Czasami wydaje mi się, że euforii i radości wystarcza mi tylko do momentu, kiedy dnia wciąż przybywa. Z końcem czerwca rozpoczyna się odwrót. A przecież kiedyś – właśnie wtedy zaczynały się wakacje i człowiek żył w absolutnej nieświadomości, że ten początek to właściwie koniec, bo już znowu będzie z górki, a ściślej – początek końca…
W ciągu dnia dobrze robi schronienie się w klimatyzowanych ścianach biura, za to wieczorem, chciało by się – by ta sielankowa aura opierała się nocy jak najdłużej. Może stąd to poczucie. Nie wiem, ale już z troską przebiegam wzrokiem dni w kalendarzu wiszącym na kuchennej ścianie. i w głowie wciąż pytanie – to już? Naprawdę? Jak to możliwe?
Że tyle tej wiosny wyczekiwania, wyglądania i zaklinania a potem człowiek staje w oniemieniu przed ścianą kalendarza i nie chce być inaczej. I kiedy to sobie uświadamiam obiecuję sobie, że wezmę się w garść i posłucham Horacego. Takie mam od dziś postanowienie.
A dziś proponuję Wam przygotowanie pysznego napoju z Wybrzeża Kości Słoniowej, na bazie imbiru, dużej ilości imbiru. ALe to on, w połączeniu z ananasem daje ten intensywny, pełen energii smak. A to chyba świetnie wpasowuje się w gorące popołudnie, prawda? Polecam gorąco!
Gnamakoudji
Składniki:
400 g obranego i pokrojonego na kawałki świeżego ananasa
30-50 g świeżego imbiru
gałązki mięty
sok z 4-5 limonek (najidealniej – ale można zastąpić cytrynami)
kostki lodu
1,2 l zimnej wody
wedle uznania i smaku – cukier/ksylitol/syrop trzcinowy – zależnie od słodyczy ananasa
Przygotowanie:
- Ananasa, imbir i sok z limonek zalewamy wodą w kielichu blendera. Miksujemy dokładnie.
- Przelewamy do dzbanka/butelek przez gazę lub sitko o drobnych oczkach. (Podczas miksowania powstanie na wierzchu biała pianka. Możemy ją zebrać przed przelewaniem).
- Dodajemy gałązki mięty, jeśli trzeba – dosładzamy do smaku. Schładzamy w lodówce przed podaniem. Tuż przed dodajemy kostki lodu.
Smacznego!
To tez sprobuje, z ciekawosci bo imbir wydaje mi sie raczej rozgrzewajacy, hm…