Kasztanowe brownie z wanilią albo magiczne 10 minut.

 
Nie, nie potrafię robić zdjęć pod presją.  
 
Kiedy za plecami ucieka naturalne światło dnia (dlaczego już
kończy się kolejny dzień?!), nad głową stoją dzieci, jedno z nich trzyma w
ręce nóż i nie zawaha się go użyć… niespodziewany gość właśnie przekracza
próg domu a ty słyszysz i uszom nie wierzysz: 

 
– Zapraszamy! Właśnie upiekliśmy ciasto… 

– My? !!! 

 
Nie potrafię też jeść pod presją.
Ale w tym konkretnym
przypadku to akurat nie miało najmniejszego znaczenia. Każde z dzieci pokroiło
sobie po kawałku, potem jeszcze dokładkę i kolejną dokładkę i ciasta nie było w
ciągu 10 minut od chwili wyjścia gościa z domu. (Który – notabene, na odchodnym
powiedział – Będę pamiętał to brownie…) 

 
Nie mogłam zrobić lepszych zdjęć. (W ciągu 10 minut?) Zresztą
i tak pewnie nie oddałyby perfekcyjnego smaku i tekstury tego ciacha. Jakby
tego było mało, korekcja bieli zepsuła się, a regulowanie przesłony to już
czysty przypadek. Nie będę narzekać. Będę się bardziej starać.
 
Szczęśliwie kremu kasztanowego wystarczy na 2 razy. I
zrobię je znowu dzisiaj. Tak chyba powinno smakować prawdziwe brownie. Wilgotne,
intensywne w smaku, bez dodatku mąki pszennej i co najlepsze – delikatne,
lekkie. Rozpływa się w ustach. Jakoś nie lubię tego wyrażenia, ale w tym
konkretnym przypadku – jedyne właściwe i trafne. Mam tylko nadzieję, że krem kasztanowy
jest równie dostępny w Polsce tak samo jak tutaj, w Belgii.
 
Dla przypomnienia – tutaj znajdziecie przepis na doskonałe basil&lemon brownie. Polecam Wam także gorąco – pyszne piernikowe brownie z jabłkiem i kasztanowe markizy.
 
 
Kasztanowe brownie z
wanilią
 
 
Składniki:
200 g czekolady deserowej (użyłam czekolady o 74%
zawartości kakao)
95 g masła
200 g kremu z kasztanów z wanilią
60 g drobnego cukru
1 łyżka ekstraktu waniliowego
1 jajko
25 g mleka skondensowanego bez cukru
15 g mąki ziemniaczanej
szczypta soli 
 
Przygotowanie:
1.       Nagrzewamy
piekarnik do 175 stopni.
2.      W garnuszku
rozpuszczamy masło z czekoladą. Uważamy, aby całości zbytnio nie nagrzać.
3.      Garnek
zdejmujemy z palnika. Dodajemy krem kasztanowy. Mieszamy dokładnie łyżką.
4.      W misce
trzepaczką krótko roztrzepujemy jajko. Dodajemy cukier. Ubijamy do
rozpuszczenia.
5.      Do czekolady
dodajemy ekstrakt, mieszamy. Wlewamy całość do jajka. Mieszamy.
6.      Wsypujemy odrobinę
soli i mąkę. Wlewamy mleko. Mieszamy. Wylewamy do foremki wyłożonej pergaminem.
Wyrównujemy wierzch.
7.      Pieczemy 25
minut bez nawiewu.
8.      
Lekko studzimy przed podaniem.
 
 

Smacznego!

17 comments Add yours
  1. Mniam, pyszności! Brownie jest pyszne. Z kremem kasztanowym to dla mnie nowość. Takiego kremu nigdzie nie widziałam,ale poszukam, bo jestem ciekawa smaku tego brownie:)

  2. Ja też nie lubię robić zdjęć pod presją. Ale co robić, jak tak mało teraz dziennego światła, a sztucznego światła nie lubię? Czasem, niestety, trzeba.

    Pod presją czy nie – patrząc na Twoje zdjęcia i tak mam wielką ochotę na brownie :)).

  3. Dybek,
    no wlasnie ze zdjeciami jest przeciez tak, ze musza zachecac. A jak sie bardzo czlowiek stara, bo wie, ze to wazne a ciacho super, to wtedy wlasnie nic sie nie uklada i presja rosnie… pozdrawiam serdecznie

    Majana,
    wiem, ze krem jest w Polsce dostepny, nie wiem niestety, gdzie dokladnie… napisz prosze, jesli i gdzie udalo Ci sie znalezc, Majanko Droga, pozdrowienia serdeczne

    Pasjonatka, Patyska, Antenka
    🙂

    Anonimowy,
    rzeklabym, ze smak jest dobrze zrownowazony. Czekolada, co oczywiste jest mocno wyczuwalna ale nie do,inujaca, kasztany odpowiadaja za teksture i ciekawy efekt smakowy. Dzieci kasztanow nie wyczuly, wiec chyba jednak czekolada, ale je sama nie mam juz takiej pewnosci. Polecam sprobowac 😉 serdecznie

    Bity Kes,
    🙂

    Beatrice,
    oj to koniecznie wyprobuj tego brownie 🙂 pozdrawiam Cie serdecznie

    Evitaa,
    ja tez baaaardzo nie lubie sztucznego i dluga siedze w polmroku zanim musze wobec niego skapitulowac 🙂 Ciesze sie, ze zdjecia jakos jednak zachecaja 🙂 Serdecznosci

    Anna

  4. Dzień dobry Aniu i dziękuję za odpowiedz. Pytam, bo krem kasztanowy jest ciężko w Polsce dostać i jest dosyć drogi, dlatego jeśli nie czuć jego delikatnego smaku w brownie, jeśli ma go zdominować czekolada, a tego przecież w brownie szukamy, to może nie ma sensu go dodawać…?

  5. Anonimowy,
    i znowu nei wiem, co mam Ci napisac, bo moim zdaniem jest sens! Calosc jest wyjatkowa dzieki tym 2 glownym skladnikom, zmiana lub brak jednego z nich zmienilby smak ciasta i jego charakter. Powtorze sie wiec – warto jak najbardziej. Dzieciaki uwazaja, ze to najlepsze brownie jakie jedli do tej pory, cud-maz tak samo. Ja moge tylko potwierdzic. Tu w Belgii krem nie jest taki drogi, kosztuje 2,70 Euro i wystarczy go na dwie porcje ciasta. Nie wiem jak w Polsce, ale chyba nie duzo drozej? Polecam sprobowac i pozdrawiam Cie serdecznie.

    Wiewiora,
    🙂

    Anna

  6. Twoje 10-minutowe zdjecia pod presja wygladaja lepiej niz moje przygotowywane pieczolowicie i aranzowane 🙂 Pewnie dlatego, ze masz do dyspozycji choc troche swiatla.
    A przepis bardzo ciekawy!

  7. Anno, krem kasztanowy to chyba Bonne Maman proponuje. Jeszcze nie próbowałam, ale byłoby jedynym możliwym do użycia. A używłabym, bo jeszcze nigdy nie robiłam brownie bez maki…, wszystkie przepisy, któe próbowałam podawały, aby ją użyć.
    To "my" upiekliśmy fantastyczne…;). Zjedliśmy to juz prędzej… Chyba raz tylko robiłam zdjęcia pod presją, bo mi nie ma kto przeszkadzać… A zdjęcia klimatyczne, choć nie wiem jak z ostrością , bo oglądam dzisiaj na niewielkim ekraniku… Gdyby tylko wszytkim wychodziły jak te Twoje, niby niedopracowane…, to cały internet byłby pełen mistrzów:)
    Buziaki, Kochana:*

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *