Wstawało się ciężko. Wam pewnie też. Poszliśmy spać późno po cudownym spotkaniu z naszymi przyjaciółmi. Napiszę Wam jeszcze o tym, dziś tylko ekstrakt z menu naszego niedzielnego obiadu i kolacji w gronie przyjaciół – zupa avgolemono.
Jest alternatywą dla polskiego wszechobecnego podczas wszelakich spotkań rodzinnych rosołu, choć właśnie jest rosołem, z jajkiem i cytryną. Możemy uraczyć nią naszych świątecznych gości, będą zachwyceni. Mówię Wam.
I jeszcze jako ostatnia zachęta (Ewo, dla Ciebie 🙂 jest prosta, szybka, gotuje się praktycznie sama a składniki macie zapewne w lodówce już teraz.
1 cały kurczak rosołowy
1/4 filiżanki masła lub margaryny
1 mała marchewka opcjonalnie
1 mała cebula opcjonalnie
sól, pieprz
1/2 filiżanki ryżu
1 jajko
1/3 filiżanki soku z cytryny
Przygotowanie:
1. Zdejmujemy skórę z kurczaka. Myjemy i oczyszczamy dokładnie w środku pod bieżącą wodą. Wkładamy do dużego garnka.
2. Zalewamy zimną wodą w ilości wystarczającej by go całego przykryć.
3. Powoli doprowadzamy do zagotowania, zbieramy szumowiny.
4. Zmniejszamy ogień, dodajemy masło, marchewkę, cebulę, sól i pieprz. Przykrywamy i gotujemy na wolnym ogniu do momentu aż kurczak zmięknie (około 45 minut)
5. Po tym czasie wywar przecedzamy, przelewamy do czystego garnka i dodajemy ryż. Gotujemy 20 minut lub do czasu, gdy ryż będzie miękki.
6. W miseczce ubijamy jajko trzepaczką, dodajemy do niego stopniowo sok z cytryny cały czas mieszając. Do mikstury jajecznej dodajemy kilka łyżek wywaru. Wlewamy ją do zupy z ryżem. Mieszamy cały czas. Zdejmujemy z ognia aby uniknąć zwarzenia. Podajemy.
7. Grecy podobno podają kurczaka z wywaru z sosem tatarskim.
Smacznego!
Anno, ale pieknie napisałaś o koncercie… Choć spałąś, to pięknie przedstawiłaś cudność, która Cię ominęła. ALe właśnie wszystko sie zaczyna – zaraz będziemy mieli to codziennie. Jejku, uwielbiam TEN CZAS KONCERTÓW PORANNYCH. A zupa do spróbowania – wydaje się obiecująca:)
Pięknego dnia i tygodnia:)
Ja też zwróciłam dziś uwagę na ten wyjątkowy koncert 🙂 Z samego rana usiadł na balkonie wróbel i śpiewał wniebogłosy! Potem z córką wcześnie wyszłyśmy z domu a tam jeszcze większy koncert. W dodatku jeszcze gdzieś dalej kura zaczęła piać 🙂
Wiosno, ach to Ty! 🙂
Zupa wiosenna niczym poranny koncert!
oh! jadłam podobną zupę w Serbii. Zasmakowała mi, ale nie miałam okazji spyta jak się ją robi – a teraz już wiem 😀
dziękuje.
Ptasie radio u mnie też nadaje – strach włączyć jakąś inną muzykę by nie zakłócić treli.
Magicznie piszesz, Anno.
I magicznie gotujesz.
Kto by pomyślał, że ze zwykłego (choć to duża przesada. rosół to przecież coś totalnie niezwykłego…) rosołu można wyczarować takie cudo…
Pozdrawiam!
Dziekuje Wam…
anna
Anno kupuję bez mrugnięcia okiem…
Aniu czuję się odpowiedzialna za te trudności z porannym wstawaniem. Jednak musisz być wyrozumiała, nie mogliśmy się od Was oderwać, no i co tu kryć, również od Waszego stołu, pełnego smakołyków:)
Co do zupki, no … jest pyszna po prostu.