Pieczone pierożki z czereśniami i imbirem jak kruche ciasteczka.

Początek lata jak początek roku. Pełen planów, postanowień, celów do realizacji. Chciałoby się tak wiele i więcej jeszcze, odpoczywając jednocześnie.
– Hello! – powiedziałaby w tej sytuacji córka pierwsza – to przecież są wakacje!
Może jedyny czas, gdy nie musieć staje się przymusem pierwszej wagi. W upale emocji, z ciałem rozedrganym dzięki podniesionemu poziomowi cukru – ach te letnie zachcianki – opalonymi dłońmi i dekoltem haut couture trudno znaleźć zapał. Coś w środku szepcze: przestań planować, organizować, spieszyć się, snuć plany. Bo przecież chciałoby się wrócić z wakacji po prostu, najzwyczajniej – wypoczętym. Bez frustracji, że znowu się nie udało. Zrobić tego, tamtego. I jednocześnie niełatwo jest pozwolić sobie na taką nonszalancję. Gdy remont czeka, ogród zapuszczony, zaległości w pracy… Na to szaleństwo jest metoda. To tak, jakby zrobić listę zakupów i zostawić ją w domu. Jaki z tego wyjdzie obiad? Na pewno czegoś zabraknie, ale przecież nikt i nic nie jest niezastąpione. Może nam posmakować. Byle podejść do tego bez stresu i z głową. Pomysłowo i na luzie. 
Znajomi cudzoziemcy często pytają mnie o pierogi. Ci najbardziej zmotywowani przychodzą na szybki kurs lepienia.
I kiedy tak lepię po raz nie wiem który kolejnego pieroga myślę sobie, że muszę coś zmienić. Opowiadam więc o pierogowej klasyce i lepimy ruskie ale obok już czekają czereśnie z imbirem. Dziś zrobimy też pieczone pierogi na słodko. Zupełnie inne. Przypominają kruche ciasteczka i są bardzo uniwersalne. Farsz może być dowolny, jesienią koniecznie jabłkowy, latem jeszcze sprobujemy ze śliwkami. Ciasto jest delikatne i kruche. Smakują niesamowicie z popołudniową herbatą. Polecam gorąco.
I jeszcze gwoli wyjaśnienia. Używaną zazwyczaj w przepisie na ciasto wodę zamieniłam na cydr pod wpływem lektury innego przepisu z książki: „Vegan Soul Kitchen: Fresh, Creative African-American Cuisine by Bryant Terry”, który publikowała niedawno Lo na swoim blogu, jednym z moich ulubionych.
I jeszcze – Niech Wam lato będzie latem. Niezależnym od nastrojów pogody.      
  
Pieczone pierożki z czereśniami
Składniki: na 15 sztuk
Na ciasto:
150 g mąki tortowej
60 g słodkiego cydru
15 g cukru pudru
30 g miękkiego masła
Na farsz:
300 g czereśni
1 łyżka cukru pudru
1 łyżka mąki ziemniaczanej
2 łyżki syropu imbirowego
kawałek imbiru w syropie (około 30 g)
Przygotowanie:
1. Przygotowujemy farsz. Czereśnie pozbawiamy pestek. Kroimy na 4 części. Zasypujemy cukrem, dodajemy syrop i posiekany kawałek imbiru. Odstawiamy. Kiedy ciasto n apierogi będzie już gotowe, czereśnie lekko odsączamy na sitku (powstały sok możemy użyćdo herbaty) zasypujemy mąką ziemniaczaną.
2. Przygotowujemy ciasto. Przesiewamy mąkę i cukier na stolnicę. W środku robimy zagłębienie, w które wlewamy cydr i dodajemy masło. Zagniatamy sprawnie. Jeżeli mamy czas możemy ciasto wstawić do lodówki na 1 godzinę. Możemy też nadziewać i piec je od razu. Nagrzewamy piekarnik do temperaturu 180 stopni.
3. Rozwałkowujemy ciasto dość cienko – ok. 2 mm. Wykrajamy kółka. Nadziewamy je farszem i dokładnie sklejamy. Smarujemy białkiem.
4. Pieczemy bez nawiewu około 15 minut lub aż się ładnie zarumienią.
5. Posypujemy po wystudzeniu cukrem pudrem lub polewamy lukrem lub też maczamy w gorącej czekoladzie.
Smacznego!
21 comments Add yours
  1. Ech, wakacje… Tesknie za czasami, kiedy je mialam. Teraz zostaje tylko urlop, zawsze za krotki.
    Podoba mi sie i cydr w ciescie, i imbir w nadzieniu. A do tego tak cudnie te pierozki wygladaja…

  2. Aniu,wszystko mi się podoba w tych niezwykłych pierogach-ciasteczkach.I jak pięknie je podałaś.Pyszne zdjęcia!
    Wspaniałych wakacji!

  3. No taki czas to ja miałam podczas wakacji studenckich… Następny dopiero na emeryturze…;)
    O liście zakupów zostawionej w domu coś wiem…;)
    Jeden post a tyle do powiedzenia… mówiłam, że fiolet to super sprawa? Mówiłam:)
    A takie pierożki to cudo – moja mama też pieczone robi, ale wytrawne i ja je uwielbiam. Musze ją namówić następnym razem…
    Udanego wyjazdu, Kochana, i pogody najlepszej!

  4. Edith,
    dziekuje… Masz racje, ta czekolada… pozdrawiam serdecznie,
    Burczymiwbrzuchu,
    mnie juz nie burczy, bo jestem po kolacji, ale rzeczywiscie, niby nic, a ten cydr zmienia wiele, glownie w delikatnosci i kruchosci ciasta…Polecam wiec i pozdrawiam
    Maggie,
    no wlasnie o to mi chodzilo, niezaleznie od tego jak dlugi ten urlop, wykorzystajmy go na odpoczynek, bez stresu i planow zobowiazujacych, ktore krepuja…pozdrawiam serdecznie
    Amber,
    dziekuje serdecznie, nasze wakacje dopiero pozno w sierpniu, ale lato to lato…juz mozna sie cieszyc, bo kiedy jesli nie latem? Serdecznosci,
    Ewelino Droga,
    ja myslalam, ze Ty w drodze juz, znowu 🙂
    Co do emerytury to tez tak sobie czasami przemysliwuje… a Rodzice na emeryturze mowia odwrotnie, wszedzie dobrze, gdzie nas nie ma, pamietasz? Trzymaj kciuki za pogode – to kluczowa sprawa w przypadku naszej wyprawy 🙂 Baw sie dobrze, uwazaj na siebie i wracaj szybko, buziaki
    Just-great-food,
    dziekuje i pozdrawiam serdecznie
    Anna

  5. Zaglądam tutaj od pewnego czasu, ale dopiero dziś odzywam się po raz pierwszy. Pierożki wyglądają cudnie, dodatkowo przywodzą mi na myśl jedną z moich ulubionych książek z dzieciństwa 🙂 Mnie też czeka nauczenie obcokrajowca lepienia polskich pierogów i to w dodatku zawodowego kucharza, aż trochę się boję, przecież to jak egzamin na studiach 🙂 Pozdrawiam serdecznie.

  6. Majana, Aga, Karmelitko i Moniko
    dziekuje Wam bardzo serdecznie i pozdrawiam
    Qualietta,
    milo mi w takim razie przeczytac Twoj pierwszy komentarz tutaj 🙂 Chyba myslimy o tej samej ksiazce, ja tez zaliczam ja do najslodszych wspomnien dziecinstwa. No i nie stresuj sie, takie doswiadczenie – wspolnego gotowania z Mistrzem mam juz na swoim koncie i wcale nie bylo tak zla. Mistrzem jest zreszta kazdy o ile uda mu sie zrealizowac w pelni swoj plan, czyz nie? Powodzenia Ci zycze, trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie
    Anna

  7. Pierożki wyglądają baaaardzo smakowicie.
    Zainteresowało mnie "urządzenie", w którym była roztopiona czekolada. Czy to jakiś typowy podgrzewacz czekolady (nie spotkałam takiego do tej pory) czy też sprzęt do innego użytku, który został zaadaptowany na Twoje potrzeby?

  8. Ivka,
    to stare juz male urzadzenie do czekoladowego fondue. Kupione lata temu jeszcze w Polsce 🙂 ale z pewnoscia w sieci mozna znalezc cos podobnego. Pozdrawiam serdecznie,
    Anna

  9. Wspaniałe. Chętnie bym takie pierożki zjadła. A już maczane w czekoladzie to bym zjadła bez zastanowienia. Wszystkie od razu 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *