Kiedy tak rzuciłam się ostatnio w wir pieczenia/smażenia karnawałowych wypieków przyszedł do mnie pewien smak. Podłużnych pączków z konfiturą różaną, z cieniutkim lukrem, posypanych makiem. Tylko w jednym miejscu, w moim Koszalinie, w pewnej cukierni, tuż pod moim liceum im. St. Dubois, można było takie kupić. Wystarczyło wyjść ze szkoły i przejść na drugą stronę ulicy. Oczywiście także – i obowiązkowo – odstać swoje w długaśnej tłustoczwartkowej kolejce.
Może już nie w tym roku, ale kiedyś – z pewnością spróbuję odtworzyć ten smak. Z tęsknoty za przeszłością jesteśmy zdolni do przeróżnych szaleństw.
Dziś prezentuję Wam donuty z przepisu na oponki cuda-wianki (stąd – klik). Zależało mi jednak na tym, by nie smażyć ich tylko upiec i udało się. Do przepisu podstawowego dodałam od siebie jeszcze skórkę otartą z cytryny (może być i z pomarańczy) oraz ekstrakt waniliowy. Całość szybka i prosta. Ja ułatwiłam ją sobie używając silikonowych foremek (widoczne na zdjęciu tutaj), ale możecie je upiec już uformowane, na blasze, jak ciasteczka.
Pieczone donuty
Składniki:
200 g ciepłego mleka
40 g cukru
20 g świeżych drożdży
1/2 łyżeczki soli
400 g mąki
1 jajko
40 g masła
skórka otarta z 1 cytryny
1 łyżeczka esencji waniliowej
Na glazurę jabłkowo-cynamonową:
4-5 łyżek zredukowanego soku przecierowego z jabłek czyli jabłkowego karmelu*
4 łyżki serka Philadelphia
1-2 łyżki cukru pudru
cynamon do dekoracji
Na glazurę tradycyjną:
2 łyżki serka Philadelphia
4 łyżki mleka
2-3 łyżki cukru pudru
Do posypania:
liofilizowane maliny/truskawki
pistacje solone lub nie – to już kwestia smaku…
Przygotowanie:
- Wszystkie składniki wrzucamy do misy miksera planetarnego z hakiem i wyrabiamy do uzyskania jednolitego gładkiego ciasta. Jeśli wyrabiamy ciasto ręcznie – do miski wsypujemy mąkę i sól, do zagłębienia wbijamy jajko i wlewamy ciepłe mleko. W kubeczku rozcieramy pokruszone drożdże z cukrem aż do całkowitego rozpuszczenia, wlewamy do zagłębienia, zbieramy łyżką do połączenia. wkulę, przekładamy na stolnicę, dodajemy miękkie masło, wyrabiamy. Nie podsypujemy, ciasto na początku może się trochę kleić, ale w końcu, dobrze wyrobione odchodzi dobrze od ręki.
- Przekładamy je do miski, przykrywamy i odstawiamy w cieple na 45-60 minut do wyrośnięcia.
- Ciasto dzielimy na 24 równe części. Formujemy z nich kulki, układamy na osypanym mąką blacie, posypujemy lekko mąką, przykrywamy i odstawiamy na 10 minut.
- Foremki do donutów smarujemy masłem**. W każdej kulce forsujemy kciukiem otwór w środku i tak powstałą oponkę wkładamy do foremki. Powtarzamy czynność z pozostałymi kulkami. Wypełnione foremki przykrywamy, odstawiamy w cieple do wyrośnięcia, zajmie to około 25-30 minut.
- Nagrzewamy piekarnik do 175 stopni. Przed włożeniem do piekarnika możemy z wierzchu posmarować oponki roztopionym masłem. Pieczemy 8-10 minut, ważne żeby nie przetrzymać ich zbyt długo w piekarniku. Będą lekko rumiane.
- Przekładamy je na kratkę do wystygnięcia. Pokrywamy glazurą. (Mnie pasowała tu glazura z serka Philadelphia, ale możecie po prostu polać je cytrynowym lukrem. Według mnie użycie serka redukuje w znacznym stopniu użycie cukru).
Uwagi:
* Jabłkowy karmel robi się sam i to w tak zwanym międzyczasie… Wystarczy 1 i 1/2 szkl (o pojemności 250 ml) dobrej jakości soku z jabłek, takiego przecierowego, najlepiej domowej robot, bez żadnych dodatków, przelać do garnuszka i pozostawić na średnim ogniu do redukcji. Uzyskamy w ten sposób rodzaj syropu w ilości 1/3 szkl, który nazywam karmelem i używam do glazury jabłkowo cynamonowej.
** Oponki można upiec na blasze, bez użycia foremek.
Smacznego!
Coś dla mnie, nie znoszę smażyć 🙂 pięknie wyglądają