Ostatnimi dniami mam wrażenie, że słowa kruszą mi się
między palcami. Gdzieś między zamyśleniem a klawiaturą. Okruszki, które
przestają Coś znaczyć a znaczą już bardzo niewiele. Za mało. Wystarczyłoby
kilka kropel deszczu. Albo jakaś mała rozpacz. Rozpłynęłyby się w nich do
znieistnienia. Milczenia.
między palcami. Gdzieś między zamyśleniem a klawiaturą. Okruszki, które
przestają Coś znaczyć a znaczą już bardzo niewiele. Za mało. Wystarczyłoby
kilka kropel deszczu. Albo jakaś mała rozpacz. Rozpłynęłyby się w nich do
znieistnienia. Milczenia.
Można je także zebrać. Z czułością i troską. Odnaleźć
smak, który przecież tam jest. Pomniejszony tylko. Ale jest. Niedosyt formy do
treści. Spróbować coś z nich na nowo stworzyć.
smak, który przecież tam jest. Pomniejszony tylko. Ale jest. Niedosyt formy do
treści. Spróbować coś z nich na nowo stworzyć.
Tymczasem. Siadam na tarasie. Na gołych schodach. Tak
mawiała babcia i mama. Tam, gdzie prawdopodobnie,
czai się wilk. Gołe schody. W dłoni trzymam nektarynkę. Dojrzałą w sam raz. Gryzę.
Brudzę sobie twarz, jem pewnie nieładnie, i dlatego – w samotności. Cóż zresztą
znaczy – nieładnie?… Zachłannie,
głośno, intensywnie. Może nawet łapczywie? Sok kapie mi na stopy, przy których
za chwilę zalegnie półślepy kot. Słodko.
mawiała babcia i mama. Tam, gdzie prawdopodobnie,
czai się wilk. Gołe schody. W dłoni trzymam nektarynkę. Dojrzałą w sam raz. Gryzę.
Brudzę sobie twarz, jem pewnie nieładnie, i dlatego – w samotności. Cóż zresztą
znaczy – nieładnie?… Zachłannie,
głośno, intensywnie. Może nawet łapczywie? Sok kapie mi na stopy, przy których
za chwilę zalegnie półślepy kot. Słodko.
(Kiedy siedziałam na tych schodach – dobrze pamiętam –
wiedziałam, jak o tym napiszę. O jedzeniu nektarynki. Układałam w myślach słowa,
w zdania, jedno po drugim. A teraz…?)
wiedziałam, jak o tym napiszę. O jedzeniu nektarynki. Układałam w myślach słowa,
w zdania, jedno po drugim. A teraz…?)
Idę ukołysać do snu synka drugiego. Nie jest łatwo, podrywa
się resztką sił, słysząc w tle echa kolejnych okazji do zdobycia bramki. Karny.
Chyba nigdy nie zaśnie ten mój synek.
się resztką sił, słysząc w tle echa kolejnych okazji do zdobycia bramki. Karny.
Chyba nigdy nie zaśnie ten mój synek.
Wracam myślami do przedpołudnia. Jeszcze pamiętam jej
smak. I słodycz, tak gładką jak słowa. Alabama, mandolina, melancholia. Jak jej
soki płynęły w kierunku suszącego się na ramionach t-schirta. Jak totalnie
zagarnął mnie ten smak. Że sięgnęłam po następną i potem – jeszcze jedną.
smak. I słodycz, tak gładką jak słowa. Alabama, mandolina, melancholia. Jak jej
soki płynęły w kierunku suszącego się na ramionach t-schirta. Jak totalnie
zagarnął mnie ten smak. Że sięgnęłam po następną i potem – jeszcze jedną.
Synek śpi. Pokruszonych słów już nie zdołam pozbierać.
(Kiedy usypiałam synka – dobrze pamiętam – wiedziałam jak o tym napiszę.
O jedzeniu nektarynki…)
(Kiedy usypiałam synka – dobrze pamiętam – wiedziałam jak o tym napiszę.
O jedzeniu nektarynki…)
Dziś nie o nektarynkach. Bo to dopiero wschodząca
gwiazda. Jeszcze – na zakończenie sezonu – morele. Trzy ostatnie przepisy. Na
crumble z syropem klonowym i pekanami, kisiel morelowy z nutą amaretto lub
wanilii, zależnie od nastroju i… po trzeci przepis zapraszam jutro.
Niezmiennie gorąco polecam.
gwiazda. Jeszcze – na zakończenie sezonu – morele. Trzy ostatnie przepisy. Na
crumble z syropem klonowym i pekanami, kisiel morelowy z nutą amaretto lub
wanilii, zależnie od nastroju i… po trzeci przepis zapraszam jutro.
Niezmiennie gorąco polecam.
Morelowe crumble
Składniki:
315 g moreli (waga bez pestek), 6 sztuk
70 g mąki orkiszowej razowej
1 żółtko
40 g syropu klonowego
50 g masła
50 g pekanów
25 g brązowego cukru
Przygotowanie:
1.
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
2.
Morele kroimy na połówki, następnie na ćwiartki i ew. Jeszcze
na połówki.
Morele kroimy na połówki, następnie na ćwiartki i ew. Jeszcze
na połówki.
3.
Przygotowujemy kruszonkę. Mieszamy ze sobą 15 g syropu, mąkę,
żółtko, masło i posiekane pekany, do uzyskania grudkowatej konsystencji.
Przygotowujemy kruszonkę. Mieszamy ze sobą 15 g syropu, mąkę,
żółtko, masło i posiekane pekany, do uzyskania grudkowatej konsystencji.
4.
Na patelnię wysypujemy cukier i dodajemy resztę syropu.
Gdy się rozpuści i delikatnie skarmelizuje, zdejmujemy z ognia. Dodajemy
morele, obtaczamy dokładnie. Przekładamy do foremki, w której będziemy zapiekać
crumble. Posypujemy kruszonką.
Na patelnię wysypujemy cukier i dodajemy resztę syropu.
Gdy się rozpuści i delikatnie skarmelizuje, zdejmujemy z ognia. Dodajemy
morele, obtaczamy dokładnie. Przekładamy do foremki, w której będziemy zapiekać
crumble. Posypujemy kruszonką.
5.
Pieczemy bez nawiewu, 15 minut. Na ostatnią minutę, dwie,
włączamy nawiew.
Pieczemy bez nawiewu, 15 minut. Na ostatnią minutę, dwie,
włączamy nawiew.
6.
Lekko studzimy, podajemy z lodami.
Lekko studzimy, podajemy z lodami.
Kisiel morelowy
Składniki:
245 g moreli (waga bez pestek)
110 g wody
65 g wody +20 g mąki ziemniaczanej
syrop z agawy, lub miód lub po prostu cukier, do smaku
Przygotowanie:
1.
Morele pokrojone na mniejsze cząstki zalewamy 110 g wody.
Gotujemy do lekkiego odparowania. Miksujemy.
Morele pokrojone na mniejsze cząstki zalewamy 110 g wody.
Gotujemy do lekkiego odparowania. Miksujemy.
2.
W szklance rozrabiamy dokładnie mąkę w reszcie wody.
Dodajemy do moreli, cały czas mieszając. Gotujemy przez chwilę. Słodzimy i
aromatyzujemy. Wanilią lub amaretto.
W szklance rozrabiamy dokładnie mąkę w reszcie wody.
Dodajemy do moreli, cały czas mieszając. Gotujemy przez chwilę. Słodzimy i
aromatyzujemy. Wanilią lub amaretto.
3.
Nie mogłam się oprzeć i muszę to napisać. ROZPUSTA!
Pycha! Zmysły szaleją… polecam gorąco.
Nie mogłam się oprzeć i muszę to napisać. ROZPUSTA!
Pycha! Zmysły szaleją… polecam gorąco.
4.
Podajemy z lodami lub kwaśną śmietaną.
Podajemy z lodami lub kwaśną śmietaną.
cdn.
Tobie słowa, mi myśli – uciekają, kruszą się…
Karnych nie doczekałam, poszłam spać… Tylko po części mogę domyślać się niepokojów Twojego Synka…
A crumble…, możesz sobie wyobrazić, że ja myślałam o nim jak o mięsku z morelami – jakieś mielone, coś jak musaka… to chyba przez kolor pecanów…
A kisiel cudownie kolorowy – urocza serwetka – i chciałabym go bardzo spróbować… U nas były już morele włoskie, teraz są hiszpańskie aż nazbyt soczyste, nie zdążę przywieźć do domu i już prawie po nich…
Dobrego jutra!
Czy można użyć mąki pszennej, albo pszennej razowej? Nawiew czyli termoobieg?
Ewelino Droga,
Moze to i mysli i slowa, tylko rozroznic trudno?…
Karne w meczu z Portugalia oczywiscie ogladalismy. Ale wczoraj, pod koniec meczu z Wlochami byl karny i wtedy wlasnie synek usypial, uspokojony wynikiem 2:0… A dzis i tak zostawilam go w domu, bo dobudzic nie moglam… u nas jeszcze tydzien roku szkolnego 🙁
ALe Ty widze cos dzisiaj, spac nie moglas i niejeden mecz jeszcze do tego czasu bys zobaczyla…
Przez kolor pekanow, brazowego cukru i syropu…
Kisiel zrob sobie na poprawe humoru. Mi zawsze dobrze robi…
Buziaki,
Anonimowy,
najlepiej pszennej razowej, ze wzgledu na smak. Jesli nie ma musi byc zwykla pszenna. Powodzenia! Pozdrwawiam serdecznie
Anna
Pieknie napisane Aniu… Moj Synek jest jeszcze zbyt maly aby ogladac mecze 🙂 A ja sie ciesze, ze wygrala wczoraj bella Italia 🙂 Kibicowalam im z calych sil. Mam nadzieje, ze zostana mistrzami 🙂
Crumble wyglada przepysznie. A kisiel po prostu cudowny. Nie robilam jeszcze nic w tym roku z morelami. Zawsze jem je na surowo, kocham ten smak 🙂
Usciski.
Ślicznie napisane.
Mecz wczorajszy był piękny! Kibicowałam Niemcom,ale wszystko co włoskie jest w moim sercu,więc cieszę się z Włochami. Zagrali fantastyczną technicznie piłkę. Bosko się oglądało. Forza Italia!
Crumble i kisielek chętnie bym porwała, choć po troszku. Musze w końcu morele kupic:)
Uściski:* Lecimy zaraz na zakonczenie roku szkolnego 🙂
Uwielbiam crumble, a i kisiel wygląda cudownie. Piękny tekst, naprawdę :).
Mam fioła crumblowego, ten Twój wygląda super, chowam przepis do wypróbowania 🙂
kolor kisielu powala! niesamowity:) a deser jest obłędny:)
Oj morelki są takie pyszne, że zawsze ciężko poprzestać na ich jedzeniu. Te przepisy są bardzo dobre 😀
Aniu, na zakonczenie sezonu ? musze powiedziec, ze jeszcze w tym roku ich nie jadlam, czekam na sezon, bo na razie sa strasznie drogie!
Morelowy kisiel, że ja na to nie wpadłam!
Uwielbiam kisiel, a ten wydaje się być przepyszny!
Porywam pucharek… albo dwa:)
Mąka razowa, orzechy i syrop klonowy- to crumble musi być najlepsze na świecie! ;D
Majka,
dziekuje 🙂
ja tez kibicowalam Wlochom. I pomyslec, ze ich przyjazd stal pod znakiem zapytania… Polecam Ci sprobowac choc jeden z przepisow. Nie zajmuja wiele czasu 🙂 Usciski,
Majana,
u nas zakonczenie roku za tydzien dopiero 🙁 i Wasze wakacje zaczynaja sie piekna pogoda… zazdroszcze podwojnie 🙂 Pozdrowienia serdeczne
Evitaa,
dziekuje 🙂 polecam Ci skusic sie na to morelowe szalenstwo 🙂 Pozdrowienia serdeczne
Patyska,
a wiesz, ze ja troche tez? Szybki i lekki i bardzo owocowy, bew obaw o zakalca. I do tego lody… ja tez uwielbiam crumble 🙂 Pozdrowienia serdeczne
Antenka,
i taki jest rzeczywiscie, obledny, to prawda. Pozdrowienia
Canette,
u nas juz raczej blizej konca sezonu, wiec to juz ostatnie chwile z nimi 🙂 pozdrowienia
Fanny,
A tak, zakonczenie, tu w Belgii przynajmniej… juz mniej kosztowac nie beda a wiecej tylko, znak ze koniec blisko 🙁 Pozdrowienia serdeczne
Konwalie,
a wiesz, ze jesli chodwi o kisiel, to pomogla mi Onionchoco, uswiadomilam sobie, ze ten smak powinien byc strzalem w dziesiatke 🙂 Pozdrowienia serdeczne
Bee,
jest pyszne, to fakt 🙂 Pozdrawiam
ANna
Uciekaja, ale widze, ze niezle sobie radzisz z ich lapaniem.
A morele uwielbiam. Kisiel urzekl mnie kolorem, jestem pewna, ze i smakiem by zachwycil.
Kocham morele! W dzieciństwie mieliśmy wielką na działce. dawała owoce dosłownie raz na 4 lat, ale jak już obrodziła, dawała koło 10 wiader:)
Piękne zdjęcia, jakiego aparatu używasz? Robisz je przy świetle dziennym?
uwielbiam morele! jedne z moich ulubionych owoców
Piękny morelowy zawrót głowy:)!
Cudownie morelowo, poczułam lato…
Kisiel wygląda fenomentalnie!!
choć morele najbardziej lubię takie słodziutkie w żaden sposób nie przetworzone Twoje propozycje są świetne! szczególnie crumble, za którym poszłabym na koniec świata 🙂