Nie wiedziałam.
– A dlaczego? – spytałam.
– To nieistotne – usłyszałam.
A ja sądziłam, że musi istnieć jakiś konkretny powód.
– Wychodzisz do pracy i jeszcze robisz nam jajecznicę? – zapytał mój zdziwiony cud-mąż na widok swojego przyjaciela przygotowującego nam jajecznicę. – Nie, no wspaniały jest ten mężczyzna – dorzucił z uśmiechem.
– No, daleko mi jeszcze do cud-męża.
A jajecznica była z borowikiem, pomidorami, cebulką i kabanosem. I muszę przyznać, że spośród wszystkich przygotowanych przez mężczyzn jajecznic, jakie jadłam do tej pory ta była najlepsza.
– Stary, ale dobra – powiedział cud-mąż.
– Eeee tam – odparł skromnie Harry – moje jajka sadzone, to dopiero kunszt.
Tu nastąpił uzasadniony wybuch śmiechu.
– No co ty, przecież jajka sadzone to żadna filozofia, jajecznica to dopiero…
Siedziałam i słuchałam. Śmiałam się i jadłam.
A potem rozmowa na temat kulinariów ewaluowała następująco:
– To co jutro jemy na śniadanie?
– To może ja zrobię jajka po wiedeńsku – niepewnie zaproponował cud-mąż.
– Ale jak ty je przyrządzisz? Bo są tacy magicy co je wylewają do wrzątku…- spytał Harry.
– O właśnie tak je zrobię – przyznał cud-mąż.
To był przyjemnie spędzony poranek, z przyjacielem, jak za starych dobrych lat. Z wybuchami śmiechu, bez stresu i pośpiechu.
Tylko ten bałagan po mężczyznie pracującym w kuchni. Same wiecie…
Dziś będzie o sałatce dla mężczyzny. Cud-mąż and co. lubi to połączenie. Jabłko i mięta. I jeszcze feta. Indyk też musi być, bo to dla faceta.
Składniki: na 2 porcje
liście sałaty
150 g filetu z indyka
1 garść liści świeżej mięty
winne jabłko
½ małej czerwonej cebuli
słoiczek sera feta w zalewie ziołowej
sok jabłkowy niesłodzony, najlepiej bio
1 łyżka soku z cytryny
1 łyżeczka miodu
Przygotowanie:
1. Indyka myjemy, osuszamy, kroimy w kawałki (wielkość wedle uznania).
2. Odlewamy oliwę ze słoiczka z fetą. Oliwę mieszamy z sokiem jabłkowym. Zalewamy nią kawałki indyka, dorzucamy polowe liści mięty, doprawiamy solą i pieprzem, dokładnie mieszamy. Przykrywamy i odstawiamy do lodówki na minimum 1 godzinę, jeśli mamy więcej czasu – najlepiej na kilka godzin.
3. Po tym czasie całość, indyka i marynatę wylewamy na patelnię i smażymy.
4. Na talerzach rozkładamy sałatę. Układamy przestudzone lekko kawałki indyka. Wykładamy fetę ze słoiczka.
5. Kroimy jabłka w dość drobną kostkę, cebulę w cienkie plasterki. Posypujemy nimi sałatkę.
6. Przygotowujemy dressing. Pozostałą oliwę ze słoiczka mieszamy z sokiem z cytryny. Dodajemy miód, posiekane liście mięty, doprawiamy, wstrząsamy. Polewamy nim sałatkę. Podajemy z bagietką. I białym winem (nie tak jak na zdjęciu)…
Czytałam tego posta z ogromem uśmiechów. Mężczyźni bliscy mnie są jednak nieco bardziej wytrawnymi kucharzami, a z ich garnków i patelni zazwyczaj wychodzą cuda nad cudami. Często sama zazdroszczę im niektórych opanowanych do perfekcji potraw!
A taka sałatka świetna – dla mnie. Bo coś mi się widzi, że reszta Rodziny podeszłaby do niej raczej z rezerwą…
Ściskam, Aniu! ;*
U mnie podobnie jak u Zaytoon – wśród przyjaciół faceci gotujący zdecydowanie lepiej ode mnie 🙂
A sałatkę zrobię napewno bo świetne smaki – może jedynie w wersji mniej męskiej = bez indyka, bo jakoś nie lubię mięska w sałatkach..
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Aniu! Urocza historia! Dla mnie tym bardziej zabawna, że w najbliższą niedzielę mój W. zapowiedział, że przygotuje obiad – zważywszy, że nie gotuje od lat …nastu nie mogę się już doczekać jakież to rozmowy będą się u nas toczyły w weekend:)
Uściski!
Ja jak gotuje to zawsze jest porządek 🙂 A takiej sałatki to z chęcią bym zjadł 🙂
Aniu, ale mi przyejemność zrobiłaś tym postem…:) Też uśmiechałam się tak, jak Ty:) I tez sprópowałąabym tej jajecznicy i jajek po wiedeńsku. Mężczyzn gotujących nie znam, choć taki jeden robi pyszny omlet, który mi w żaden sposób taki sam nie chce wyjść…, a mój tata zawsze kiedy chciała zrobić obiad, robił… kopytka:)
"Bo to dla faceta"…:):):)
Jabłko i mięta – też lubię taki napój – zimna herbata miętowa plus sok wyciśnięty z jabłka, Tymbark też ma taki zestaw.
Buziaki:* Jak Ci tam musi byc dobrze…
Czytając tę historię, od razu śmiech zagościł na mojej twarzy. Z radością mogę przyznac, że przy tego typu pogawędkach, również zanoszę się śmiechem. Uwielbiam takie rozmówki, zabawne dialogi i przyjemności.
A sałatka wygląda bardzo apetycznie ;] mniam!
Kochane moje Nocne Marki,
wlasnie skonczylam spiewac Alice'a Coopera i trzaskac na perkusji z przyjaciolmi na basie i gitarze, zabawa przednia, ale czas pojsc spac, jutro jedziemy zdobywac Hel… tylko jeszcze rano cud-maz przygotuje nam wszystkim jajka po wiedensku…
Oliwko,
zazdroszcze Ci tych zdolnych kulinarnie facetow wokol…Moj facet specjalizowal sie w wyzej wymienionych jajkach, ale i tego zaprzestal od czasow zalozenia tego bloga. Wiec pielegnuj w nich te pasje i rozpieszczaj komplementami, szczegolnie tymi zasluzonymi, sciskam serdecznie, dziewczyno droga
Moniko,
ja najchetniej tez bym pominela tego indyka ale wymagania faceta sa jasne, wiec wyjscia nie bylo, salatke z miesem czy bez – polecam i pozdrawiam serdecznie
Aniu,
no to fajna niedziela Was czeka, zazdroszcze, ciekawa jestem co przygotuje, ambitny ten Twoj maz w wielu dziedzinach, jak widze, milo Ci znowu goscic po urlopie, sciskam serdecznie
Mezczyzno co gotujesz,
gratuluje zatem dobrej organizacji i witam w gronie nielicznych niestety…, pozdrawiam serdecznie
Ewelino droga,
na chwile mam dostep do sieci i znowu uciekam, za 2 tygodnie bede juz prawie przy swoim biurku i zycie codziene powroci na dobrze znane szlaki i toczyc sie bedzie swoim rytmem, bede czytac, zagladac do Was i komentowac, stesknilam sie…pozdrawiam i sciskam
Anna
Karmel-itko,
ja w takich chwilach zaluje, ze nie mam dyktafonu pod reka a zazwyczaj nie mam gdy trzeba, bo pozniej musze odtwarzac slowo slowo w stresie by oddac atmosfere rozmowy…Salatke zas polecam i pozdrawiam serdecznie, Anna
Mój o dziwo radzi sobie nieźle w kuchni. Gdy przybyłam do Italii, to on nauczył mnie kilku pierwszych, tradycyjnych dań. No, ale dziś, to ja zdecydowanie lepiej gotuję 🙂
Pozdrawiam.
Zawsze mowie, ze moj M. robi najlepsza jajecznice na swiecie 🙂 Prawde mowiac to jest jego danie popisowe :)) Tylko ten nieszczesny balagan, ktory po sobie pozostawia…no ale coz, nie mozna miec wszystkiego tzn. dobrej jajecznicy i sterylnie wysprzatanej kuchni :)) Taka salatka moj M. na pewno by nie pogardzil. Zreszta ja tez bo wyglada smakowicie 🙂
Pozdrawiam Aniu 🙂
Uwielbiam sałatki z mięta. Moja ulubiona to ta z arbuzem i fetą. Jabłko i feta tez mi pasuja do siebie. Tylko dla mnie bez indyak, bo jestem wegetarianka, ale mogłabym czymś zastąpić 🙂
Lashqueen,
czyli rownowaga zachowana, tylko pozazdroscic, pozdrawiam serdecznie
Majko,
wlasnie sie tez zastanawialam piszac ten tekst skad sie bierze u mezczyzn ta szczegolna slabosc do jajecznicy, chyba zbiorowa i nie wiem czy tylko o latwosc przygotowania tu chodzi? A ze sprzataniem, swieta racja, nie mozna miec wszystkiego, sciskam serdecznie
Kuchareczko,
ja tez bez indyka, ale facetowi trudno byloby ja tak przelknac, pozdrawiam serdecznie
Anna
Prawie poczułam, jakbym gdzieś tam obok Was siedziała… i te smaki też poczułam, jajecznica, jajka po wiedeńsku, a na koniec sałatka. Mniam! 🙂
Mój Mężczyzna kuchnię jakoś tak omija, ale faktycznie, jak przychodzi jego pora na gotowanie, to moja potem pora na wielkie sprzątanie 🙂 coś za coś 🙂
bardzo fajna lekka salatka, chetnie bym taka zjadla:)
przyjemnie jest czasem posłuchac męskich rozmów (((: przy pysznym śniadaniu
Amarantko,
i wtedy czlowiek zastanawia sie, czy lepiej wpuszczac do kuchni czy zabronic wstepu. Dobrze jednak, gdy czasami ktos, przynajmniej w przygotowaniu posilku nas zastapi? Pozdrawiam serdecznie,
Ago,
moze namowisz kogos, zeby przygotowal ja dla Ciebie? Pozdrawiam serdecznie,
Asiejko,
Przyjemnie a jeszcze bardziej zabawnie, tylko trzeba uwazac, zeby sie nie zakrztusic… pozdrawiam serdecznie
Anna
Pięknie piszesz!
pozdrowienia