Chocolate Coma Brownie Cookies!!!

 

IMG_7157

Podobne sytuacje zdarzały mi się już wcześniej. Ale nigdy do tego stopnia.
– Długo jeszcze?
– Muuuuuuszę spróbować, nie mogę dłużej czekać!
– Mamoooo, masz jakieś jedno brzydsze ciastko? Chociaż jedno! Proszęęęęę….. ja już dłużej nie wytrzymam!
– Co się tutaj dzieje? Oooooo, ciasteczka czekoladowe! Mogę? Jak to za chwilę??? Ja nie mogę dłużej czekać!
– Nie, no ja już dłużej nie wytrzymam! Znajdź mi jeszcze jedno brzydsze!
– A ja??? Ja to co??? Ja nie mogę???
– JUŻ!
Minęły na oko 2 minuty…
– Zostaw choć trochę dla swojego brata….
– Wezmę trzy jeszcze…  (wzięła 5)
– Jestem słaba z matmy…

Nie jestem wielkim wielbicielem czekolady. Ale te ciacha, to jest coś, za co oddałabym porcję jabłecznika, każdą ilość mojego ukochanego jabłecznika…

Córka, która przy sesji pomagać nie chciała, za to znęcała się nade mną nadmierną presją, potwierdziła, że to najlepsze ciastka czekoladowe ever, ever, ever….

Znalazłam przepis, którego prawdopodobnie długo nic nie zastąpi, przynajmniej w kwestii czekoladowych ciastek….

Polecam gorąco.

 

IMG_7159

 

Chocolate Coma Brownie Cookies
Składniki:
35 g mąki
20 g niesłodzonego kakao w proszku
¼ łyżeczki soli
¼ łyżeczki proszku do pieczenia
150 g czekolady 55-65%
30 g masła
145 g cukru
cukier wanilinowy
½ łyżeczki kawy rozpuszczalnej
2 jajka
100 g czekoladowych lub karmelowych groszków (użyłam posiekanej czekolady 65% zawartości kakao)
Przygotowanie:
1.    Łączymy mąkę, kakao, proszek do pieczenia i sól. Odstawiamy.
2.    W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę z masłem.
3.    Ubijamy jajka z cukrem, wanilią i rozpuszczalną kawą na puszystą jasną i kremową masę.
4.    Rozpuszczoną czekoladę dodajemy do masy jajecznej, łączymy. Następnie wsypujemy połączone wcześniej sypkie składniki, łączymy starając się nie mieszać więcej niż to konieczne.
5.    Dodajemy czekoladowe groszki, mieszamy.
6.    Nagrzewamy piekarnik do 190 stopni.
7.   Na blachę wyłożoną papierem do pieczenia wykładamy ciasto (porcje nabieramy łyżeczką) zachowując duże odległości. Formujemy w ten sposób kulki, których nie spłaszczamy.
8.  Pieczemy 8 minut, wówczas uzyskujemy efekt brownie. Oczywiście wiele zależy od naszego piekarnika. Po 8 minutach ciastka mają popękaną skorupkę, ale w środku są zupełnie miękkie. Tak właśnie ma być. Wyjmujemy je z piekarnika papier z ciastkami przekładamy na kratkę do wystudzenia. Ciastka zyskają w tym czasie należytą konsystencję.
IMG_7154

 

IMG_7125

 

IMG_7152

 

Przepis pochodzi z bloga Sandry, Le Pétrin.

 

Smacznego!
28 comments Add yours
    1. One sa rzeczywiscie mocno czekoladowe, ale to w ich brownie konsystencji caly sekret. Niesamowicie pyszna calosc… Polecam, pozdrawiam serdecznie

      Anna

  1. Zrobiłam dzisiaj rano, pierwsza asysta Leo przy pieczeniu;-). Wyszły obłędne! Konsystencja była trochę płynna i na blaszce wyszły bardziej placki niż kulki, ale troszkę urosły i wyszły mniam. Pozdrawiam gorąco, adekwatnie do temperatury (męża też:-)!

    1. Ewcia, szkoda ze nie widzialam Was wtedy razem.
      Chcialoby sie rzec – A nie mowilam? Bo one sa obledne!
      Moja konsystencja przed pieczeniem nie byla plynna. A raczej taka przypominajaca gesty miod…
      I tak sobie mysle, ze moze to dlatego, ze jajka ubilam naprawde solidnie na gesty krem.
      Rozumeim, ze ta temperatura to w Polsce, bo chyba nie tutaj 🙂

      Buziakow moc dla calej szczesliwej rodzinki.

      Anna

    2. Zamieniłam męża na mikser z ubijaczką;-) i masa jajkowo-cukrowa wyszła gęsta, jak pisałaś. Efekt końcowy jeszcze lepszy niż za pierwszym razem. Moje ulubione, the best ciacha ever;-)!
      Temperatura w Polsce dobra jest, upały, czyli do ciasteczek zimne mleko. Mniam!
      Ewa

  2. Jak dla mnie troszke za slodkie, zrobilismy dzisiaj, choc dalam tylko 100 g cukru wiec jeszcze mniej niz w przepisie. Konsystencja rzeczywiscie lejaca, nie wiem, jak ty robilas kulki. Ciasto wylewalam chochelka na blaszke. Tak sie zastanawiamy z mezem dlaczego one sie nazywaja coma…? czyzby sie zapadalo w spiaczke po ich zjedzeniu ???
    pozdrawiam
    A

    1. Podobnie zauwazyl moj syn, ale tylko ten, co slodyczy je malo. Dla reszty rodzinki bylo ok.
      Z tym cukrem jest troche tak, ze oczywiscie mozna zmniejszac jego ilosc ( tak w ogole to nawet trzeba) ale jest ona tu potrzebna nie tylko dla smaku ale i konsystencji. Dzieki niemu uzyskujemy taka a nie inna teksture wewnatrz i na zewnatrz ciastek. Szczegolnie ta druga, popekana i lekko chrupiaca to wlasnie dzieki takiej ilosci cukru.
      Odpisalam juz Ewie powyzej, jajka z cukrem trzeba bardzo dobrze ubic na gesty puszysty krem – bo moja konsystencja nie byla lejaca wcale…
      O to juz tylko spytac autorki przepisu, ja sama tez sie zastanawialam. Popatrze jeszcze w komentarzach pod oryginalnym przepisem i jak cos znajde jeszcze Ci napisze, pozdrawiam serdecznie

      Anna

    2. Zrobilam jeszcze raz, ale tym razem dalam tylko 60 g cukru. Konsystencja sie nie zmienila i efekt koncowy tak jak u ciebie na zdjeciach, z wierzchu popekane, a w srodku mieciutkie, takie nawet lekko ciagnace. pozdrawiam, A

  3. Właśnie je upiekłam pierwsze ciastka jedliśmy jeszcze cieple, to się łamały pod własnym ciężarem,a po wystudzeniu były już troszkę twardsze.Jeszcze je powtórzę z dodatkiem żurawiny.Pozdrawiam.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *