Już za chwilę ciąg dalszy…
Zapraszam.
Ciąg dalszy…
Nie ma „w żółtych
płomieniach liści”… Jest jesień. Po
prostu jesień. Szarością przelewająca się przez okna, za oknami, intensywna i boleśnie
skuteczna. Wyziębiająca. I czas taki pomiędzy. Pośredni. Już po 1 listopada a
przed 6 grudnia i tym, co po nim przyjdzie, biegiem pędząc ku krawędzi roku. Mam
wrażenie – lekko nijaki. Taki, że się nie chce a się przecież musi. Czas, kiedy
pachnie zmianami, które mam nadzieję, nadejdą. W swoim czasie, wyznaczając nową
granicę, nowy początek.
płomieniach liści”… Jest jesień. Po
prostu jesień. Szarością przelewająca się przez okna, za oknami, intensywna i boleśnie
skuteczna. Wyziębiająca. I czas taki pomiędzy. Pośredni. Już po 1 listopada a
przed 6 grudnia i tym, co po nim przyjdzie, biegiem pędząc ku krawędzi roku. Mam
wrażenie – lekko nijaki. Taki, że się nie chce a się przecież musi. Czas, kiedy
pachnie zmianami, które mam nadzieję, nadejdą. W swoim czasie, wyznaczając nową
granicę, nowy początek.
Wczoraj odwiedziła
mnie nasza nowa sąsiadka. Napiłyśmy się kawy, porozmawiałyśmy długo i ciekawie.
Posiedziałyśmy sobie przy kuchennym stole i było tak dobrze. To już chyba kilka
lat, kiedy się znamy i wciąż tyle sobie do opowiedzenia, omówienia. Książek do
pożyczenia i wspólnego przeczytania. Szklanek mąki do pożyczenia i dzieci do przypilnowania.
Jesienią widzę przez kuchenne okno dom naszych nowych sąsiadów. I tacy nowi są
i nie nowi. Za to nowe to nasze całe sąsiadowanie. I mam nadzieję, piękne. I
dobre. Elu, Michale – witamy Was serdecznie i z wielką radością.
mnie nasza nowa sąsiadka. Napiłyśmy się kawy, porozmawiałyśmy długo i ciekawie.
Posiedziałyśmy sobie przy kuchennym stole i było tak dobrze. To już chyba kilka
lat, kiedy się znamy i wciąż tyle sobie do opowiedzenia, omówienia. Książek do
pożyczenia i wspólnego przeczytania. Szklanek mąki do pożyczenia i dzieci do przypilnowania.
Jesienią widzę przez kuchenne okno dom naszych nowych sąsiadów. I tacy nowi są
i nie nowi. Za to nowe to nasze całe sąsiadowanie. I mam nadzieję, piękne. I
dobre. Elu, Michale – witamy Was serdecznie i z wielką radością.
To ciacho poniżej to był taki mały powitalny sąsiedzki
gest. Z jeszcze ciepłą blaszką w dłoniach ustawiliśmy się przy drzwiach
wejściowych, imponującej wielkości domu i zastukaliśmy kołatką. Kiedy
wychodziliśmy został już tylko jeden, symboliczny, kawałek dla Michała, który
jeszcze zajęty byż przeprowadzką na drugim końcu miasta. I chciało mi się
przyjść do domu i upiec następne. Gdyby nie fakt, że to było już drugie tego
dnia, pewnie tak właśnie bym zrobiła. Wierzch ciasta jest lekko chrupiący,
środek delikatnie ciągnący i bardzo niejednoznaczny. Żurawina wyraźnie
kwaskowa, złamana słodyczą reszty. Każdy kęs inny. Nie wiadomo, czy będzie
bardziej słodki czy kwaśnawy. Szybki w przygotowaniu, bez użycia miksera,
wystarczy zamieszać łyżką. Zdecydowany must dla wielbicieli żurawiny. Polecam
gorąco.
gest. Z jeszcze ciepłą blaszką w dłoniach ustawiliśmy się przy drzwiach
wejściowych, imponującej wielkości domu i zastukaliśmy kołatką. Kiedy
wychodziliśmy został już tylko jeden, symboliczny, kawałek dla Michała, który
jeszcze zajęty byż przeprowadzką na drugim końcu miasta. I chciało mi się
przyjść do domu i upiec następne. Gdyby nie fakt, że to było już drugie tego
dnia, pewnie tak właśnie bym zrobiła. Wierzch ciasta jest lekko chrupiący,
środek delikatnie ciągnący i bardzo niejednoznaczny. Żurawina wyraźnie
kwaskowa, złamana słodyczą reszty. Każdy kęs inny. Nie wiadomo, czy będzie
bardziej słodki czy kwaśnawy. Szybki w przygotowaniu, bez użycia miksera,
wystarczy zamieszać łyżką. Zdecydowany must dla wielbicieli żurawiny. Polecam
gorąco.
Krajanka żurawinowa
Składniki:
200 g żurawiny (może być mrożona)
30 g + 25 g brązowego cukru (można zastąpić białym)
2 łyżki soku z cytryny
165 g białej czekolady
95 g mleka skondensowanego bez cukru
75 g masła
80 g mąki tortowej
60 g płatków migdałowych
30 g płatków kukurydzianych
½ łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
Przygotowanie:
1.
Do garnka przekładamy żurawinę, 25 g cukru i sok z
cytryny. Mieszamy, gotujemy kilka minut aż część owoców rozpadnie się a całość
będzie przypominała gęstą konfiturę.
Do garnka przekładamy żurawinę, 25 g cukru i sok z
cytryny. Mieszamy, gotujemy kilka minut aż część owoców rozpadnie się a całość
będzie przypominała gęstą konfiturę.
2.
Nagrzewamy piekranik do temperatury 175 stopni.
Nagrzewamy piekranik do temperatury 175 stopni.
3.
W drugim garnku na małym ogniu rozpuszczamy mleko z
czekoladą. Gdy się połączą, zdejmujemy z ognia i dodajemy masło, mieszamy do
całkowitego rozpuszczania.
W drugim garnku na małym ogniu rozpuszczamy mleko z
czekoladą. Gdy się połączą, zdejmujemy z ognia i dodajemy masło, mieszamy do
całkowitego rozpuszczania.
4.
Do miski przesiewamy makę, dodajemy pozostały cukier,
proszek do pieczenia i płatki. Mieszamy. Dodajemy roztrzepane widelcem jajko i
wlewamy czekoladę. Mieszamy drewnianą łyżką do połączenia się składników.
Wylewamy do foremki (o wymiarach 23×23 cm wyłożonej pergaminem) mniej więcej
połowę ciasta, rozsmarowujemy na dnie. Wykładamy żurawinę, rozsmarowujemy na
cieście. Przykrywamy resztą masy.
Do miski przesiewamy makę, dodajemy pozostały cukier,
proszek do pieczenia i płatki. Mieszamy. Dodajemy roztrzepane widelcem jajko i
wlewamy czekoladę. Mieszamy drewnianą łyżką do połączenia się składników.
Wylewamy do foremki (o wymiarach 23×23 cm wyłożonej pergaminem) mniej więcej
połowę ciasta, rozsmarowujemy na dnie. Wykładamy żurawinę, rozsmarowujemy na
cieście. Przykrywamy resztą masy.
5.
Pieczemy bez nawiewu 30 minut.
Pieczemy bez nawiewu 30 minut.
Smacznego!
Jak kusisz 😉
czekam niecierpliwie 🙂
Czekam!
wygląda przewspaniale:)
porywam kawałek
Czekam 🙂
Pysznie wygląda, aż się zrobiłam głodna 🙂
Pozdrawiam serdecznie! 🙂
Basia
Ja jestem wielbicielem żurawiny! Już bym robiła…, ale mam różne ALE. A szkoda…
Dobrze mieć takich sąsiadów:). Nowi sąsiedzi, nowe przeżycia, spotkania… Też bym chciała być Twoją – Waszą sąsiadką:)
p.s. obrębiona pieluszka(…?), serwetka (…?) urocza:)
Obłędna;) chętnie bym się skusiła na kawałek;)
Musiało być pyszne..
Krajanka wygląda cudownie 🙂
Wspaniała krajanka! Kolejna, jaką zapisuję i chciałabym wypróbować:)
to wiecej niz krajanka 😉
Pysznie i na dodatek zdrowo!!
Ewelino Droga,
Twojego sasiedztwa tez bym pragnela, ale byloby ciekawie i dobrze, tak zwyczajnie, po prostu. A tu, sama widzisz 🙂
Serwetka 🙂 tez ja lubie.
Buziakow Moc
Dziewczyny Drogie,
mam nadzieje, ze oczekiwan nie zawiodlam, krajanke niezmiennie polecam sprobowac i dziekuje za wszystkie komplementy pod jej adresem, serdecznie Was pozdrawiam
Anna
Super blog. Dopiero tu trafiłam i będę często zaglądać. Serdecznie pozdrawiam. Jola
Pozazdrościć takiego sąsiedztwa :). A krajanki uwielbiam, z żurawinami musi być pyszna :).
Ogromnie neci mnie Twoja krajanka. W Niemczech niestety zurawiny swiezej nie uswiadczysz. Jest chyba malo popularna. Jak myslisz Aniu moglabym swieza zamienic na suszona? Tej mam spory zapas przywieziony z kraju. Pozdrawiam Graszka
Jolu,
ciesze sie bardzo i zapraszam serdecznie,
Evitaa,
oj tak 🙂 moc serdecznosci
Graszko Droga,
w takim wypadku najlepiej bedzie jesli suszona zurawine najpierw przelejesz na sitku wrzatkiem. Nastepnie zalejesz goraca woda i tak zostawisz na mniej wiecej 20 minut i potem dokladnie osaczysz. Dodalabym do niej 2-3 lyzki konfitury, najlepiej zurawinowej albo np.malinowej, wymieszala i gotowe. Dalej tak jak w przepisie. Daj znac, jak Ci poszlo i jak smakowalo. Moc serdecznosci
Anna
Dziekuje Anno.
To dobry pomysl. Oczywiscie dam znac jak wyszlo. Przelknelam wlasnie sline na sama mysl:))) Pieknego weekendu zycze.
Graszka
Właśnie szukam przepisu na ciasto ze świeżą żurawiną. Twoje wygląda obłędnie 🙂
Anno,zrobiłam ją, ale oczywiście coś musiałam zepsuć ;). Zapomniałam kupic białej czekolady,więc moja jest ciemna-krajanka żurawinowa brownies;)
Zapraszam Cię na moją wersję : http://majanaboxing.blox.pl/2012/11/Krajanka-zurawinowa-brownies.html
Gin,
dziekuje, polecam i pozdrawiam
Majano Droga,
no jesli tak wyglada ciasto, ktore zepsulas, to ja dziekuje… a przeciez polaczenie czekolada gorzka i zurawina jest rownie dobre. Wyszlo super, mam nadzieje, ze tak samo tez smakowalo, bardzo jestem tego smaku ciekawa. Serdecznosci moc,
Anna