Zacznie się kolejny dzień. Jak dobrze, że mamy przed sobą kolejną szansę. By coś zmienić, może zacząć od nowa, zrobić coś inaczej.
Nie powinno się zachwalać własnych pomysłów, by uniknąć podejrzeń o brak obiektywizmu. Powiem więc tak: wszystkim, którzy je spróbowali smakowały bardzo, określili je jako idealne i doskonale wyważone w smaku. Pozostawiam je Waszej opinii. Jeśli spróbujecie, dajcie proszę znać, jak Wam smakowały.
Składniki:
Na 5 foremek o średnicy 10 cm
145 g mąki
20 g kakao
1 jajko
40 g cukru pudru
80 g masła
szczypta soli
300 g śliwek
50 g orzechów włoskich
1 łyżka miodu (od serca)
½ łyżeczki cynamonu
Przygotowanie:
1. Wszystkie składniki ciasta szybko zagniatamy. Formujemy kulę, zawijamy w folię i wstawiamy do lodówki na 1 godzinę.
2. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 175° z nawiewem.
3. Wyjmujemy ciasto. Dzielimy je na 5 części. Każdą z nich rozwałkowujemy. Wykładamy je do foremek. Ciasto gęsto nakłuwamy widelcem.
4. Zapiekamy tarteletki przez 10 minut.
5. W tym czasie siekamy drobno orzechy i mieszamy je z miodem i cynamonem.
6. Śliwki myjemy, osuszamy, odpestkowujemy i kroimy na 4-6 części. Łączymy je z miodem i orzechami.
7. Wyjęte z pieca tarteletki wypełniamy nadzieniem śliwkowym i wstawiamy do piekarnika jeszcze na 10-15 minut.
Aniu, piekne zdjecia. Tarteletki wygladaja po prostu zabojczo 🙂 Musze ich koniecznie sprobowac.
Milego weekendu.
wyglądają niebiańsko! i zapewniam (choc nie jadłam), że na sto procent są pyszne! wiem, wiem. nie ocenia się książki po okładce, ale te tartaletki…
Majka,
dzieki serdeczne polecam goraco, buziaki
Karmel-itko,
masz racje, w 100% 🙂 pozdrawiam serdecznie, anna
Piękne,pyszne!Śliczne zdjęcia!
Cały post mniam…
Serdeczności.
cudne, nie mogę się napatrzeć
przecudowne. akurat na pierwsze dni września. na pocieszenie.. :<
Amber,
pozostaje mi w takim razie tylko zyczyc jeszcze i znowu – smacznego! Pozdrawiam serdecznie,
Chantel,
warto tez sprobowac, polecam i pozdrawiam,
Cukrowa wrozko,
na pocieszenie lub na zachete, teraz, przynajmniej ja osobiscie, bardziej potrzebuje tego drugiego…pozdrawiam serdecznie,
Anna
Super!
Szkoda że u nas nie ma śliwek na drzewach..a mi brakuje form do tartaletek..
Ale przeglądając blogi mam już kilka pomysłow na smaki z pogranicza lata. I śliwki są właśnie bardzo wysoko na liście
pozdrawiam!
Wyglądają absolutnie cudownie! Wierzę, że musiały równie cudownie smakować.
Uściski, Aniu!
Aniu, one są cudowne. Niebiańsko kuszące. Zrobię na 100%
Atriu,
Mozesz wykorzystac ten przepis uzywajac jednej wiekszej formy na tarte o srednicy 22-24 cm,efekt ten sam. Polecam i pozdrawiam,
Oliwko,
oj tak, dziekuje bardzo i pozdrawiam serdecznie,
Lo,
ciesze sie, ze Cie zachecilam. Napisz jak Ci smakowalo, pozdrawiam serdecznie,
Anna
Mi też form do tartaletek brak – a jednak te mniejsze mają większy urok 😉
Kocham czekoladowe tartaletki, jeszcze śliwki do tego! Obłęd.
wspaniale wygladaja!!! czemu ja "unikam" tych malych wypiekow typu wlasnie tartaletki np.??? nie wiem sama,a przeciez w takiej formie wygladaja przeuroczo!!
Pozdrawiam cieplutko 🙂
Arvén,
za to ta wieksza jest ardziej podzielna, wiec jesli tylko to stalo na przeszkodzie, zachecam do sprobowania w duzej formie i pozdrawiam serdecznie,
Gosiu,
moze wiec czas sie przelamac i przekonac, ze warto bylo? Pozdrawiam serdecznie,
Anna
No…, takich kształtów tartaletek to ja nie posiadam moja Droga…Śliwki, słońce, piękne… Złotoloczka, Marzyciel, Fistaszek… – musże zapamiętać…:).
A poza tym, ja juz tu napisałm komentarz, wczoraj – zdaje się… – a on zniknął czy… coś…
Zatem śliwki zjadam narazie na surowo, ale chciałabym coś z nimi upiec, tylko kurczątko…, pracuję i nie wiem jak się nazywam… stąd taka godzina, a jutro trzeba wstać o 6…
Ania, jakbym list na szybko pisała, prawda…?
Ściskam:*
Ewelino Droga,
podziwiam przytomnosc umyslu o tej porze…A wczesniejszy komantarz do mnie nie dotarl, wiec nie wiem co sie moglo stac. Zazdroszcze Ci tych sliwek na surowo, bo tutaj nie ma takich, polskie wegierki sa najlepsze na swiecie, szczegolnie te z ogrodu moich rodzicow…buziaki
Anna