Za nami Chandeleur 2014. I podobno zima potrwa jeszcze 6 tygodni. Jeśli wierzyć zachowaniu świstaka. Czasami naleśniki wyjadamy do ostatniej sztuki z niepokojem spoglądając na malejący w dużym tempie stosik tych już usmażonych. A czasami zostaje jeden, dwa i żadną miarą nie da się go zjeść. Dobrym pomysłem wówczas może okazać się naleśnik w słoiku.
Naleśnik* w słoiku
Składniki:
usmażone naleśniki, na przyklad według tego przepisu
krem czekoladowy lub masło orzechowe, powidła, mus jabłkowy, truskawkowy, twarożek – smarowidło wedle uznania, smaku i dostępności, także hummus, sos czosnkowy, 1000 wysp…
uprażone ziarna lub płatki migdałowe
suszone owoce
orzechy
owoce świeże lub mrożone
jogurt naturalny
w wersji wytrawnej – tarty ser żółty, gorgonzola, mozzarella
Przygotowanie:
1. Naleśniki smarujemy wybraną pastą/kremem.
2. Zwijamy w ruloniki. Kroimy je w 1 cm kawałki.
3. Układamy je w słoiku dosypując jednocześnie pozostałe składniki wedle uznania.
4. Jeśli taka potrzeba/możliwość podgrzewamy w mikrofali tuż przed podaniem.
*może to być także porwany na kawałki omlet
Smacznego!
To dopiero pomysł! Naleśniki na wynos – dla mnie to pewny hit.
Oryginalny pomysł, wspaniale się prezentują naleśniki tak ciekawie podane 🙂
świetne! i można wsiąść na wynos:)
Bardzo oryginalny pomysł 🙂 Niby taki prosty, a w życiu bym sama na to nie wpadła 🙂
Fajny pomysł Aniu!
Wow, cudny pomysł Anno !:)
Rewelacyjny pomysł na zalegające naleśniki:) pozdrawiam