Pierwsze urodziny. Niepokojący sernik z orzechową nutą.

Kuchnia i poezja. Wydawałoby się, że te dwa słowa zupełnie do siebie nie przystają. A jeśli gotowanie ma w sobie coś z magii? I my zmieniamy się w poetów?
Gotujący się w garnku wrzątek, przesłaniajacy okna zasłoną mgły…
Stukot noża krajającego szalotkę, przerywany cichym stękiem łzy spływającej po policzku…
Smak mierzony na szczypty. Jak zgłoski w wersach…
Frywolny aromat cytryny dawkowany w kroplach…
Ciężkie ciepło chleba, gdy wyjmujemy go z pieca…
I świadomość, że to ciepło mieszka w każdej jego kromce. Wypracowane naszymi dłońmi i sercem.
Oszałamiający wspomnieniami dzieciństwa cynamon…
Garść ziarenek ryżu tak licznych jak marzenia do spełnienia…
Każdy najprostszy choćby produkt, kuchenne drobiazgi, wreszcie niedomykająca się szuflada czy wysłużony piekarnik… moja codzienna poezja.
Bez miara 2 lata temu postanowiłam o niej pisać. Stworzyć swój własny blog. Myślałam, szukałam, rozmawiałam. Siadziałam przed monitorem komputera w poszukiwaniu idealnej formuły. Długo to trwało. Wiedziałam, że jeśli się zdecyduję to odwrotu nie będzie. Dziś minął rok. I tym pierwszym chwilom towarzyszyły emocje, które czasami nie dawały spać. Budziły mnie słowa, pomysły, całe teksty. Siadałam nad ranem do komputera niespokojna, czy zdołam opisać wszystko, czy w niczym się nie pomyliłam. Z radością witałam każdy komentarz i każdego nowego obserwatora – to się akurat nie zmieniło i pewnie nie zmieni już…
Co jeszcze z tamtych chwil pozostało mi do dziś? Sypiam lepiej. To pewne. Nabrałam dystansu. Musiałam. I dobrze się stało. Wiele się nauczyłam. Wiem, że wiem i umiem niewiele. Ale nie przestanę próbować. Pozostaję wierna zasadzie, że jeśli coś nam nie posmakuje, nie zostanie opublikowane. Nie jestem doskonałą kucharką. Często nie jestem nawet dobrą kucharką. W ogóle nie jestem przecież kucharką…ale jakiego innego słowa tu użyć? A to niedosolę, a to zapomnę dodać cukru do polewy, a to przypalę. Gapa ze mnie kuchenna. Za dużo się zamyślam, zbyt jestem roztargniona czasami. Poznałam pewną bardzo ciekawą osobę (dziękuję Ci Ewelino). Sympatią, nie tylko wirtualną i mam nadzieję wzajemną, obdarzyłam kilka innych osób. Utyłam, niestety. I nabawiłam się alergii ale ona pewnie i tak by się w końcu ujawniła.
To jest jedna z tych chwil, gdy słowa : „bez Was bym tego wszystkiego nie osiągnęła”, nabierają szczególnej wagi. Takie są prawdziwe i nie dadzą się zastąpić innymi. Dziękuję Wam, którzy tu zaglądacie i korzystacie z publikowanych przepisów, zostawiacie komentarze lub skrycie obserwujecie. Dziękuję.
Rozpisałam się niebezpiecznie podnosząc ryzyko zanudzenia czytelnika…
Ale muszę jeszcze podziękować osobie, bez której tego bloga ani mnie piszącej do Was z tej chwili te konkretnie słowa by nie było. Mojemu mężowi. Nie wiedziałam jaki pseudonim mu wymyślić. Pomyślałam w końcu, że wymyślać nie będę i zgodnie z prawdą nazywać go będę cud-mężem. Może się powtarzam, ale wszyscy którzy go znają potwierdzą, że taki właśnie jest. Dziękuję Ci za to, że jesteś zawsze obok, rozwiązując wszystkie problemy od technicznych po ortograficzne. Polegać na Twojej opinii zawsze oznacza podążać w dobrym kierunku. Dziękuję Ci.   
A Was zapraszam dziś na sernik. Chciałam, by nie był taki jednoznaczny, gładki, kremowy. Więc jest chrupiący. Dzięki orzechowej pralinie*. Jest też wilgotny i raczej lżejszy. I w smaku pozostaje przede wszystkim sernikiem z niepokojącą orzechową nutą. Polecam serdecznie.
Sernik z orzechową praliną
Składniki:
Na orzechową pralinę:
100 g pekanów lub orzechów włoskich
350 g cukru
Na kruchy spód:
200 g mąki
1 zółtko 17 g + 33 g syropu klonowego – tak, aby otrzymać 50 g łącznie
55 g zmielonych pekanów lub orzechów włoskich (waga po zmieleniu)
120 g masła
½ łyżeczki proszku do pieczenia
70 g drobno posiekanych pekanów lub orzechów włoskich
Na masę serową:
180 g praliny orzechowej
4 białka
3 zółtka
70 g brązowego cukru zmielonego na puder
2 łyżki syropu klonowego
2 łyżki mąki ziemniaczanej
1 kg twarogu zmielonego trzykrotnie
Przygotowanie:
1.       Przygotowujemy pralinę. Na dno garnka lub wysokiej patelni wysypujemy cukier. Rozprowadzamy równomiernie i pozostawiamy tak do momentu skarmelizowania. Nie mieszamy. Gdy mamy już karmel wrzucamy orzechy, mieszamy dokładnie by wszystkie równomiernie oblepiły się karmelem. Wylewamy do foremki wyłożonej pergaminem i rozsmarowujemy równo. Pozostawiamy do zastygnięcia. Miażdżymy na drobno w moździerzu lub tłuczkiem w worku foliowym.
2.      Przygotowujemy kruchy spód. Przesiewamy mąkę do miski, dodajemy żółtko, zmielone orzechy, syrop klonowy, masło i proszek. Szybko wyrabiamy. Dodajemy pokrojone drobno orzechy. Łączymy. Odstawiamy do lodówki.
3.      Przygotowujemy masę serową. Żółtka ucieramy z cukrem na jasną, puszystą masę. Dodajemy partiami twaróg, następnie mąkę ziemniaczaną i syrop klonowy. Ubijamy białka na sztywno ze szczyptą soli. Delikatnie, drewnianą łyżką łaczymy z masą serową. Na koniec wsypujemy pralinę orzechową. Delikatnie łączymy w całość.
4.      Nagrzewamy piekarnik do 180°
5.      Tortownicę o średnicy 24 cm smarujemy masłem, wysypujemy semoliną, kaszą manną lub drobną bułką tartą. Wykładamy równomiernie ciasto na dno i do połowy wysokości brzegów foremki. Wylewamy masę serową. Wyrównujemy wierzch.
6.      Pieczemy 1 godzinę. Po 50 minutach wyłączamy piekarnik, po 5 minutach lekko go uchylamy, po kolejnych 5 otwieramy drzwiczki. Sernik nie powinien wówczas opaść.
7.      Pozostawiamy do przestudzenia. Możemy go podać już po 2 godzinach, ale z każdą chwilą jest smaczniejszy, więc warto poczekać dłużej. Dekorujemy pozostała praliną i orzechami.

 

*przepis na orzechową pralinę podejrzałam u Anny-Marii, Aniu dziękuję Ci.
Smacznego!
37 comments Add yours
  1. Wspaniały wpis i cudowny przepis. Takie połączenie smaków jak lubię. Aniu, dobrze, że jesteś Ty, Twój blog i taki cud-mąż. To wszystko razem składa się na wielką przyjemność jaką są odwiedziny tutaj. Buziaki.

  2. i ja przesyłam gratulacje! i życzę powodzenia w następnym roku 🙂
    Jestem z tych obserwujących skrycie, nie zostawiam komentarzy, ale bardzo lubię tu zaglądać. "Rozmowy przy kawie" – fantastyczne!
    Pozdrawiam serdecznie!
    o…i dzisiaj się zorientowałam, że tego samego dnia opublikowałyśmy swój pierwszy post 🙂

  3. Przepis,wpis i fotka jak zwykle prześliczne,ale czego można się spodziewać po "takim" blogu!!! Uwielbiam do Ciebie zaglądać,korzystam,uczę się i oczy delektuję.Tak trzymać!Gratulacje rocznicowe i pozdrowienia.Magda W

  4. Gratuluję rocznicy!!! stworzyłaś piękny, ciepły blog, niesamowicie inspirujący i pełen świetnych przepisów. Dziękuję, ze mogę z niego korzystać i poniekąd uczestniczyć w Twoim życiu 🙂
    Pozdrawiam cieplutko.
    PS> mam pytanie o gramy w składnikach kruchego spodu, troszkę nie załapałam…

  5. Przepis bardzo smakowity i ciekawy. Gratuluję rocznicy i życzę kolejnych :-). Kucharką jesteś wyjątkową dla mnie pełną fantazji i odwagi.
    ps. paterę masz przecudnej urody. Pozdrawiam

  6. Jakże się cieszę, że en przepis nie pojawił się wczoraj :)))
    musiałabym go upiec no i oczywiście spróbować!
    a tak upiekłam stary,dobry sernik nowojorski, którego smak dobrze znam, dieta uratowana :))

    Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!

  7. Gratuluję urodzin! Jest co świętować bo w ciągu roku stworzyłaś niepowtarzalnego, pięknego bloga gdzie uwielbiam zaglądać szukając inspiracji. Tak samo jest teraz orzechowym sernikiem, niepokojący i intrygujący, na pewno wpiszę go do notesu.

    pozdrawiam serdecznie 🙂

  8. Twój blog kojarzy mi się z domowym ciepłem, w sumie trudno to opisać, ale wiem, że gdy tu wchodzę poczuję się jak czteroletnia dziewczynka wchodząca do domu gdzie pachnie ciastem. I choć w sumie tylko obserwuję zamiast pisać co myślę pod twoimi notkami, to tym razem się odważę, bo to jest dobra okazja 🙂 Żeby następny rok był równie udany, inspirujący i… pachnący ciastem! :)))

  9. To dopiero rok? Zdawało mi się, że w blogosferze jesteś już od wieków… Mocno zżyłam się z Twoim blogiem, Twoimi czarownymi słowami, Twoimi niesamowitymi zdjęciami – nie raz dawałam tego wyraz w komentarzach. Cudownie, że odnalazłaś swoje miejsce, cudownie, że zdecydowałaś się udostępnić go innym, dając inspirację i serwując prawdziwą ucztę dla zmysłów.

    Tak, wiem, o czym piszesz – pamiętam chwile, które zresztą zdarzają mi się do dziś, kiedy to nie mogę zasnąć, bo w głowie kłębią się słowa, które pragnę napisać; dania, których chcę posmakować. Kulinarna pasja płynąca z głębi to naprawdę coś niesamowitego, specyficznego, nie dającego się do końca opisać. A Tobie udaje się wsztstko to, co kocham, zamknąć pośród garści magicznych słów. Uwielbiam do Ciebie zaglądać, Aniu…

    A na rozładowanie tej atmosfery, którą zupełnie mimowolnie stworzyłam, chciałam dodać, że te dodatkowe kilogramy i do mnie przybyły podczas kuchennych ekscesów. Chyba tak już musi być. 😉

    Ściskam Cię, Aniu!

  10. Sernik absolutnie wspaniały, patera zachwycająca, słowa piękne… czegóż chcieć więcej? 🙂
    Gratulacje, życzę Ci jeszcze wiele radości z prowadzenia bloga, wielu zachwytów i inspiracji, odnajdywania właściwych słów.

  11. Aniu, pewnie,że chwile spędzone w kuchni to magia i poezja! Pięknie to napisałaś i piękny sernik z tej okazji powstał.
    Ja dziękuję Ci za Twój wspaniały blog, pełen dobrych słów.Niekiedy mnie koją, naprawdę.Są takie prawdziwe, napisane po prostu, bez wymyślania, niepotrzebnych porównań i silenia się na coś szczególnego.
    I koniecznie podziękuj Mężowi.
    Całusy!
    Wielu dobrych lat blogowania!

  12. Aniu, gratuluje 1 urodzin, niesamowite jak mija czas, podziwiam za wytrwalosc i systematycznosc tak w kuchni w slowie i za okienkiem aparatu fotograficznego. Zycze mnostwa slodkosci i pysznoscino i wspanialych zdjec na przyszlosc.
    Gosia T.

  13. Zauberi,
    dziekuje serdecznie i pozdrawiam,
    Lo,
    mniz zawsze jest milo oscic Cie tutaj, ciesze sie, dziekuje i zapraszam,kidy tylko zechcesz, usciski serdeczne
    A.grey
    ciesze sie wiec, ze ujawnilas sie na chwile i dziekuje za wszystkie mile slowa,to fajne i niesamowite jednoczesnie taki start w tym samym dniu, pozdrawiam Cie serdecznie
    Fuchsia,
    wlasnie tak gosobie wymyslilam, i szczesliwie udalo sie ten efekt osiagnac, dziekuje i pozdrawiam serdecznie
    Tadeuszu,
    to pochwal sie jeszcze tylko swoimi uwagami,prosze, kiedy sprobujesz, pozdrawiam serdecznie
    Aniu,
    jeszcze raz dziekuje za inspiracje i usciski serdeczne sle,
    Magdo W.
    no to teraz czuje sie jeszcze bardziejzmotywowana, by nie powiedziec zobligowana, do pracy, czytajac taki komentarz…usciski serdeczne
    Wiewioreczko,
    juz poprawilam, jesli jeszcze masz watpliwosci daj mi znac. Generalnie chodzi o to, by zoltko isyrop klonowy nie przekraczaly lacznej wagi 50 g, wiec jesli masz wieksze zoltko, to syropu dodaj tyle, zeby wyszlo 50. Dziekuje Ci serdecznie i pozdrawiam
    Mihrunnisa,
    dziekuje i polecam Ci ten sernik, wbrew pozorom jest bardzo prosty a czas pieczenia przekracza czas poswiecony na przygotowanie, wiec szybko to jakos schodzi i niemeczaco, pozdrawiam serdecznie
    Aniu,
    ten jest tak wilgotny jak nowojorski a niewymaga pieczenia w kapieli i calego zachodu, ktorego ja osobiscie nie lubie,dlatego polecam nastepnym razem i pozdrawiam serdecznie
    Marto,
    dziekuje Ci za te piekne slowa tokolejna dla mnie zobowiazanie, bede sie starac nie obnizac lotow, a wrecz odwrotnie…pozdrawiam serdecznie
    Kuchareczko,
    powodzenia zatem podczas sesji, trzymam kciuki i pozdrawiam serdecznie
    Jolu,
    mniej wiecej tak wlasnie wciaga, ze nie mozna przestac, bo nie jest tez przesadnie slodki i wciaz chce sie jeszcze jeden ostatni kes…pozdrawiam serdecznie i dziekuje za zyczenia
    Agusia,
    dziekuje Ci niezmiernie za ten piekny komentarz, jesli jest tak jak piszesz,to moge nawet zapomniec o tych kilku kilogramach wiecej i piec dalej te slodkosci…:-) usciski serdeczne,
    Monica,
    dziekuje, polecam i pozdrawiam serdecznie

  14. Oliwko Kochana,
    dziekuje Ci za te atmosfere wlasnie,u Ciebie na blogu i w komentarzach,ktore pozostawiasz, zawsze takich przemyslanych i osobistych i nie na lipe 🙂 Dziekuje, ze tak czesto tu zagladasz i za Twoja obecnosc w blogosferze,usciski serdeczne,
    Gosiu,
    a jakie smaczne…dziekuje i pozdrawiam serdecznie
    Chantel,
    dziekuje Ci bardzo, wytrwalosci wciaz sie ucze, a blog to dobre cwiczenie 🙂 pozdrawiam serdecznie
    Evitaa,
    to takie zyczenia, ktore moglyby byc marzeniami do spelnienia… odnajdywania wlasciwych slow ucze sie codziennie, wciaz na nowo, rozwazam emocje iukladam na szalislow, oj nielatwe to zadanie,dziekuje Ci raz jeszcze i sciskam serdecznie
    Wiosenko,
    nie wiem jak wielu to bedzie,ale mamnadzieje, ze inspiracji nie zabraknie na dlugi czas…dziekuje i pozdrawiam serdecznie
    ANiu,
    sama doskonale wiesz, jak cudnie jest, gdy wiesz, ze to co piszesz, lub przepis, ktory podasz, lub tez i jedno i drugie, trafia do kogos konkretnego, przydadza mu sie do czegos, lub koja czy rozsmieszaja. Dziekuje Ci za te piekne zyczenia i sciskam serdecznie
    Malgosiu kochana,
    a to Ci dopiero niespodzianka…dziekuje Ci serdecznie i postaram sie nie zawodzic…calusy
    Gwiazdko,
    dziekuje za zyczenia i pozdrawiam serdecznie
    Dagmaro,
    dzekuje Ci bardzo i mam nadzieje, ze lektura bloga do czeos sie jednak przydaje, mimo szwankujaceo piekarnika 🙂 pozdrawiam serdecznie,
    Anna

  15. Gratuluję rocznicy i tego, co udowadnia – Twoją cierpliwość, motywację, sukcesy w zmaganiach fotograficzno-informatycznych i w stawianiu czoła innym zagadnieniom, które przynosi prowadzenie bloga. Ja jestem dziś w miejscu, w którym Ty byłaś rok temu, ale już widzę, ile nieoczekiwanych wyzwań przynosi bloggerska działalność:) tym bardziej gratuluję i życzę pomyślności w rozwijaniu strony, już i tak przepięknej i przeciekawej! A przepis na sernik cudny. Pozdrawiam!

  16. Delikatessen,
    dziekuje Ci bardzo, od razu wiadomo, ze to blogerka do blogerki pisze 🙂
    I Tobie zycze wytrwalosci, dystansu i niegasnacego zaangazowania i motywacji, usciski serdeczne
    Nina,
    Dziekuje Ci bardzo, jesli choc ulamek tego co robie jest dla kogos inspirujacy, dla mnie to wystrczajaca satysfakcja i radosc, pozdrawiam serdecznie
    Gula,
    skoro tak wedlug Ciebie jest to tego sie trzymajmy 🙂 usciski serdeczne,
    Anna

  17. Aniu, wszystkiego najlepszego z okazji roczku. Dla Ciebie i Twojego bloga :)) Wielu nowych kulinarnych inspiracji i pysznosci, ktorymi bedziesz sie z nami dzielic. A sernik…obledny. Chetnie porwalabym kawaleczek gdybym tylko mogla :))

    Usciski.

  18. Aniu kochana,

    to już rok….

    dziekuję Ci za to, co piszesz, gotujesz,
    za to, że mogę w tym uczestniczyć,
    za WSZYSTKO…,
    no za to, że Jesteś, po prostu.
    Beata (Wwa:)

  19. Beato Droga,
    wzruszylam sie bardzo, dziekuje, jestem Ci niewymownie wdzieczna i tak bardzo ciesze sie, ze juz wkrotce sie zobaczymy. Nie moge sie juz doczekac 🙂 I Ciebie i dzieciaczkow…
    Calusy serdeczne,
    Anna

  20. Anno Kochana, rok…??? To rok mija tak szybko…??? A u mnie ciągła niecierpliwość i oczekiwanie następnego Twojego posta… Pięknie napisałaś o tej kuchennej magii – wszystkie słowa jak zaczarowane… Chciałabym kiedyś przeczytać Twoją książkę:)Ze zdjęciami – ma się rozumieć:)
    Mocno całuję i ja też się cieszę Tobą – bardzo, bardzo, bardzo:*:*:*

  21. Osiołek ze mnie… zapomniałam powiedzieć, że sernik cudowny – też go sobie zrobię:)- a co…!!! choć najpierw wypróbuje Twój tort ostatni…:):):)Zacznę dziś nawet:)
    :*

  22. Ewelino Kochana,
    dziekuje Ci za wszystko. A w tym wszystkim i tak wszystkiego wyrazic sie nie da, ale Ty wiesz. Zreszta sama zobaczysz, jue niedlugo swietowac bedziemy urodziny Twojego bloga…Ciewawa jestem tego torta i Twojej o nim opinii…Usciski serdeczne,
    Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *