóle mógł pomylić ją z tamtą. Włosy miała w nieładzie, na sobie dżinsy i swój odwieczny kusy kożuszek podbity sztucznym futerkiem. Ten widok tak zwyczajny i znajomy, wzbudził w Polku czułość, której nawet nie umiałby wyrazić słowami. Miał ochotę rzucić się jej na szyję, powstrzymało go przed tym tylko spojrzenie jej zmrużonych oczu i ironiczny uśmieszek. Ale nawet ten uśmieszek, który zawsze go denerwował, wydawał mu się teraz bliski i kochany.
Ani spojrzenie, ani uśmieszek nie były, jak się okazało, przeznaczone dla niego. Spojrzeniem została zmierzona od stóp do głów fałszywa matka Polka, uśmiech natomiast był tej wnikliwej lustracji wynikiem.
– No, no, wcale nieźle – powiedziała Prawdziwa Matka Polka (nazwijmy ją w skrócie PMP). – Może nawet kupię sobie taki tusz do rzęs. Jest mi z nim całkiem do twarzy.
Polek nie rozumiał, o czym ona mówi. Przecież byli w niebezpieczeństwie! Wskazując na Fałszywą Matkę Polka (FMP), stojącą wciąż jeszcze na środku kuchni w osłupieniu, zawołał:
– Ona się pod ciebie podszywa! Na pewno ma złe zamiary! Uciekajmy!
Lecz w tej właśnie chwili FMP rzuciła się do drzwi i przekręciła zamek. Stanęła tam, wysoka i potężna, zagradzając im drogę odwrotu.
– Lubię spędzać cudowne chwile z moimi najbliższymi! – zasyczała złowrogo, aż Polkowi ciarki przeszły po plecach.
– Taaak – powiedziała przeciągle PMP. – Niestety, moja kochana, nie czuję, żebyś była mi specjalnie bliska, pomimo niezłego tuszu do rzęs, o którym będę pamiętać.
Twarz tamtej rozpogodziła się na chwilę.
– Dwanaście razy większa moc spojrzenia bez grudek – wyrecytowała z dumą, zalotnie mrugając powiekami.
– Tak, tak. – Uśmiechnęła się PMP uprzejmie. – To na pewno się liczy. Chociaż nigdy dotąd nie miałam grudek w spojrzeniu…”

Zuzanna Orlińska „Matka Polka”. Łódź 2010, Wydawnictwo Akapit Press.
Smacznego!
18 comments Add yours
  1. Anno moja Kochana, Małgorzata Musierowicz jest mi tak bliska, że wczoraj na przykład ku pokrzepieniu sięgnęłam po "Kalamburkę", dlatego na pewno choć dorosła jestem i nie mam komu czytać, sięgnę po Twoją propozycję i poczytam sama sobie – również ku pokrzepieniu:). Bardzo się cieszę Twoją propozycja i zapowiedzią Rozmów… Ilustracje MM uwielbiam – są niepowtarzalne i takie jej:). A wiesz, że "przez" jej książki chciałam studiować w Poznaniu – nawet mieszkałam na Jeżycach i wędrowałam jej ulicami:). A bułeczki skoro w 15 minut to spróbuję:) – fajne:)

  2. uwielbiam Małgorzatę Musierowicz, a Kłamczuchę to już kocham bez pamięci 🙂
    Cudownie że mi o niej przypomniałaś, muszę ją odkurzyć 🙂

    a bułeczki cudowne, i ta posypka z cukru, taka chrupiąca!

  3. Aniu, z radością przeczytałyśmy Twój wpis i dziękujemy za wspaniałą propozycję czytelniczą i kucharską. Chętnie skorzystamy z obu. Co do książki pędzimy jej szukać 🙂 Zawsze jesteśmy chętne do wspólnego czytania i… dużo by wypisywać.
    Zawsze wypatrujemy Twoich wpisów, które wspaniale się czyta 🙂
    pozdrawiamy

  4. Muszę chyba sięgnąć po tą książkę. Myślę, że przypadnie Nam do gustu. Tym bardziej, że w młodości rozczytywałam się w Jeżycjadzie 🙂

    A bułeczki prezentują się wspaniale!

  5. Niesamowicie mi się podoba ten ułamek książki, który pokazałaś, Aniu. Ogromnie! Może nawet jej poszukam w najbliższym czasie?

    Bułeczki za to są moim marzeniem na obecną chwilę. Cudownie aromatyczne… Mniam! Idealne śniadanie na weekend. W towarzystwie masła i domowego dżemu ze śliwek…

    Ściskam Cię!

  6. Małgorzatę Musierowicz ubóstwiam… nawet córkę nazwałam Gabriela. Ehhh chyba tę pozycję książkowa muszę czym prędzej zanabyć a bułeczki upiec bo cynamon też uwielbiam jak i Panią Małgorzatę 🙂
    I jakby tu nie patrzeć jestem rudą rozwichrzoną mamuśką w dżinsach i trampkach właśnie 🙂
    Pozdrawiam cieplutko.

  7. Ewelino droga,
    Ty to mnie niezmiennie zaskakujesz…nie wiedzialam i o tej Twojej sympatii. I znowu kolejna wspolna. Usciski serdeczne,
    Jswm,
    nadaje sie dla kazdego i doroslego i dziecka, poszukujacego madrej lektury, gwarantujacej swietna zabawe. Usciski serdeczne
    Tadeuszu,
    domyslam sie, ze i pewnie Ty do nich nalezysz? Polecam sprobowac i pozdrawiam serdecznie,
    Eve,
    ta slabosc do Klamczuchy to widze u nas wspolna…a buleczki polecam i pozdrawiam
    Dziewczyny Drogie,
    dziekuje, bardzo mi milo. A ksiazke goraco polecam i napiszcie mi, prosze, jak Wam sie podobala. Usciski serdeczne,
    Anna

  8. Książki Musierowicz są dla mnie oazą dzieciństwa, opoką do której stale wracam. Przepisy, które proponuje – np. w Całuskach pani Darling – są dla mnie swoistą próbą odtworzenia tej domowej atmosfery, którą MM tworzyła w domu. Często zastanawiam się, czy jadła np. te ciasteczka czy bułeczki pisząc dany fragment książki? Ubóstwiam bułki cynamonowe, wszystkie – te zawijane, i takie jak te. Na pewno kiedyś wrócę do tego przepisu.

  9. Aniu, tak piękny post,że dech zapiera! Książki M.M. są bliskie i prawdziwe. Tę zapowiadaną Z. Orlińskiej na pewno kupię.
    Bułeczki cynamonowe Matki Polski u mnie pachną że aż strach!

  10. Sisters4cooking,
    siegnijcie konicznie po ksiazke, polecam i pozdrawiam
    Aniu Kochana,
    oj chcialabym czasami byc tak jak ona czyli PMP…usciski serdeczne
    Anna

  11. Weszłam na Twoją stronę i oniemiałam. Gdzie jest moje ukochane Twoje zdjęcie, nad którym rozczulałam się nocami. To Też jest prześliczne, ale będę tęsnić za tamtym. Książkę z przyjemnością przeczytam, jako miłośniczka książek w stylu M. Musierowicz.

  12. Droga Anno, zachęciłaś mnie od przeczytania tej książki. No cóż większość osób które znam, nazywa mnie Matka Polka ;)Więc coś czuję, że będę mogła się utożsamić z bohaterką ;).
    A co do przepisu. To czuję zapach cynamonu:) Bułeczki wyglądają na smakowite:)

  13. Przepraszam, ze odpisuje tak na raty, ale co usiade do komputera, zaraz wydarza sie cos, co wymaga mojej interwancji natychmiastowej i tak uciekaja mi chwile…
    Oliwko,
    ciesze sie, ze Ci sie ten fragmant podoba, bo to tez jeden z moich ulubionych…moglabym zreszta tak cytowac i cytowac, az przepisalabym cala ksiazke. Dlatego, siegnij po nia i przeczytaj niezwlocznie, usciski serdeczne
    ALicji,
    oj tak, pachna i sciagaja do stolu dzieci tak, ze nikogo nie trzeba wolac…to dopiero cudowna wlasciwosc 🙂 pozdrawiam serdecznie
    Wiewiorko,
    tak podejrzewalam, ruda rozwichrzona mamusiu 🙂 pozdrawiam serdecznie
    Arven,
    a co wazne, tego przepisu nie znajdziesz w zadnej ksiazce, bo z tego co przekazala mi Zuzanna nigdy nie byl nigdzie publikowany. Ani w Caluskach ani w Lasuchu, pozdrawiam serdecznie
    Amber,
    ciesze sie bardzo i usciski serdeczne Ci przesylam,
    Olciaky,
    zapraszam czesciej i pozdrawiam serdecznie
    Lo,
    przykro mi, kiedy je zdejmowalam pomyslalam o Tobie 🙂 czas na zmiany nadszedl i nic na to nie poradzimy, usciski serdeczne,
    Gula,
    a wiesz, ze ja zawsze tez mialam ten problem? I juz sie nie obruszam, gdy ktos mnie tak nazwie 🙂 Pozdrawiam serdecznie
    Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *