Książki listopada

Zmogła mnie grypa i dojść do siebie nie mogę. Ma to wpływ, jak łatwo można się domyślić, nie tylko na proces czytelniczy ale i produkcji pierniczków. Że o innych kulinarnych pomysłach do zrealizowania nie wspomnę… W ewakucji w sen zimowy z opcją premium – obudzenia się dopiero na okres ciepłej, soczystej wiosny (w maju?) przeszkadza cud-mąż, który zarządził właśnie ostatni (naiwniak) etap remontu. Ach życie na kartonach! Jak ja to lubię! Prawie się przyzwyczaiłam 🙂

Tymczasem w listopadzie, nim nastąpił chorobowo-remontowy armagedon zdążyłam co nieco przeczytać. Z dzisiejszej perspektywy lektury te wydają mi się odległe o całe lata świetlne, ale w sumie – szczególnie dwie z nich próbowały wyrzucić mnie na orbitę „Optymizm”, a to wcale nie takie proste ostatnimi czasy. Zapraszam do lektury zestawienia listopadowego (lepiej późno niż później)…

Marcin Wicha „Nic drobniej nie będzie”, Wydawnictwo Karakter 2022

Na tę książkę o niewielkim, niemal kieszonkowym formacie, składają się felietony, które Marcin Wicha publikował w latach 2017-2021 na łamach magazynu „Pismo” oraz nowe teksty. Lektura jak retrospektywa. Wracają do nas zdarzenia ostatnich lat widziane oczami autora. I to właśnie jego perspektywa i dystans są najcenniejszą ich częścią składową. Świetna pozycja, którą można zabrać ze sobą wszędzie i podczytywać w wolnej chwili. Wicha, jakiego bardzo lubię i cenię!

Anthony Doerr „Miasto w chmurach”, Wydawnictwo Poznańskie 2022

Po „Świetle, którego nie widać” mój apetyt na Doerra był mocno wyostrzony. I troszkę musiałam obejść się smakiem. To nie jest zła książka, ale świetna też jednak nie. Początek – dla wytrwałych, którzy zgromadzili dość mocy i motywacji, by wątki połączyć, rozeznać się w nich i dostrzec potencjał. Potem już trochę brnęłam w tę opowieść, niejako z rozpędu. By ostatecznie mieć poczucie, że czegoś zabrakło. A może oczekiwania miałam zbyt duże? Nie wiem…

Nim skończył siedemnaście lat, doszedł do przekonania, że każdy człowiek, którego widzi, jest pasożytem, niewolnikiem dyktatu konsumpcji. W miarę jednak jak odtwarza tłumaczenie Zena, uzmysławia sobie, że prawda jest nieskończenie bardziej skomplikowana, że wszyscy jesteśmy piękni, nawet jesli wszyscy stanowimy część problemu, i że być częścią problemu to być człowiekiem.

Natalia Fiedorczuk „Porodzina”, Wydawnictwo Słowne 2022

Tutaj dałam się porwać. Laktura to była tak wciągająca, że nie odłożyłam, póki nie skończyłam. Nie wiem, czy to wystarczający argument. Pewnie dla niektórych czytelników, tak. Uczciwie przyznać muszę, że to nie jedyny. Bo całość przyniosła kilka refleksji i frapowała miejscami. A to już wystarczająco, by nie móc o tej książce po prostu zapomnieć.

Richard P. Feynman „Pan raczy żartować, panie Feynman!” Przypadki ciekawego człowieka, Wydawnictwo Znak 2018

Coś fantastycznego – jak by powiedział sam Feynman 🙂 człowiek, który musiał rozumieć świat. Entuzjazmem, zachwytem i ciekawością mógłby sam jeden obdarować kilka osób i jeszcze by mu zostało. Ale uporządkujmy. Richard P. Feynman to laureat Nagrody Nobla, jeden z najgenialniejszych fizyków w dziejach i najmłodszy członek zespołu pracującego nad projektem Manhattan. Absolutny pasjonat, ciekawski typ, żartowniś i spec od sejfów, grający na bębnach, artysta. Po wielekroć zadał kłam stereotypowi nudnego naukowca hermetycznie zamkniętego w swoim świecie, teoretyka i nudziarza. Świetna lektura i nietuzinkowa osobowość.

„A co ciebie obchodzi, co myślą inni?” Dalsze przypadki ciekawego człowieka. Wydawnictwo Znak 2019

Jeżeli ktoś docenił „Pan raczy żartować, panie Feynman!” powinien też sięgnąć po dalsze przypadki ciekawego człowieka. Nawet jeśli mają charakter komplemantarny i już nie tak anegdotyczny.

ciąg dalszy nastąpi…

2 comments Add yours
    1. Dziękuję bardzo serdecznie i również dużo zdrowia i radości życzę w ten wyjątkowy czas 🙂
      Ania

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *