Koty przybierają na wadze. Liście drzew resztką sił stawiają czoła grawitacji i naturze. Jeszcze chwila, a zatańczą, jak im karzą. Do rytmu przygrywać im będzie wiatr.
Wciąż jest tak ciepło, że jeże (one wiedzą lepiej) nie robią jeszcze zapasów. Co roku, kiedy ustawiają się kolejkami do kocich misek wystawionych na tarasie wiem, że ziąb nadejdzie już wkrótce.
Tymczasem cisza. I słońce! Tyle słonecznych i ciepłych dni, jeden po drugim o tej porze roku nie było tu w Belgii już dawno. Jest pięknie. Jest dobrze. Wczoraj, o 21 z niedowierzaniem obserwowałam wskaźnik temperatury – 17 stopni!
Uspokaja się też sytuacja szkolna, mam nadzieję, że nie brakuje już żadnych książek, ekierek, cienkopisów w kolorze Magenta i ołówków 2B. Powoli z trybu wakacyjnego przechodzimy na szkolny. Oj, ciężko to szło tego roku, jak nie wiem.
Jesień zaczynam szarlotką. Taki to już rytuał. Mam swoje ulubione przepisy, które wracają, ale wciąż szukam nowych, dla Was, dla nas. Dlatego każdy kolejny sezon ma swoją gwiazdę (ba! czasami dwie lub trzy nawet). Jak na razie wszystko wskazuje na to, że w tym roku, jedną z nich będzie muślinowy placek z jabłkami. Dlaczego muślinowy ? – spytacie. Jest właśnie jak muślin – delikatny i lekki, rozpływa się aksamitem smaku. Nie lubię Wam się tutaj zachwycać – o smakach, tak jak o gustach, się nie dyskutuje. Ci jednak, którzy zaufali już moim rekomendacjom, mogą spokojnie dać się namówić i tym razem, bo – powiadam Wam – naprawdę warto!
Muślinowy placek z jabłkami
Składniki:
Na ciasto:
210 g mąki
140 g zimnego masła pokrojonego na mniejsze kawałki
70 g drobnego cukru do wypieków
szczypta soli
Ponadto:
6 dużych jabłek szarlotkowych (Reneta, Cox, Boscop)
50 g cukru
sok z połowy cytryny
Przygotowanie:
1. Przygotowujemy ciasto. Ze wszystkich składników zagniatamy szybko ciasto. Dzielimy je na 2 części. Jedną z nich ciut większą niż drugą. Tą większą wykładamy dno i częściowo boki foremki o średnicy 22-24 cm. Drugą zawijamy w folię i wstawiamy do lodówki.
2. Na czas nagrzewania piekarnika do temperatury 180 stopni, foremkę wyłożoną ciastem również wstawiamy do lodówki. Następnie nakłuwamy widelcem i podpiekamy ok. 12 minut, do lekkiego zrumienienia.
3. W tym czasie jabłka myjemy i obieramy. Przekrajamy na połówki. Z każdej połówki odkrajamy plastry zawierające gniazda nasienne.
4. Z tych plastrów wykrawamy gniazda nasienne, a resztki jabłka kroimy w kostkę i przekładamy do garnka.
5. Gotujemy mus z cukru i kawałków jabłek odzyskanych z okrojonych z gniazd nasiennych, pod koniec gotowania dodajemy sok z cytryny.
6. Połówki jabłek pozostałe po wycięciu plastrów z gniazdami nasiennymi nacinamy co 2 mm uważając, żeby jabłka zachowały formę i nie rozpadały się.
7. Mus jabłkowy rozkładamy równo na podpieczonym spodzie, na nim połówki ponacinanych jabłek płaską częścią do dołu, blisko siebie, wypełniając nimi cały spód formy.
8. Jabłka przykrywamy drugą częścią ciasta.
9. Pieczemy w 180 stopniach bez nawiewu przez 30 minut, następnie około 20-30 minut jeszcze z nawiewem. Ciasto z wierzchu popęka i lekko się zrumieni.
Pomysł na nadzienie zaczerpnięty z książki Marka Łebkowskiego „Doskonała kuchnia polska”.
Smacznego!
Cudny placek. Już sama nazwa brzmi bosko.
Wyszło ekstra, aż czuć zapach przez monitor, u mnie również dziś najprostsze ciasto z jabłkami http://oobzarciuch.blogspot.com/2016/10/ciasto-z-jabkam.html
Ślinka cieknie na sam widok, wypróbujemy ten przepis na tygodniu, zapraszamy na sękacza jabłkowego z orzechami http://ronddel.blogspot.com/2016/10/sekacz-jabkowy-z-orzechami.html
Fantastyczna szarlotka
http://dobrakuchniamamy.blogspot.gr/2014/08/szarlotka.html
Uwielbiam szarlotki 🙂 ta wygląda bardzo apetycznie,
a u mnie dzisiaj prosty i szybki jabłecznik właśnie się upiekł:)
http://mojekuchennerewelacje.blogspot.com/2013/03/prosty-i-szybki-jabecznik.html
pozdrawiam serdecznie
wygląda obłędnie!
Tak, wygląda przepysznie.
Jak ja lubię jesień, za te wszystkie szarlotki 🙂
No no wygląda przepysznie;))
Pozdrawiam
http://szanujwspomnienia.blogspot.com/
Ach kochana Ty mnie zawsze zaczarujesz jakąś szarlotką, dzięki Ci za to!
Dopisana do listy PILNE! 😀
p.s. nie tylko koty przybierają na wadze, od samego patrzenia utyłam 😀
Dziekuje i polecam sie. Sezon szarlotkowy ledwie zaczety, wiec lepiej pomyslec o wprowadzeniu jakiegos planu treningowego 🙂 Dla mnie to koniecznosc – nie wiem, jak dla Ciebie 🙂
Serdecznosci
Ania
Kusisz, oj kusisz…
U nas pogoda już się popsuła, ale jeszcze we wtorek biegałam w koszulce z krótkim rękawem i balerinach. Nie pamiętam tak ciepłego września… 🙂
Bardzo fajna szarlotka, podobna do moich dwoch ulubionych, dolacza do stalego repertuaru.Ciasta mialam o wiele za malo zeby cala przykryc, ale te wystajace ponacinane polowki jablek bardzo malowniczo wygladaly 😉
Olu, na Ciebie zawsze mozna liczyc! Dziekuje!!! 🙂
Moze nastepnym razem rozwalkuj ciasto cieniej, albo zwieksz je i zrob z 1,5 porcji? Szkoda, ze zdjecia nie zrobilas. Zawsze mozesz podeslac na FB, jak ostatnio 🙂
Buziaki
Ania
Olu a jakie sa Twoje dwie ulubione? Moze powinnam wyprobowac?
Co ja pisze??? Musze wyprobowac!
Poprosze
Ania
No myslalam zeby przeslac ale nie zdazylam, hihi.
Moje ulubione to "szarlotka babci Marysi" (Strawberries from Poland) oraz szarlotka francuska z White Plate chyba. Polecam!
Pewnie z FB juz wiesz, ze szarlotkę Babci Marysi upiekłam juz, jeszcze tego samego dnia… I wyszła genialna! Dzieki wielkie Olu! Francuska do spróbowania jeszcze. Jak na razie pełen zachwyt nad tą pierwszą, dzisiaj piekę ją znowu. Wczoraj kupiłam 6 kg jabłek �� Serdeczności!
To chyba taki przepis jak babunia robiła, taki właśnie prosty, mało składników 😀