– To nic wielkiego! Nic w porównaniu z telefonem. To tylko deser – zwykł mawiać pewien skromny Włoch, Carminantonio Iannaccone.
Mówi tak, jakby chodziło o kogel-mogel a nie o tiramisu. A chodzi przecież o ikonę włoskiej kuchni i jednocześnie – najlepiej sprzedający się deser na świecie!
Ten sukces ma wyjątkowo wielu ojców. O pierwszeństwo w kwestii autorstwa spierają się co najmniej trzy restauracje i 4 miasta, w tym: Treviso, Wenecja Florencja i Siena.
Trudno jest więc dziś uwierzyć, że deser nie ma tradycji sięgającej co najmniej XV wieku i że nie pojawił się w żadnej książce kucharskiej przed 1980 rokiem. Gdyby się jednak nad tym bliżej zastanowić… czy deser na bazie surowych jaj i mascarpone mógł powstać kilkaset lat temu, w gorącej Toskanii, w czasach, w których wprawdzie wynaleziono druk ale nie lodówkę…?
Wróćmy jednak do historii Iannaccone.
Urodzony w 1946 roku, naukę cukiernictwa rozpoczął jako dziewięciolatek, w małym miasteczku Avellino, niedaleko Neapolu, na południu Włoch. Następnie, jako 12 latek, przenosi się do Milanu, gdzie oszukując na temat swojego wieku, zatrudnia się w miejscowej lodziarni. W wieku 18 lat ma na swoim koncie otwarcie kilku restauracji. Tiramisu jego autorstwa miało powstać 24 grudnia 1969 roku, w restauracji Via Sottotreviso. Tam właśnie Iannaccone stworzył deser na bazie typowych dla regionu produktów: mocnej kawy; kremowego mascarpone, jajek, Marsali i biszkoptów ladyfinger. Doprowadzenie przepisu do perfekcji zajęło mu 2 lata. (Iannaccone przyczynił się także do rozpowszechnienia innego popularnego włoskiego deseru – Semi Freddo. Stworzył i wypracował bowiem zasady jego masowej produkcji i dystrybucji).
Jeślibyśmy mieli przyznać pierwszeństwo któremuś z miast powołujących się na kolebkę tiramisu musielibyśmy wskazać Treviso, gdzie swoją restaurację, o nazwie „Alle Beccherie” prowadziła także Alba Campeol. Zdaniem Alby to ona jako pierwsza podała tiramisu swoim wnukom. Aby sprawić im przyjemność, do jajek utartych z cukrem dodała jeszcze mascarpone i nasączone czarną kawą biszkopty savoiardi. Deser miał postawić jej wnuki na nogi czyli właśnie „tirare su”. Wersję Alby podważa fakt braku użycia w przygotowaniu tiramisu – Marsali, od samego początku jego kluczowego składnika.
Iannaccone nie dbał o sławę i rozgłos, nie reagował, kiedy zaczęły pojawiać się pierwsze wzmianki o tiramisu w książkach i wydawnictwach kulinarnych, wskazujące 2 restauracje w Treviso: Alle Beccherie i El Toula. Sam Arturo Filippini, z El Toula, przyznał po latach, że jego restauracja miała jedynie swój wkład w popularyzację deseru. Jednocześnie, zdaniem Filippini, tiramisu miało powstać w latach 50tych, w domu schadzek, w celu postawienia na nogi jednej z pracownic.
Geneza tiramisu, mimo, że paradoksalnie, nie sięga stuleci wstecz, z całą pewnością nie zostanie ostatecznie potwierdzona. A prawda leży zapewne gdzieś pośrodku. Może mniej więcej tam, gdzie wskazuje na to fragment książki Giuseppe Maffioli zatytułowanej “Il ghiottone Veneto” a opublikowanej po raz pierwszy w 1968 roku. Pojawia się tam termin Zabaglione custard. Zabaglione custard był przygotowywany ze słodkim cypryjskim winem i baicoli, małymi ciasteczkami. Już same „energetyczne” właściwości zabaglione nasuwają skojarzenia ze współczesnym tiramisu.
Zapraszam więc dziś na dużą porcję tiramisu. Jest gęste, kremowe i aksamitne. Spróbowałam je kiedyś na przyjęciu urodzinowym naszej koleżanki. Renia podzieliła się ze mną przepisem, sprawdzonym od tamtej pory niejednokrotnie. Polecam gorąco!
Gdybyście mieli ochotę na inne, mniej klasyczne tiramisu, polecam: tiramisu cytrynowe, tiramisu czekoladowo-mietowe z truskawkami, marcepanowe tiramisu bez jajek oraz wytrawne tiramisu z lososia.
Tiramisu
Składniki: na 10 porcji
750 gr sera mascarpone
8 jajek ale tylko 6 białek
200 gr cukru miałkiego – do wypieków
70 ml likieru amaretto
ok 1-1,5 szkl. mocnej kawy
ciastka biszkoptowe do tiramisu (duża paczka)
ciasteczka amaretti do dekoracji
Przygotowanie:
1. Zaparzamy kawę. Studzimy.
2. Ubijamy 6 białek na sztywną pianę, można z dodatkiem szczypty soli.
3. Osobno ubijamy żółtka z cukrem, likierem, potem dodajemy partiami ser, na końcu łączymy delikatnie z ubitą pianą, kręcimy zawsze w jedna stronę.
4. Przygotowujemy foremki.
5. Nasączamy biszkopty w mocnej kawie, kładąc na dnie foremki zawsze cukrem do góry, przekładamy kremem, dekorujemy ciesteczkami amaretto. Posypujemy kakao tuż przed podaniem.
Smacznego!
cudne zdjęcia! oj, jak ja dawno tiramisu nie jadłam.
Szczerze, nie dociekam kto był pierwszy i do kogo należy zasługa tego deseru, ważne, że jest! Bo jest przepyszny a Twój kusi niemiłosiernie 🙂
tiramisu uwielbiam w każdej wersji świetne:)
Alez sie wlosko zrobilo Aniu na twoim blogu, viva Italia ! Czyzby jakies plany wakacyjne ?
bo to jeden z najlepszych deserów na świecie:) uwielbiam go
Uwielbiam!
A to, że jego pochodzenie wciąż okrywa mgiełka tajemnicy, tylko dodaje mu uroku 🙂
Ja zrobiłam własne raz w życiu z przepisu Nigelli… szybkie i proste, żeby na pewno się udało, bo chyba bym się rozpłakała gdyby tak kultowy deser mi nie wyszedł…
To zdecydowanie mój ulubiony deser 🙂 Strasznie dawno go nie jadłam 🙂 Piękne zdjęcia 🙂
Oj cudo. Oj.
Pysznie wygląda :o) uwielbiam go :o)
Pięknie podane! Ja zawsze robię w dużym naczyniu przez co nie wygląda tak elegancko :))
To mówisz, że osiem jajek…? I z tymi białkami inaczej… Spróbuję po Twojemu następnym razem – bo u-wiel-biam 🙂 i często robię:)
:*
Witaj, nie rozumiem tych jajek 8 a 6 białek czyli ile żółtek potem mam dodać? 2? czy 8? 🙂
Aha i co z salmonellą kiedy przygotowuje się coś z jajek nieobrobionych termicznie?