Z gotowaniem jest łatwiej. Bo naprawdę potrafię ugotować coś z niczego. Z publikowaniem już nie jest tak prosto. Nie sposób napisać post, nie mając zdjęć, ani przepisu. Tak bardzo pochłonęły nas prace remontowe i tak bardzo się przeciągnęły, że nie było możliwości, by ugotować coś, co następnie nadawałoby się do obfotografowania, opublikowania i zjedzenia. Ale już jestem z powrotem.
Minął miesiąc, w którym wydarzyło się wiele w naszym życiu. Najważniejsze, i zarazem najtrudniejsze wydarzenie, to – wyjazd na studia córki pierwszej. Gdyby się nad tym zastanowić, mieliśmy w sumie 18 lat, by się do niego przygotować. W głowie słyszę wciąż pytanie – Jak to tak? Już? Wyjechała i nic już nie będzie, tak jak przedtem??? Po tygodniu rozstania uspokajam się sama w środku przekonaniem, że potrzebne jest zastąpić niejako to, co było – jakimś nowym zwyczajem, rutyną, wpaść w rytm jej przyjazdów i wyjazdów, telefonów, prób zaradzenia mniejszym lub większym problemom zdalnie, na odległość. Oto, co jest w stanie wypełnić powstałą pustkę.
Skrót pozostałych zdarzeń zobaczycie na FB lub Instagramie, a dziś banalnie prosty sposób na śniadanie lub przekąskę – muffiny z granoli. Przygotowuję je sobie raz w tygodniu, zamykam w pudełeczku i codziennie zabieram po jednej do pracy. Są też świetnym ratunkiem w chwili, gdy dopada nas wielki głód, szczególnie ten na coś słodkiego.
Muffiny z granoli
Składniki na 6-7 sztuk:
150 g płatków owsianych górskich (mogą być również bezglutenowe)
1 lub 2 łyżki* oleju kokosowego (można zastąpić masłem klarowanym)
1 łyżka miodu/syropu z agawy/syropu ryżowego
szczypta soli
garść płatków migdałowych
2 łyżki siemienia lnianego
2 łyżki sezamu
2 łyżki nasion słonecznika
2 łyżki suszonych owoców
1/2 łyżeczki cynamonu
2 małe banany
2 małe jajka
Przygotowanie:
- Rozgrzewamy dużą patelnię, na którą wysypujemy płatki, słonecznik, migdały. Rozprowadzamy równomiernie po powierzchni. Prażymy do momentu aż zaczną pachnieć orzechowo, mieszamy regularnie. W tym czasie rozpuszczamy w garnuszku miód z olejem. Dodajemy do płatków siemię, suszone owoce i sezam, mieszamy. Odstawiamy. Kiedy płatki się uprażą polewamy mieszanką z olejem, mieszając dokładnie. Odstawiamy.
- Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
- Rozkłócamy jajka, widelcem rozgniatamy banany, dodajemy do nich sól i cynamon, łączymy. Jajka łączymy z płatkami.
- Wykładamy je do foremek muffinkowych. Pieczemy 15 minut. Studzimy, zamykamy w szczelnym pudełku.
*Jedna jest wystarczająca, druga do smaku
Smacznego!
Sprawdziliśmy! Super smak!
A ja z niecierpliwością czekałam na nowy wpis! W międzyczasie kurczaka z Twojego przepisu upiekłam (tego w jogurcie mniaaam) i ciast parę upiekłam (ostatnio hitem jest „pleśniak” z malinami). Jak to na studia wyjechała? To już w Brukseli nie można studiować;)? Na to chyba nigdy nie jest się gotowym. Na szczęście masz zapewne ręce pełne roboty, a powroty do mamy/domu na weekend będą częste (mam nadzieję!).
Dziękuję, Ewuś, Ty to potrafisz ucieszyć człowieka 🙂 Cieszę się, że jakoś sobie poradziłaś 🙂
A no wyjechała, widzisz, i choć ciężko, to dobrze, taka kolej losu…
Buziaki dla całej rodzinki
Anna
Ja tez sprawdziłam i dla mnie to pyszne batoniki są 😀
Świetny pomysł; myślę, że będą idealne na podróże do pracy 🙂