Ilekroć tworzę jakikolwiek świąteczny przepis, by następnie zaproponować go na blogu, jestem pełna wątpliwości. Mam świadomość, że w takich chwilach polegamy przede wszystkim na swoich własnych, dawno sprawdzonych w rodzinie przepisach. Po co więc się trudzić? Skoro prawdopodobnie potem i tak, jak co roku, przygotowujemy te same dania? Zresztą także i od tego są święta. Od powrotów. Mam jednak jednocześnie podejrzenie, graniczące z nadzieją, że jeśli chodzi o słodkości podczas świąt, jesteśmy bardziej skłonni do ustępstw na rzecz nowości…
Nie można prawdopodobnie zrezygnować ani z barszczu ani z pierogów ale może makowczyki zamiast makowca? Co Wy na to?
Piekłam je dwukrotnie. Najpierw w wersji bez jajek, pamiętając o tych, którzy nie mogą ich jeść. Potem zapragnęłam spróbować nadać im nutę owocową w postaci pomarańczowej marmolady. I zmieniłam w efekcie pierwszy przepis. Ciastka w wersji bez jajek są twardawe. Są dobre. Ale to te drugie są naprawdę pyszne. Delikatne, rozpływające się w ustach. I nie są trudne. Polecam gorąco.
Makowczyki
Składniki: na około 28 sztuk
200 g mąki
40 g drobnego cukru
30 g słodkiego mleka skondensowanego
30 g miodu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
75 g masła
1 żółtko
50 g zmielonego trzykrotnie maku*
20 g orzechów włoskich
20 g rodzynek
35 g gęstej pomarańczowej marmolady
Przygotowanie:
1. Do miski wsypujemy mąkę, cukier i proszek. Dolewamy miód i mleko, na końcu dodajemy masło i żółtko. Zagniatamy ciasto.
2. Ciasto dzielimy na dwie nierówne części. Jedną, mniejszą, o wadze 100 g i drugą większą.
3. Większą odkładamy na bok. Do mniejszej dodajemy mak, posiekane drobniutko lub roztarte w moździerzu orzechy, marmoladę i pokrojone na drobno rodzynki. Mieszamy i wyrabiamy na jednolitą masę.
4. Rozwałkowujemy masę jasną na prostokąt o wymiarach 35 x 18 cm. Dla ułatwienia sobie pracy możemy to robić na folii spożywczej.
5. Rozwałkowujemy, także na folii, część z makiem na taki sam wymiar. Nakładamy równo ciemne ciasto na jasnym. Zwijamy rozpoczynając od dłuższego boku. Jeśli posługujemy się folią wystarczy tylko pociągać powoli do siebie folię a ciasto zwija się samo. Tak uformowany rulonik wkładamy na 10 minut do zamrażarki.
6. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do temperatury 175 stopni.
7. Rozwijamy rulonik ciasta z folii i kroimy go ostrym nożem na plasterki o grubości nie przekraczającej 7 mm. Jeżeli podczas krojenia okaże się, że powstały jakieś dziurki w skutkiem niedokładnego gdzieś zwinięcia możemy włożyć w nie rodzynkę. Układamy na blasze wyłożonej pergaminem. Nie musimy zachowywać dużych odstępów. Ciasteczka nie rozrastają się.
8. Pieczemy bez nawiewu, przez około 10-12 minut. Wyjmujemy z piekarnika, kiedy tylko zaczną się rumienić, lepiej pilnować tego momentu, aby ciastka nie wyszły zbyt twarde. Studzimy na kratce.
*mak przygotowuję w następujący sposób: wieczorem gotuję 250 ml mleka i 250 ml wody. Wsypuję 1 szklankę maku. Gotuję przez 40 minut. Przykrywam i odstawiam na całą noc. Następnie na 15 minut przed zmieleniem, wstawiam do zamrażarki. Dzięki temu mak się tak nie klei. Mielę go trzykrotnie. Uzyskujemy w ten sposób 300 g zmielonego maku. To, co zostaje, zamrażam.
Makowczyki (wersja bez jajek)
Składniki: na około 28 sztuk
200 g mąki
25 g drobnego cukru
55 g słodkiego mleka skondensowanego
1 łyżka miodu
1 łyżeczka proszku do pieczenia
65 g masła
50 g zmielonego trzykrotnie maku
25 g orzechów włoskich
20 g rodzynek
Przygotowanie:
1. Do miski wsypujemy mąkę, cukier i proszek. Dolewamy miód i mleko, na końcu dodajemy masło. Zagniatamy ciasto.
2. Ciasto dzielimy na dwie nierówne części. Jedną, mniejszą, o wadze 100 g i drugą większą.
3. Większą odkładamy na bok. Do mniejszej dodajemy mak, posiekane drobniutko lub roztarte w moździerzu orzechy i pokrojone na drobno rodzynki. Mieszamy i wyrabiamy na jednolitą masę.
4. Rozwałkowujemy masę jasną na prostokąt o wymiarach 30 x 16 cm. Dla ułatwienia sobie pracy możemy to robić na folii spożywczej.
5. Rozwałkowujemy, także na folii, część z makiem na taki sam wymiar. Nakładamy równo ciemne ciasto na jasnym. Zwijamy rozpoczynając od dłuższego boku. Jeśli posługujemy się folią wystarczy tylko pociągać powoli do siebie folię a ciasto zwija się samo. Tak uformowany rulonik wkładamy na 10 minut do zamrażarki.
6. W tym czasie nagrzewamy piekarnik do temperatury 175 stopni.
7. Rozwijamy rulonik ciasta z folii i kroimy go ostrym nożem na plasterki o grubości nie przekraczającej 7 mm. Jeżeli podczas krojenia okaże się, że powstały jakieś dziurki w skutkiem niedokładnego gdzieś zwinięcia możemy włożyć w nie rodzynkę.Układamy na blasze wyłożonej pergaminem. Nie musimy zachowywać dużych odstępów. Ciasteczka nie rozrastają się.
8. Pieczemy bez nawiewu, przez około 10-12 minut. Wyjmujemy z piekarnika, kiedy tylko zaczną się rumienić, lepiej pinować tego momentu, aby ciastka nie wyszły zbyt twarde.
Majana, tradycyjny makowiec to jakosc sama w sobie…ale czasami zdarza sie, ze przygotowac go nie mozemy. Wowczas takie makowczyki, sa jak znlazal…pozdrwoenia serdeczne Karmelitko, ciesze sie i polecam, pozdrawiam Cie serdecznie Missimo, pochwal sie, kiedy upieczesz…pozdrwaiam serdecznie Anna
Bardzo lubię tradycyjny makowiec, więc myślę, że takie ciasteczka byłyby miłą odmianą 🙂 Gdybym miała w domu masę makową, to przygotowałabym je już dziś, bo jestem bardzo ciekawa ich smaku 🙂
Fuchsia, zdecydowanie, to odmiana, choc gama smakow dobrze wszystkim znana. Tekstura tylko nieco inna…polecam. Nasze dzieci porwaly po kilka na droge w szkolnym autobusie…to takze ich duza zaleta. Mozna je jesc w biegu, bez lyzeczki i kiedy przyjdzie nam ochotota. Pozdrawiam serdecznie DarkANGELika, to chyba najlepszy pomysl 🙂 pozdrowienia serdeczne
Maggie, tez o tym myslalam, tym bardziej, ze na drugi dzien sa jeszcze lepsze.Wlasnie zjadlam kilka ostatnich, a mialam zostawic na pozniej…lakomczuch ze mnie, ale one sa naprawde pyszne… Pozdrowienia serdeczne Anna
Wiesz,że u nas takich tradycyjnych makowców się nie piecze? Kiedyś był tort makowy, ale wolimy nowości. Może na te Twoje ciasteczka się skuszę… Tylko wszystko musiałabym zaadoptować do takiego gotowego maku z puszki, bo nie mam maszynki… I też wolałabym bez jajek:) ściskam Cię mocno!:*
Mmmmm i znowu od rana się zaśliniłam!!! uwielbiam mak i właśnie wczoraj opracowałam menu na święta. W tym roku powracam do makowców bo będzie to pierwsza nasza wspólna Wigilia w domu, we troje, no prawie w pięcioro licząc nienarodzone i kocisko Stefanisko 🙂 Twoje makowczyki idealnie wpasowują się w mój czas przedświateczny kiedy chcę poeksperymentować, co niestety na same święta się nie udaje 🙂 Bardzo smakowite!
Ewelino Droga, naprawde nie wiem, jaka jest ta masa makowa gotowa. Uzylam jej chyba raz kiedys i nie pamietam. Ale spokojnie, mozesz jej uzyc, ewentuanie, dodaj do niej marmolady pomaranczowej. Wyprobuj sobie wczesniej i dostosuj. Corcia pierwsza, sama, wiesz, nie jest latwo jej dogodzic, zajadala sie, o dziwo. Choc cala trojka to raczej zadeklarowani wrogowie makowych mas… Buziaki i dobrego tygodnia Ci zycze, Kochana Anna
Ciasteczka narobiły mi smaku na tort makowy, którego w Święta na pewno nie zabraknie. Pomysł idealny, żeby zatrzymać makowy smak na cały rok i piec takie zakręcone makowczyki 🙂 Pozdrawiam
Wyglądają wspaniale, troszkę jak spiralki czekoladowo-waniliowe 😀 Na pewno ciekawa alternatywa i choć nie zrezygnuję raczej z klasycznego makowca, zastanawiam się czy nie dodać tych ciasteczek do listy, piękne zdjęcia i naprawdę kreatywny przepis :]
Onionchoco, zdecydowanie, wsrod nas sa tacy, ktorzy chcieliby miec ten smak na podoredziu niemal kazdego dnia…Serdecznosci, Kasandraa6, dziekuje i pozdrawiam serdecznie Toczka, polecam dodac je do listy, nie bedziesz zalowala, bo sa przepyszne po prostu…polecam sie skusic i pozdrawiam serdecznie Martynosia, ciesze sie bardzo, napisz mi prosze jak Ci wyszly i jak sprawdzila sie w tym przepisie gotowa masa…pozdrawiam serdecznie Anna
makowiec makowcem – nic go nie zastąpi! ale Boże Narodzenie to czas podjadania i podkradania małych słodkości z deserowego półmiska – świetna propozycja na coś właśnie małego i niezobowiązującego! pozdrawiam i wesołych Świąt!
cudnie wygladaja!!!!ja w tym roku przymierzam sie do pieczenia tradycyjnego makowac,ale jakby mi nie wyszedl,to go zutylizuje po cichutku i wtedy upieklabym takie makowczyki 🙂 Pozdrawiam 🙂
Jolu, swieta racja 🙂 pozdrowienia serdeczne Beza, takze i Tobie przyznam racje 🙂 tym bardziej cieszy mnie Twoj komentarz, pozdrowienia serdeczne i Tobie najlepsze swiateczne zyczenia Sue, przeszukalabys caly dom a i ta bys nie znalazla 🙂 nawet slad po nich dawna zaginal 🙂 pozdrowienia serdeczne Asiek, ciesze sie i pozdrawiam serdecznie Dusia, a wiesz, ze i nad ta nazwa sie zastanawialam? Wygraly jednak makowczyki, brzmi chyba powazniej i bardziej swiatecznie, no i tej nazwie blizej do makowca… Dziekuje, pozdrowienia serdeczne Gosiu, jedno nie koliduje z drugim 🙂 a za makowiec trzymam kciuki. Pozdrowienia serdeczne, Anna
Choć wolę jednak tradycyjny makowiec to bardzo mi sie podobają takie ciasteczka. Koniecznie kiedys muszę ich spróbować:)
Pozdrowienia:)
ooo, bardzo miła alternatywa.
w przyjaznej, kuszącej i uroczej wersji.
podoba mi się!
Ciasteczka przepiękne, a przepis zapisuję 🙂
Majana,
tradycyjny makowiec to jakosc sama w sobie…ale czasami zdarza sie, ze przygotowac go nie mozemy. Wowczas takie makowczyki, sa jak znlazal…pozdrwoenia serdeczne
Karmelitko,
ciesze sie i polecam, pozdrawiam Cie serdecznie
Missimo,
pochwal sie, kiedy upieczesz…pozdrwaiam serdecznie
Anna
Bardzo lubię tradycyjny makowiec, więc myślę, że takie ciasteczka byłyby miłą odmianą 🙂 Gdybym miała w domu masę makową, to przygotowałabym je już dziś, bo jestem bardzo ciekawa ich smaku 🙂
Pycha;) W sumie fajny pomysł, żeby zastąpić makowca;) Albo można upiec to i to 😉
Fuchsia,
zdecydowanie, to odmiana, choc gama smakow dobrze wszystkim znana. Tekstura tylko nieco inna…polecam. Nasze dzieci porwaly po kilka na droge w szkolnym autobusie…to takze ich duza zaleta. Mozna je jesc w biegu, bez lyzeczki i kiedy przyjdzie nam ochotota. Pozdrawiam serdecznie
DarkANGELika,
to chyba najlepszy pomysl 🙂 pozdrowienia serdeczne
Ja na to: czemu nie! Wygladaja uroczo, mysle, ze sprawdzilyby sie takze w roli slodkich podarkow.
Maggie,
tez o tym myslalam, tym bardziej, ze na drugi dzien sa jeszcze lepsze.Wlasnie zjadlam kilka ostatnich, a mialam zostawic na pozniej…lakomczuch ze mnie, ale one sa naprawde pyszne…
Pozdrowienia serdeczne
Anna
Wiesz,że u nas takich tradycyjnych makowców się nie piecze? Kiedyś był tort makowy, ale wolimy nowości. Może na te Twoje ciasteczka się skuszę… Tylko wszystko musiałabym zaadoptować do takiego gotowego maku z puszki, bo nie mam maszynki… I też wolałabym bez jajek:)
ściskam Cię mocno!:*
Mmmmm i znowu od rana się zaśliniłam!!! uwielbiam mak i właśnie wczoraj opracowałam menu na święta. W tym roku powracam do makowców bo będzie to pierwsza nasza wspólna Wigilia w domu, we troje, no prawie w pięcioro licząc nienarodzone i kocisko Stefanisko 🙂
Twoje makowczyki idealnie wpasowują się w mój czas przedświateczny kiedy chcę poeksperymentować, co niestety na same święta się nie udaje 🙂
Bardzo smakowite!
Ewelino Droga,
naprawde nie wiem, jaka jest ta masa makowa gotowa. Uzylam jej chyba raz kiedys i nie pamietam. Ale spokojnie, mozesz jej uzyc, ewentuanie, dodaj do niej marmolady pomaranczowej. Wyprobuj sobie wczesniej i dostosuj. Corcia pierwsza, sama, wiesz, nie jest latwo jej dogodzic, zajadala sie, o dziwo. Choc cala trojka to raczej zadeklarowani wrogowie makowych mas… Buziaki i dobrego tygodnia Ci zycze, Kochana
Anna
Ciasteczka narobiły mi smaku na tort makowy, którego w Święta na pewno nie zabraknie. Pomysł idealny, żeby zatrzymać makowy smak na cały rok i piec takie zakręcone makowczyki 🙂
Pozdrawiam
świetny pomysł i śliczne fotki
Wyglądają wspaniale, troszkę jak spiralki czekoladowo-waniliowe 😀 Na pewno ciekawa alternatywa i choć nie zrezygnuję raczej z klasycznego makowca, zastanawiam się czy nie dodać tych ciasteczek do listy, piękne zdjęcia i naprawdę kreatywny przepis :]
A ja chyba sprobuje:) i zrobie je na swieta w tym roku;)
PS. Ja uzywam masy makowej Bakalland i musze przyznac ze jest naprawde dobra;)
Onionchoco,
zdecydowanie, wsrod nas sa tacy, ktorzy chcieliby miec ten smak na podoredziu niemal kazdego dnia…Serdecznosci,
Kasandraa6,
dziekuje i pozdrawiam serdecznie
Toczka,
polecam dodac je do listy, nie bedziesz zalowala, bo sa przepyszne po prostu…polecam sie skusic i pozdrawiam serdecznie
Martynosia,
ciesze sie bardzo, napisz mi prosze jak Ci wyszly i jak sprawdzila sie w tym przepisie gotowa masa…pozdrawiam serdecznie
Anna
wyglądają fantastycznie, to rzeczywiście świetna alternatywa dla makowca ….który jednak zdecydowanie bardziej pracochłonny jest:) pozdrawiam
makowiec makowcem – nic go nie zastąpi! ale Boże Narodzenie to czas podjadania i podkradania małych słodkości z deserowego półmiska – świetna propozycja na coś właśnie małego i niezobowiązującego! pozdrawiam i wesołych Świąt!
Ależ śliczne wzorki! Mogę ukraść? 🙂
Ale fajne te ciastezka! Bardzo, bardzo mi się podobają!
Pozdrawiam:)
śliczne makowe ślimaczki:)
cudnie wygladaja!!!!ja w tym roku przymierzam sie do pieczenia tradycyjnego makowac,ale jakby mi nie wyszedl,to go zutylizuje po cichutku i wtedy upieklabym takie makowczyki 🙂
Pozdrawiam 🙂
Jolu,
swieta racja 🙂 pozdrowienia serdeczne
Beza,
takze i Tobie przyznam racje 🙂 tym bardziej cieszy mnie Twoj komentarz, pozdrowienia serdeczne i Tobie najlepsze swiateczne zyczenia
Sue,
przeszukalabys caly dom a i ta bys nie znalazla 🙂 nawet slad po nich dawna zaginal 🙂 pozdrowienia serdeczne
Asiek,
ciesze sie i pozdrawiam serdecznie
Dusia,
a wiesz, ze i nad ta nazwa sie zastanawialam? Wygraly jednak makowczyki, brzmi chyba powazniej i bardziej swiatecznie, no i tej nazwie blizej do makowca… Dziekuje, pozdrowienia serdeczne
Gosiu,
jedno nie koliduje z drugim 🙂 a za makowiec trzymam kciuki. Pozdrowienia serdeczne,
Anna
Hmm. Niezłe:) Pomyślałam w tym roku o makowcu – nigdy go jeszcze nie robiłam. A teraz mam dylemat – makowiec czy ciasteczka:D