Udało nam się też ostatnio wysupłać kilka pięknych chwil, sprzyjały im aura i chęć pobycia razem, wśród przyjaciół. Zrobiliśmy sobie piknik, na wyspie Robinsona. W jesienne, chłodne popołudnie rozpromienione uśmiechami słońca bawiącego się w berka z chmurami.
– Kto zjadł mój kawałek? – zapytała z niepokojem Małgosia konstatując widoczną stratę.
– To na pewno Robinson…
A może króliki biegające wszędzie? Lub dzieci, biegające za nimi? A może to byłam ja? Łasuch zdolny jest wszak do wszystkiego.
Szarlotka smakowała także przechodzącej obok nas ciemnoskórej damie i towarzyszącemu jej Panu w kapeluszu. I sąsiadce, która skakała z radości, gdy dowiedziała się, że to jest ta nasza polska charlotte, którą ona tak uwielbia. I pozostałym sąsiadom też.
Najlepszy z dwóch jabłeczników jakie jadłam. Najbardziej klasyczny, najbardziej polski, najbardziej jabłecznikowy, wilgotny, aromatyczny, puszysty…
Przepis znalazłam u Eweliny. Pamiętacie Ewelinę? Pisałam o niej tutaj. Zdecydowała się już jakiś czas temu założyć swój własny blog, ktory Wam polecam. Zapraszam więc także do Kuchni pełnej smaków. Prawda, że tam pięknie?
Składniki:
0,5 kg mąki
150 g masła
170 g cukru
1 jajko
1 żółtko
120g kwaśnej śmietany
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
1 – 1,5 kg jabłek(im więcej tym lepiej:))
cynamon
70 g cukru
1 jajko, albo trochę mleka do posmarowania wierzchu ciasta
Przygotowanie:
1. Mąkę posiekaną z masłem mieszamy z cukrem i proszkiem do pieczenia, dodajemy śmietanę, żółtko i jajko. Zagniatamy ciasto. Dzielimy je na 4 części, formujemy 4 kule, zawijamy je w folie i wstawiamy na pół godz. do lodówki.
2. “Umyte i obrane jabłka krajemy w cienkie plasterki, mieszamy z cukrem i cynamonem.Jabłka można zetrzeć na tarce do warzyw”.
3. Każdą część ciasta wałkujemy, nadając jej kształt blachy. Rozwałkowany placek układamy na blasze posmarowanej tłuszczem”. Na ciasto dajemy 1/3 przygotowanych jabłek, nakrywamy drugim plackiem i zlepiamy brzegi.” Tak samo postępujemy z następnymi dwoma plackami, przekładając je pozostałymi jabłkami. Ciasto smarujemy po wierzchu jajem lub mlekiem, nakłuwamy dość gęsto widelcem, posypujemy cukrem, wstawiamy do gorącego piekarnika. Po upieczeniu posypujemy cukrem pudrem krajemy w niewielkie kwadraty”.
4. Moja blaszka miała 24×28 cm. Piekarnik nagrzałam do 200°, po 20 minutach zmniejszyłam do 180°, a po 30 min przykryłam folia aluminiową. Piekłam 50 min.
* w cudzysłowiu znalazł się tekst oryginalny i w oryginale cały przepis był podwójny tzn. z kilograma mąki – jeśli chcesz zrobić większe ciasto niż moje (patrz wymiary) użyj klasycznej formy do ciast – większej prostokątnej
ale apetycznie wygląda
Ani Kochana, słów mi brak… To ja dziękuję:) Zresztą… chyba żadne słowa nie potrafią opisać mojej radości…:):):)Tak się cieszę, ze smakowało i, że wyszło:)
A Twoje-Wasze wysupłane chwile piękne:)Kaczki lecące – cudo!!!Króliki… ganiałabym za nimi razem z dziećmi!
:*
Chantel,
a zapewniam Cie, ze to doprawdy nic w porownaniu z tym, jak smakuje! Pozdrawiam,
Ewelino,
To ja Ci dziekuje za wyszukanie tego przepisu, on jest po prostu genialny. Sasiedzi dzielili go miedzy sobo z linijka w reku, wyobrazasz sobie? Nie zartuje. Buziaki,
Anna
Cudowny! Aż ślinka leci!
jabłecznik pierwsza klasa (:
pozdrawiam
niezwykle apetyczny, bardzo mi się podoba! Muszę taki zrobić, jeszcze nigdy nie robiłam jabłecznika warstwowego.
o tak – nasz najlepszy jabłecznik – skarb polskiej kuchni!
ech, co my dziś za dzień mamy? Kurcze, to o której ja muszę wstać, żeby wrócić do domu na 8?! Zgroza, ale jest tam takie jedno stoisko z jabłkami, wiedzą co sprzedają – nie ma to jak dobra szarlotkowa motywacja 😉
cudowny, piekny!
i te zdjęcia… urzekające.
W pięknych okolicznościach przyrody jabłecznik smakuje zapewne jeszcze lepiej… i w gronie uśmiechniętych ludzi 🙂 piękne popołudnie mieliście!
O, lubię takie warstwowe jabłeczniki 🙂
I jak pięknie wygląda!
Takie supełki… Ważne. Szkoda tylko, że czasem są niesamowicie maleńkie. Że czasem ciężko je wyczuć; czasem rutyna pochłania nas zbyt mocno… Szkoda.
Szarlotki uwielbiam, to chyba moje drugie w kolejności ulubione ciasto. Tuż za sernikiem. Wcale się nie dziwię, że wszystkich zachwyciła Twoja prawdziwie polska i tradycyjna, Aniu.
A Ewelina to wspaniała osoba. Choć znam ją tylko z blogosfery, to widać, jak ciepłą, otwartą i niesamowicie pozytywną postacią jest.
Podobnie jak Ty, Aniu…
Ściskam!
Beato,
oj tak, zebys wiedziala, nawet na sama mysl o nim slinianki pracuja intensywniej i naprawde nie jest trudny ani pracochlonny, pozdrawiam serdecznie
Danusiu,
Ciebie tez zachecam do sprobowania, pozdrowienia,
Daga,
stwierdzam o dziwo, jak Ty, ze tez niegdy przedtem nie robilam jablecznika wartstwowego, tym bardziej mnie zaskoczyl, pozdrowienia
Olu,
dobra szarlotkowa motywacja potrafi przewrocic do gory nogami caly plan dnia, przynajmniej w moim przypadku. Kiedy najdzie mi ochota odloze inne zajecia i wezme sie do pieczenia, pozdrowienia
Karmelitko,
te zdjecia to tylko taka proba zlapania tych cudnych chwil co za nami, do jablecznika mozna ciagle wracac, zdjecia zatrzymuja w kadrach wspomnienia, pozdrawiam Cie serdecznie
Amarantko,
nie wiem jak w Polsce, ale tutaj powrocilo lato, codziennie jest pod 20 stopni, dzieci nie nosza czapek i biegaja jak szalone do pozna po dworze, dlatego latwiej o taki piknik, pozdrawiam Cie serdecznie
Arven,
ja wczesniej nie znalam warstwowych jablecznikow, ale teraz to jest jeden z moich ulubionych, pozdrawiam serdecznie
Oliwko,
dziekuje Ci bardzo za te mile slowa. Co do Eweliny, masz racje w 100%, dlatego tak bardzo lubie zagladac do jej kuchni, pelnej nie tylko dobrych smakow, ale i ciepla i… sama zreszta wiesz. Dla mnie tez sernik i jablecznik to ukochane ciasta oddalabym za nie wszystkie czekoladowe razem wziete, ale lasuch jestem, wiec probuje wszystkiego 🙂 usciski serdeczne
Anna
Wygląda niesamowicie, pozwolę sobie skorzystać z przepisu. Uwielbiam szarlotki i też z chęcią porwałabym kawałek nie przyznając się do tego.
Chanyu,
to nie pierwszy i z pewnoscia nie ostatni jablecznik u mnie, niedlugo nowe bardzo ciekawe przepisy zebrane pod haslem jablecznikowo… zapraszam wiec serdecznie i pozdrawiam,
Anna
nie wiem co wspanialsze, czy ten jabłecznik, czy króliki kicające dookoła 🙂
Szukam nieustannie przepisów na takie dobre, polskie jabłeczniki. Po Twojej rekomendacji nabrałam na niego wielką ochotę i wiem, ze szybko go zrobię.
Lo,
w takim razie ciesze sie, ze trafilam w Twoj gust i moglam pomoc. Polecam takze inny tradycyjny jablecznik, ktory pieke od lat: http://addiopomidory.blogspot.com/2010/02/antidotum-na-niepogode.html
nigdy sie nie znudzi i nie sposob znalezc lepszy polski jablecznik niz ten i najnowsze odkrycie – jablecznik warstwowy. Pozdrawiam Cie serdecznie,
Anna