Karnawał bez pączków?

Należą mi się same dwóje. Ci, którzy zaglądają tu od tygodni po próżni, wiedzą to najlepiej. A dziś taki dzień z samymi dwójkami w dacie, więc pomyślałam, że dobry ci on na rozpoczęcie od nowa, na powrót. Nie zrozumcie mnie źle – to nie tak, że milczenie ostatnich dni zostało zaplanowane i na chłodno skalkulowane.

Mam za sobą trudny czas i to pewnie długo jeszcze potrwa, ale trzeba iść do przodu i pielęgnować to, co jest dla nas ważne, co sprawia radość. I tego postanawiam się trzymać. Może bardziej kurczowo, niż zwykle. Witajcie, Wy, którzy w ten powrót wierzyliście, zaglądając od czasu do czasu. Cieszę się, że jesteście. I ja, cieszę się, że znowu tu jestem.

Od karnawałowych nastrojów jestem daleka, ale pączki – ten jeden raz w roku – być muszą. (Gdybym tylko mogła sobie na to pozwolić – smażyłabym je duuuużo częściej, bo są naprawdę wybitne. A tak – czasami lepiej stawiać sobie granice. Taki odruch zdrowego rozsądku bywa wystarczającą motywacją. 

Pamiętam, że kiedy usmażyłam je po raz pierwszy – największą radość sprawił mi najpierw fakt, że umiałam stworzyć coś tak niedorzecznie dobrego. STworzyć to może za dużo powiedziane, bo ledwie trzymałam się przepisu. ALe fakty są takie, że ich smak zaskoczył mnie w sposób absolutny. 

No dobrze, nie będę Was dłużej zarzucała tymi superlatywami. Po prostu spróbujcie. Naprawdę warto. 

Hej, pisałam Wam już, jak bardzo cieszę się, że wróciłam? 🙂

Pączki Idealne. Pączki rozkoszne. Pączki Rozkosznego

Składniki:

3½ szklanki (450 g) mąki pszennej uniwersalnej oraz więcej do formowania
2 opakowania drożdży suszonych (razem 14 g)
⅓ szklanki (70 g) cukru
½ łyżeczki soli
¾ szklanki (180 ml) letniego mleka
60 g masła, roztopionego
2 duże jajka
1 żółtko
3 łyżki ciemnego rumu
olej roślinny, do smażenia

Ponadto:

1½ – 2 szklanki (450 – 600 g) konfitury różanej wymieszanej z malinową
¼ szklanki (60 ml) świeżego soku z cytryny (mniej więcej z 2 cytryn)
2 szklanki (260 g) cukru pudru
3 łyżki suszonych płatków róży

Przygotowanie:

1. W misie miksera planetarnego z hakiem do wyrabiania ciasta mieszamy mąkę, drożdże, cukier i sól. Dodajemy mleko, masło, jaja, żółtko i rum. Mieszamy ze średnią prędkością przez 1 minutę lub do czasu, aż składniki się połączą. Wyrabiamy z prędkością nieco większą niż średnia, aż ciasto będzie miękkie i jedwabiste – około 15 minut. Przykrywamy folią i odstawiamy w temperaturze pokojowej, aż podwoi objętość – na około 1-1½ godziny.

2. Wykładamy ciasto na powierzchnię roboczą obsypaną mąką. Dzielimy na 14 części (każda po około 65 g), a następnie formujemy z nich kulki. Układamy pączki na dwóch blachach do pieczenia obsypanych mąką, zostawiając między nimi dużo miejsca. Przykrywamy ścierką i zostawiamy do wyrośnięcia w temperaturze pokojowej, aż będą nieco pulchne i delikatne – około 30 minut.

3. Mniej więcej 15 minut przed końcem wyrastania pączków do garnka o grubym dnie lub żeliwnej patelni z wysokimi brzegami wlewamy olej na wysokość 10 cm i powoli rozgrzewamy do temperatury 175°C (dłuższe rozgrzewanie oleju gwarantuje bardziej stabilne smażenie.). Termometr cukierniczy to najlepszy przyjaciel, podczas smażenia pączków. Pączki smażone w zbyt wysokiej temperaturze będą spalone lub surowe w środku, natomiast te w za niskiej – nasiąkną tłuszczem. Wykładamy talerz ręcznikami papierowymi.

4. W kilku turach smażymy pączki na złoty kolor – po 1-2 minuty z każdej strony. Przekładamy na talerz i studzimy nieco przed nadziewaniem.

5. Konfiturę przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką o średnicy 6-12 mm. Możemy nadziewać pączki od góry albo z boku. Wbijamy końcówkę do połowy pączka i delikatnie wciskamy dżem do momentu, aż odrobina będzie wyciekać z dziurki. To samo robimy z pozostałymi pączkami.

6. Aby przygotować lukier, w małym rondlu na małym ogniu zagotowujemy sok z cytryny. Zdejmujemy z ognia, a potem mieszamy dokładnie z cukrem pudrem. Polewamy pączki lukrem i dekorujemy płatkami róży. 

UWAGI:

  1. Przepis pochodzi z książki Michała Korkosza, został także opublikowany na jego blogu i dostępny jest tutaj. Pozwoliłam sobie zmienić ich nazwę na rozkoszne, choć sam autor nazywa je pączkami z konfiturą różaną i cytrynowym lukrem.
  2. Pączki, kiedy są już uformowane układam każdy pojedynczo na kawałku papieru do pieczenia wysmarowanym oliwą i tak pozostawiam do wyrośnięcia, by następnie przekładam je bardzo delikatnie bezpośrednio na rozgrzany olej. Dlaczego? Kiedy wyrosną są tak delikatne i mocno napuszone, że wolę nie ryzykować sytuacji, w której nie mogę ich odkleić od powierzchni i przełożyć bez szwanku na patelnię. Taka moja sztuczka, która w tym konkretnym przypadku bardzo się sprawdza. Polecam.
  3. Według mnie jedną z tajemnic doskonałego smaku tych pączków jest dodatek ciemnego rumu, nie pomijajmy go, naprawdę.
  4. Pączki naprawdę warto nadziewać już po upieczeniu. Nieprzekonanych zachęcam do spróbowania. Nie wrócą już do nadziewania przy formowaniu.

Smacznego!

13 comments Add yours
    1. Troche tak pojawiam sie i znikam, ale moge obiecac poprawe,
      Dziekuje za Twoja tu obecnosc Inko,
      Pozdrawiam Cie serdecznie
      Ania

  1. Dziękuję, że nareszcie napisałaś. Martwiłam się, że wciąż Ciebie nie ma. Oby było już tylko lepiej.

    1. Kochana Kasiu,
      tata przekazal mi kilka dni temu, ze pytalas ostatnio i sie martwilas.
      Powinno byc lepiej i powinnam bywac tu czesciej, nie martw sie.
      Dziekuje, ze tu zagladasz. Twoja obecnosc mam zawsze z tylu glowy, wiem, ze bywasz tu regularnie.
      Przytulam Cie mocno! I Twoich chlopcow tez,
      Moc serdecznosci,
      Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *