Nie zdarza mi się to często. Właściwie – prawie nigdy. Przestałam gotować. Wracamy do domu wieczorem. Do domu rozgrzanego słońcem tak, jakby ściany miały się za chwilę zacząć pocić. Nie mam sił i motywacji stanąć w szranki z piekarnikiem. Musi wystarczyć lunch w pracy i owoce po powrocie. Pomysły i projekty rozpisane na kartkach: desery, ciasta i sałatki zalegają na kuchennej półce aż do wypłowienia w blasku słońca. Kiedy biorę jedną z nich do ręki jest ciepła jak bułka wyjęta niedawno z piekarnika. Jeszcze będzie z tego chleb myślę analizując rozpisany na niej przepis. Może w weekend?
W tym upale przeżywać Ramadan nie pijąc nawet wody, jak czyni to mój znajomy, to dopiero… Kiedy na chwilę upał zelżał zabrałam się za pieczenie msemmens. Przygotowuje się je i podaje na wiele różnych sposobów. Na słodko, z miodem, smażone, bez drożdży, lub faszerowane warzywami w towarzystwie ostrych aromatycznych przypraw lub z mięsem, jak w wersji poniżej. Są pyszne na ciepło i na zimno. Na piknik, przystawkę, także zamiast obiadu – jak u nas, lub na kolację. Zalecam podwoić porcję, z podanych poniżej proporcji wychodzą 4 zacnej wielkości msemmens. Polecam.
Marokańskie msemmens
Składniki:
250 g maki
5 g świeżych drożdży
½ łyżeczki soli
150 ml cieplej wody
Dodatkowo:
50 g roztopionego masła
50 ml oleju roślinnego
Na farsz:
200 g zmielonej wołowiny
1 cebula
1 mały pęczek kolendry (można zastąpić pietruszka)
duża szczypta imbiru
2 duże szczypty kuminu
½ łyżeczki słodkiej papryki
szczypta cynamonu
3 łyżki oliwy z oliwek
Przygotowanie:
1. Do miski przesiewamy mąkę, mieszamy ją z solą, rozkruszamy drożdże, łączymy. Stopniowo dodajemy ciepłą wodę. Ciasto wyrabiamy. Powinno być gładkie i elastyczne.
2. Wyrobione ciasto lekko smarujemy oliwą. Dzielimy na 8 równych kulek. Pozostawiamy na 30 minut w ciepłym miejscu. W tym czasie przygotowujemy farsz.
3. Cebule obieramy, kroimy w małą kostkę i złocimy na patelni z dodatkiem oliwy, mieszamy. Dodajemy mięso. Mieszamy. Następnie posiekaną kolendrę i przyprawy. Smażymy rozdrabniając widelcem, mieszamy. Odstawiamy.
4. Roztopione masło łączymy z oliwą.
5. Na wysmarowanej oliwą stolnicy układamy kulkę ciasta. Rozwałkowujemy ją, by uzyskać cienki placek o średnicy 20 cm. Smarujemy go oliwą. Na środku układamy farsz. Składamy tak jak krokiety (patrz zdjęcia). Rozwałkowujemy kolejną kulkę ciasta na placek. Smarujemy go masłem z oliwą. Na środku układamy kulkę uprzednio wypełnioną farszem sklejeniem do dołu i składamy tak jak poprzednio. Czynności powtarzamy do uzyskania 4 msemens.
6. Układamy je na blasze wyłożonej papierem. Pozostawiamy na ok. 5 minut, by odpoczęły. Ponownie smarujemy je masłem z oliwą. Lekko spłaszczamy dłonią.
7. Pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 35 minut, można w trakcie pieczenia smarować msemens oliwą z masłem.
Przepis pochodzi z sieci.
Nie mogę jednak w tej chwili odnaleźć źródła. Kiedy tylko uda mi się to ustalić zamieszczę je tu niezwłocznie.
Bardzo ciekawy przepis!
nie słyszałam jeszcze o takich bułeczkach-cieekawe 🙂
Ale tak masz rację-upał adekwatnie odrzuca od piekarnika!
Jadłam coś podobnego w Tunezji. Przepis trafi do tych "oczekujących" 🙂
Ciekawie się zapowiadają:)
rewelacyjnie wygląda:)
Ciekawy przepis. Chętnie bym spróbowała, bo nigdy nie jadłam czegoś podobnego.
Pozdrowienia:)
Bułeczki wyglądają wspaniale.
A, co do kuchni, faktycznie nie ma się motywacji do gotowania w takie upały: )
cudne są:) muszę koniecznie je upiec:)
Obledne. I nadzienie tez mi sie podoba.
A co do gotowania, u mnie ostatnio podobnie: lunch w pracy, a wieczorem owoce albo jakas zmontowana na szybko salatka.
Przeczytałam: przestałam głodować….;):):):).
Ja powinnam zacząć głodować, bo jem na potęgę… tyle tego dobra w ogrodzie i na straganach…
A Twoje egzotycznie brzmiące paszteciki do pozazdroszczenia:). Wolę wołowinę – w pierogach i takich Me… jak Twoje:)
:*