Zapewne i w Was wiele w ostatnich dniach refleksji nad przemijaniem. Jak zawsze, pod koniec każdego roku, taki czas specyficzny, sprzężony z cyklem natury i spowity nostalgią jak żaden inny moment. I kiedy tak w ciszy poranka przeglądam wspomnienia uświadamiam sobie, że z wiekiem te chwile z przeszłości, stają się cenniejsze. Hołubione w zachwycie i smutku, pieczołowicie otulane wdzięcznością. I niech płyną łzy, to wszakże znak, że my wciąż tutaj. Z wyboru własnego lub czyjegokolwiek Tam Gdzieś Wysoko.
Babci, która nauczyła mnie, że śmietanę dodaną do zupy należy jednak trochę pogotować. (Kompletnie nie wiem, dlaczego akurat ta chwila tak bardzo utknęła mi w pamięci, powracając do mnie za każdym razem, gdy gotuję zupę…) I drugiej Babci, która rano przynosiła nam chałkę na śniadanie, moim dzieciom wszywała łaty w podziurawionych w przedszkolu spodenkach. Dziadka, któremu mój pierwszy syn zawdzięcza imię, a przez to jest zawsze wśród nas. Oraz Tej, której ja zawdzięczam moje imię oraz wyjątkowo częste poczucie, że za nas dwie powinnam cieszyć się każdą chwilą spośród tych, którymi obdarowano mnie po wielokroć więcej niż Ją.
Wisława Szymborska
Każdemu kiedyś
Każdemu kiedyś ktoś bliski umiera,
między być albo nie być
zmuszony wybrać to drugie.
Ciężko nam uznać, że to fakt banalny,
włączony w bieg wydarzeń,
zgodny z procedurą;
prędzej czy później na porządku dziennym,
wieczornym, nocnym czy bladym porannym;
i oczywisty jak hasło w indeksie,
jak paragraf w kodeksie,
jak pierwsza lepsza
data w kalendarzu.
Ale takie jest prawo i lewo natury.
Taki, na chybił trafił, jej omen i amen.
Taka jej ewidencja i omnipotencja.
I tylko czasem
drobna uprzejmość z jej strony –
naszych bliskich umarłych
wrzuca nam do snu
W temacie śniadań na wynos – były już bajgle z pieczonej owsianki (przepis znajdziecie tutaj), to teraz będą szybkie muffiny bananowo-owsiane. Zajada się nimi, o dziwo – cud-mąż, nawet jeśli wszystko, co brzmi zdrowo, jest z założenia podejrzane smakowo… Ja zanoszę je do pracy, na śniadanie, gdy nie miałam czasu ugotować owsianki lub jaglanki. Piękę je w niedzielę z podwójnej porcji. Przechowuję w lodówce i tak dociągamy do piątku… 🙂 Bo młodziak też nosi je w śniadaniówce do szkoły. Dlatego – polecam gorąco!
Muffiny z pieczonej owsianki
Składniki: na 12 sztuk
2 jajka
3 bardzo dojrzałe banany
1/4 lub 1/3 syropu klonowego (lub płynnego miodu)
esencja waniliowa lub duża szczypta cynamonu
100 g solonego masła, roztopionego, przestudzonego (jeśli używasz normalnego dodaj do suchych składników ½ łyżeczki soli)
⅓ szklanki (80 g) jogurtu naturalnego
150 g płatków owsianych zmielonych na mąkę
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
Opcjonalnie – 1/2 szkl. posiekanej czekolady lub groszków czekoladowych
Do dekoracji – posiekane orzechy, wiórki czekoladowe, kawałki banana
Przygotowanie:
- Roztapiamy masło w małym garnuszku. Odstawiamy do przestudzenia.
- Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni, formę na muffinki smarujemy masłem i wysypujemy mąką / mielonymi migdałami / zmielonymi płatkami owsianymi (można tez użyć klasycznej keksówki 10 cm x 20 cm wówczas wykładamy ją papierem do pieczenia).
- Sypkie składniki mieszamy w misce. Banany rozgniatamy widelcem w większej misce, dodajemy jajka, roztrzepujemy je z bananem. Wlewamy masło, jogurt i syrop, dokładnie wszystko łączymy. Wsypujemy suche składniki i mieszamy widelcem tylko do połączenia. Dodajemy czekoladę i /lub orzechy.
- Ciasto przekładamy do foremek nie wypełniając ich po brzegi. Możemy obsypać je dodatkowo kawałkami czekolady banana i orzechów. Pieczemy przez około 30 minut, do tzw. suchego patyczka. Wyjmujemy z piekarnika i studzimy w formie jeszcze przez 10 – 15 minut.
Smacznego!