Jeżyny kojarzyły mi się zawsze z (nomen omen) ciemną stroną owoców. Zawsze gdzieś schowane, gdzieś z boku jakby przypadkiem, lub w głębi ogrodu, albo też przy ścieżce, w przeciągu. Często też w lesie, na dziko, wyrastające na Twojej ścieżce, kaleczące łydki, niedostępne i chroniące dostępu. Daleko im do popularności truskawek czy choćby porzeczek.
Bo może trudno trafić w ten moment, kiedy naprawdę smakują. Wyjątkową i jedyną głębią o idealnej strukturze. Miękkie, dojrzałe, słodkie, soczyste i wytrawne. Moment tak krótkotrwały, że niemal niepozostawiający śladów.
Litrowy słój jeżyn przywieźliśmy z Polski od dziadka Teosia. W jednej chwili powstał deser, w którym chiałam połączyć dwa intensywne smaki, pożenić dwie różne osobowości – kawę i jeżyny. Polecam gorąco.
Kawowe crumble kokosowe z jeżynami
Składniki:
3-4 garście dojrzałych jeżyn
55 g wiórków kokosowych
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej w granulkach (rozcieramy je w moździerzu)
szczypta soli
½ łyżeczki kakao
30 g cukru trzcinowego
50 g masła
Przygotowanie:
1. Łączymy wszystkie składniki wyrabiając je opuszkami palców do uzyskania konsystencji crumble.
2. Wstawiamy je do lodówki na ½ godziny.
3. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 185 stopni.
4. Kokilki wypełniamy jeżynami. Posypujemy kruszonką.
5. Zapiekamy ok. 15-20 minut. Możemy podać z lodami.
Smacznego!
Ciekawe zestawienie, takiego jeszcze nie próbowałam. Chętnie to zmienię:)
pycha!!!:) wpadam na taki deserek:)
Kawa i jeżyny do zaskakująco zgrany duet 🙂 W takim crumble musiał smakować bajecznie 🙂
Kawowe? Zaintrygowałaś mnie, wpadam spróbować 🙂
idealne połączenie smaków- bardzo lubię jeżyny 🙂
Nietypowe (chyba?) połączenie – muszę pokazać mamie ten przepis. 😉
Wszystko co z kawą musi być pyszne :>
A Ty wiesz, że one u nas rosną tak centralnie, a jak spotykam je w lesie to raczej rysują mi uśmiech na buziaku i zamiast biegać, przystaję i … wcinam :), bo uwielbiam. Ostatnie zjadałam z krzaków wczoraj 🙂
Z kawą też bym spróbowała 🙂
Bo pewnie ktos je centralnie tak kiedys posadzil… To pieknie…
Zazdroszcze 🙂 tych zjedzonych prosto z krzaka…
Buziaki
Anna