Granola przywieziona w walizce.

Do muszli zbieranych na plaży mam taką samą słabość jak do kasztanów, którymi każdej jesieni zapycham kieszenie i torebki. Nie mogę się oprzeć. Każda wydaje mi się wyjątkowa, godna pochylenia się, spojrzenia i zachwytu. Patrząc na zawartość moich wciąż nierozpakowanych bagaży dochodzę do wniosku, że mój problem można swobodnie określić mianem kompulsywnego zbieractwa muszli.

Sielankę czynności kompulsywnych a przez to – bardzo pochłaniąjących psuły kraby, albo raczej baby kraby, malusieńkie stwory walczące w żywiołem fal. – One słyszą piasek – zdradziła mi w konfidencji córka pierwsza, konsekwentnie odmawiając zanurzenia stopy powyżej swej zgrabnej kostki i na kapiele słoneczne li tylko je skazująca.

Morze poza sezonem ma w sobie tak obezwładniający urok. Przepadłam. W cieniu parasola, z książką i na leżaku, zachodziłam w głowę nad geniuszem człowieka, który wymyślił lenistwo. Ale żeby nie było. Bo było i codzienne bieganie, i Burano, i Murano, i Wenecja, i bieganie po polach o złotej godzinie, i piłkarskie mecze. I oczywiście – integracja. Całość wielce odprężająca i skłaniająca do refleksji.

Dlaczego mówi się nam, by czerpać z życia garściami? Pełnymi, na dodatek. Nie nazbieram na zapas dobrych chwil, promieni słońca, uśmiechu nieznajomego, buziaka od małego chłopca, wiatru we włosach, cienia kapelusza, dotyku Twoich rąk… Każde z nich, osobne, małe, tak ulotne, że zagrożone pominięciem, jeśli garście wyciągnięte tylko po to, by zaczerpnąć więcej, bardziej, pełniej…

Pochylałam więc głowę nad tym co najmniejsze, nieoczywiste i cieszyłam chwilą, która je uwiarygodniała, oprawiała w ramki wspomnień. W drodze powrotnej usłyszałam cud-męża tłumaczącego dzieciom:

– Pamiętacie? Nie jest ważne, czy wasza szklanka jest do połowy pełna czy od połowy pusta. Ważne, że macie szklankę.

Magiczne jest uświadomienie sobie, że myślimy tak samo, bo to buduje harmonię i poczucie pełni. To były piękne wakacje. Dziękuję Ci za nie.

Ze swoich wakacji na Korsyce Ela przywiozła mi przepis na granolę. Elu, dziekuję Ci bardzo. To przepis z gatunku ulubionych – niewymagający czasu na realizację ani też pracochłonny. Przepis który, w kontekście nadchodzących upałów, może okazać się bardzo przydatny. Polecam gorąco.

 

Granola z Korsyki

Składniki:

20 g miodu

45 g syropu z agawy

25 g oliwy (użyłam oleju kokosowego)

50 g cassonady (można zastąpić cukrem trzcinowym)

340 g płatków owsianych

40 g ziaren sezamu

40 g pestek dyni

suszona żurawina – ilość wedle uznania

Przygotowanie:

  1. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 170 stopni.
  2. W garnuszku podgrzewamy miód, syrop z agawy, olej/olej kokosowy i cassonade aż do momentu aż ten ostatni się rozpuści.
  3. Mieszamy płatki owsiane i pestki, dokładnie łączymy z rozpuszczonym miodem.
  4. Wysypujemy na blachę wyłożoną pergaminem.
  5. Pieczemy 10 minut.
  6. Po wyjęciu z piekarnika łączymy z żurawiną. Pozostawiamy do wystygnięcia, przechowujemy w szczelnie zamykanym pojemniku.

 

Smacznego!

4 comments Add yours
  1. Aniu, dopiero się uczę, choć dostrzegam, że już co nieco mi wychodzi z doceniania najmniejszych skrawków dobrych chwil. Najłatwiej i najskuteczniej odnajduję je w ciszy zwyczajnych miejsc, z dala od tłumów, krzyków i nawoływań. Prawdopodobnie dlatego wakacje spędzimy po raz kolejny wśród gór, strumieni i łąk. A na jesieni, która kiedyś nadejdzie, będę -na spacerach z psami – kompulsywnie zbierać grzyby 😉 Kojący tekst, piękne, mądre słowa i granola! Aniu dziękuję <3

    1. Małgosiu Kochana,
      zgadzam się z Tobą całkowicie, w ciszy usłyszysz znacznie więcej, choćby samą ciszę tylko 🙂 Dlatego, jeśli morze to tylko poza sezonem, w naszym przypadku. Co do grzybów, kompulsywnie zbierał je mój tata, a ja z nim po lesie godzinami chodziłam jako dziecko i niestety trochę straciłam, delikatnie mówiąc, entuzjazm 🙂 Chętnie wybrałabym się kiedyś z Tobą i Waszymi psami
      Przytulam i dziękuję,

      Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *