Zaaplikowana sobie wakacyjna przerwa siłą rzeczy objęła także cykl książkowy, dlatego dziś zbiorcze zestawienie książek przeczytanych w lipcu i sierpniu. Część z książek wypożyczyłam z biblioteki w moim rodzinnym Koszalinie. Jaką miałam radość, wsiadając na rower, jadąc do parku ścieżkami, które przed laty pokonywałam zmierzając tam regularnie, widząc niby ten sam gmach, choć jednak inny, nowocześniejszy i słysząc, że moja karta biblioteczna jest wciąż ważna.
Moją ekscytacją mogą pojąć chyba głównie ci, którzy żyją poza granicami Polski, a więc wyjście do biblioteki miejskiej uznają za wyjątkową atrakcję, której nie co dzień mogą doświadczać.
Isabel Allende „Długi płatek morza”, Wydawnictwo Marginesy 2020
Na każdą nową książkę Allende czekam niecierpliwie. Wiem, że naprawdę warto. Oprócz dobrze napisanej prozy zaskakują mnie porcją informacji historycznych, które nie były mi do tej pory znane i to jest zdecydowana wartość tak „Japońskiego kochanka”, o którym pisałam tutaj, jak i „Długiego…” Wciągnęła mnie ta opowieść bardzo i poniosła daleko, co szczególnie cenne w czasach ograniczonej mobilności, że tak to ujmę 😉 Teraz pozostaje mi znowu czekać na następną Allende.
David Szalay „Turbulencje”, Wydawnictwo Pauza 2020
Kiedy poleca coś redaktor Nogaś, to ja raczej nie zamierzam przechodzić wobec takiej pozycji obojętnie. (Nie wiem, powiedzcie, czy i Wy także tak bardzo jak ja cieszycie się, że redaktorka znów można regularnie w piątkowe poranki i niedzielne wieczory usłyszeć w radiu?) To taka mała nieoczywista opowieść-patchwork, którego tajemną logikę odkrywa się dopiero oglądając całość, choć i to nie tak do końca. Po Turbulencjach czekam niecierpliwie na kolejne książki autora, zaś „Czym jest człowiek” umieszczam na liście zakupów.
Martyna Bunda „Nieczułość” Wydawnictwo Literackie 2017
Nie wiem co mnie tknęło, że kliknęłam na tej pozycji umieszczając ją w koszyku. Ale to był bardzo dobry ruch. Proza to oszczędna niemal klinicznie, historie niełatwe, bo sięgające czasów wojny i głębokiej komuny, ale jakże piękne, zatrzymujące, pełne refleksji. Trzy siostry i matka. Już samo to zapowiada spory ładunek emocjonalny i komplikacje. Do tego – moje ukochane Kaszuby, Dziewcza Góra (istnieje naprawdę!) i jedyna polska autorka w tym zestawieniu. Chciałabym umieć tak pisać. Dlatego w moim koszyku już jest „Kot niebieski”.
Therese Bohman „Ta druga”, Wydawnictwo Pauza 2020
To jedna z pozycji polecanych w wakacyjnym wydaniu „Książek”, po którą warto sięgnąć. Bo ta samotność głównej bohaterki jest tak dojmująca, że czuje się ją pod palcami, na skórze. I niby to historia stara jak świat, w skandynawskim kontekście, z prawdopodobnym i przewidywalnym scenariuszem, a jednak chce się ją czytać, ze zgrozy zgrzytać zębami, śmiać się i płakać. Naprawdę warto!
Margaret Atwood „Serce umiera ostatnie”, Wydawnictwo Wielka Litera 2020
Stali czytelnicy książkowej rubryki Addio już zapewne zorientowali się, że nadrabiam zaległości w książkach Atwood. Dlatego uprzedzam – nie przestanę, póki nie nadrobię. Bo, wiadomo, jak to jest z apetytem, szczególnie w sytuacji, gdy uczta tak wyborna. Podobał mi się utopijny koncept książki, choć chwilami człowiek zaczyna się zastanawiać, czy przypadkiem ten upiorny scenariusz w bliższej lub dalszej przyszłości nam nie grozi?
Margaret Atwood „Pani Wyrocznia”, Wydawnictwo Wielka Litera 2018
Joan Foster to wariatka. Inaczej się tego ująć nie da. Do tego kiepska z niej życiowa aktorka, która w dodatku pozoruje swoją śmierć, żyje w chaosie i jest chaosem. Ale – choć czasami trudno ją zrozumieć, to wzbudza sympatię, kibicujemy jej, podążamy za nią zastanawiając się, jakaż to katastrofa zakończy tę życiową szamotaninę bohaterki. No, i sami widzicie – ciężko się oderwać.
Edward Morgan Forster „Pokój z widokiem”, Wydawnictwo Świat Książki 2003
Jaka to piękna klasyka! Cudnie się czyta. Zaskakujące, jak bardzo aktualna może być ta książka. Zachwyciła mnie główna bohaterka. Choć i krwi trochę też napsuła.
Rebecca Makkai „Wierzyliśmy jak nikt” Wydawnictwo Poznańskie 2020
Bardzo ciekawa dwuwątkowa opowieść. Pozwala spojrzeć na ważny moment w historii Stanów Zjednoczonych bardziej świadomie. Jaki wpływ wybuch epidemii AIDS wywarł na losy ludzi dotkniętych bezpośrednio chorobą, na ich przyjaciół, bliskich, rodziny. Wciąga i daje do myślenia. Ma moc uwrażliwiania. Polecam.
Weronika Wawrzkowicz-Nasternak i Marta Stacewicz-Paixão „Lizbona, miasto które przytula”, Wydawnictwo Wielka Litera 2019
Gdyby się nad tym zastanowić – książka o Lizbonie musiałaby być naprawdę zła, by mi się nie podobała. Tak chyba działa aura Lizbony, którą – jak wiecie – uwielbiam. Wiem, że opinie o tej książce są skrajne. Bo to trochę taki pean na cześć tego niezwykłego miasta bardzo w stylu free style, ani nie reportaż w stylu Klementowskiej ani klasyczny przewodnik. Ale to jest dokładnie taki właśnie styl zwiedzania i patrzenia na nowe miejsca, jaki ja sama bardzo lubię. Dlatego myślę, a nawet jestem o tym przekonana, że zakochani w Lizbonie z całą pewnością docenią jej niezwykłą wartość. Polecam gorąco!
Guillaume Musso „Apartament w Paryżu”, Wydawnictwo Albatros 2018
Książka polecana przez moje psiapsiółki, lekka, przyjemna, z ciekawą fabułą. Może to trochę późno na takie polecenia, lato ma się ku końcowi, leżaki chowamy do garażu, ale tak między nami – akurat po tę powieść Musso warto sięgnąć niezależnie od pory roku. Dobrze się czyta.
Gunnhild Øyehaug „Czekaj, mrugaj”, Wydawnictwo Pauza 2019
Trzy główne bohaterki – Sigrid, studentka literatury, reżyserka Linnea i performerka Trine, których losy łączą się w tajemniczym zamyśle wszechświata. Pogubione, szukające sensu, w rozpaczy, samotności i nadziei, że w końcu go odnajdą. Mam poczucie, że w ich bezsilności jest jednak siła, którą wystarczy tylko odnaleźć w sobie, by dojść do ładu – w byciu matką, artystką, pisarką, kochaną i spełnioną. To pewnie nie jest łatwa lektura i są tacy, którzy się do jej specyficznej narracji nie przekonali zupełnie, ale ja lubię takie eksperymenty, a scenę w kawiarni między Kåre i Sigrid, uznaję za majstersztyk.
Sandor Marai „Księga ziół”, Wydawnictwo Czytelnik 2011
Niewielka książeczka-traktat do podczytywania przed snem.
ciąg dalszy nastąpi …
Uwielbiam pani recenzje książek , filmów często korzystam z tych poleceń 😊. Przepisy też wykorzystuję . W ogóle lubię panią czytać .😍 Pozdrawiam już prawie jesiennie z Beskidów .
Droga Kasiu,
świadomość, że pozdrawiasz mnie z ukochanych Beskidów uruchomiła falę radości. Bardzo się cieszę, jeśli te moje „recencje” i polecenia komuś służą. A kiedy ten Ktoś tak pięknie się materializuje – bajka 🙂
Dziękuję i pozdrawiam Cie bardzo serdecznie
Ania