Luang prabang i „Projekt Prawda”.

„Po pierwsze, przyjaciele. A poza tym: chcieć niezbyt wiele. Wyzwolić się z kultu młodości. Cieszyć się pięknem. Nie dbać o sławę. Wyzbyć się pożądliwości. Nie mieć pretensji do świata. Nie pouczać. Nie szukać szczęścia. Nie wierzyć w sprawiedliwość świata. Z zasady ufać ludziom. Nie skarżyć się na życie. Unikać rygoryzmu i fundamentalizmu.”

Mam takie poczucie, że właściwie nie powinnam dodawać nic ponadto. Zacytowałam słowa Leszka Kołakowskiego z książki Mariusza Szczygła „Projekt prawda”. Napiszę jeszcze tylko tyle, że według mnie, powinno się ją mieć zawsze przy sobie i sięgać w każdej wolnej chwili, czytać fragmentami i powracać do prawd zebranych, czerpać garściami, dumać, snuć refleksje, szukać własnych odpowiedzi i nie wstydzić się łez i wzruszeń, które – przy lekturze tej książki są nieuniknione. Sięgnijcie po „Projekt” koniecznie.

Piszę Wam o nim także ze względu na wspomniany w niej przez autora przepis na sałatkę luang prabang. Pozostało mi jedynie dopracować proporcje a przepisem i cytatem z książki podzielić z Wami tutaj.

 

 

Sałatka luang prabang

Składniki: na 2 porcje
2 pomidory
½ ogórka szklarniowego
duża garść sałaty (mieszanki salat)
posiekane białko z 3 ugotowanych jajek
1 ząbek czosnku
świeża mięta
garść orzeszków ziemnych

Na sos:
3 ugotowane żółtka
sok z 1 limonki
cukier trzcinowy (ok. 1 łyżeczki)
odrobina wody (2 łyżki)
1 łyżeczka oliwy lub oleju kokosowego

Przygotowanie:
1. Gotujemy jajka na twardo. Zalewamy zimną wodą, odstawimy do ostygnięcia. Obieramy.
2. Białka siekamy w kostkę. Przekładamy do salaterki.
3. Drobno posiekany ząbek czosnku szklimy na patelni z odrobiną oliwy. Przekładamy na papierowy ręcznik.
4. Ogórki kroimy w plasterki, pomidory w ćwiartki a potem jeszcze w ósemki. Pokrojone warzywa przekładamy do salaterki, dodajemy porwane liście sałat.
5. Posypujemy orzeszkami ziemnymi i posiekaną miętą. Delikatnie mieszamy.*
6. Żółtka ucieramy na gładko z sokiem z limonki. Sos ma być płynny. Dlatego podlewamy go jeszcze odrobiną wody i dodajemy oliwę. Kiedy już uzyska płynną konsystencję, dosładzamy do smaku. Podajemy.
* warzywa możemy równie dobrze po prostu poukładać na liściach sałaty, bez mieszania, wedle uznania.

 

Smacznego!

9 comments Add yours
  1. U mnie zdecydowanie "Po pierwsze, rodzina". Te zasady wydają się oczywiste, ale niestety człowiek jest słaby i czasem trudno w nich wytrwać. Szczególnie "nie mieć pretensji do świata". A do kogo? No przecież nie do siebie, bo ja jestem bez skazy 😉 pozdrawiam serdecznie!

    1. Wydaje sie, ze juz realizacja kazdej z osobna jest trudna, tak jak piszesz – a wszystkich? Zadanie na cale zycie 🙂

      Pozdrawiam serdecznie

      Anna

  2. ciekawe podejście do życia, mogłabym rzec mój kodeks choć trudny do zrealizowania, jestem tylko człowiekiem i popełniam błędy i czasem robię coś wbrew sobie 🙂 i sałatka fajna 🙂
    miłego dnia!

  3. A ja już dawno temu obiecałam sobie, że z zasady ludziom ufać nie będę… Bo tyle już razy się sparzyłam. A może jednak warto…? Sama już nie wiem…
    Ten sos zapowiada się pysznie 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *