A po niedzieli…

…której jak wiadomo indyk nie dożył, nadchodzi kolejny dzień reszty naszego życia. Nie jest wcale gorszy, tylko dlatego, że to poniedziałek. Wolę tak właśnie o nim mysleć.
Z opuchniętymi jeszcze od zbyt krótkiego snu powiekami poruszam się niepewnie w ciemnej rutynie poranka. Obserwując moje ruchy, odbijające się w szybie okien, mam wrażenie, że ktoś puszcza to na zwolnionych obrotach. Ciekawe czy się dobrze bawi. Wreszcie czuję jak poszczególne trybiki mojego ciała powoli zaskakują, machina ruszyła.


– A jeśli jutra nie będzie? Dzisiaj go nie było – zastanawia się bohater „Dnia świstaka”.

Przy trzecim snoozie (w kieszeni mam przy sobie telefon, który odmierza czas do godziny zero – przebudzenia dzieci) nie wiem już jaki dzień tygodnia mamy. Działam, biegam po schodach, rozdaję poranne buziaki i skarpetki. Chwilę później – nadchodzi czas praktycznych refleksji – plan dnia, sprawy do załatwienia, telefony do wykonania, obiad do ugotowania i od niedawna także wpis do opublikowania.

– Brak jutra oznacza brak konsekwencji – wysnuwa błyskotliwy wniosek podchmielony jegomość w „Dniu świstaka”.

Wszystko co zaplanuję lub zrobię w poniedziałek wraca echem kolejnych dni. Więc to jednak ma sens, nie mam powodów by nie lubić poniedziałku.
Postanawiam uczcić ten dzień przygotowując nasze ulubione danie – grecka tartę. No dobrze, to bardziej najbardziej ulubione danie mojego męża. On uwielbia wszystko, co w składzie zawiera fetę.

– Zamierzasz zdradzić wszystkim ten przepis? Teraz wszyscy będą mogli ją sobie przygotować…- drażni się ze mną mój małżonek.

To żadna tajemnica, a tarta jest naprawdę smaczna i szybka. W sam raz, by nie utknąć w kuchni na długo, gdy w tym czasie poniedziałkowe ciśnienie stabilizuje się wreszcie do poziomu miarowego rytmu codzienności.

Tarta po grecku

Składniki:
1 opakowanie ciasta francuskiego
1 opakowanie sera feta
1-2 ząbki czosnku
3-4 pomidory
1 czerwona papryka
mała czerwona cebula
2 garści oliwek mieszanych bez pestek
2 garści tartego ementalera
oregano
swieżo zmielony pieprz

Przygotowanie:
1. Nagrzewamy piekarnik do 200°C
2. Wyciągamy z lodówki ciasto francuskie, dajemy mu odpocząć 15 minut. Wykładamy razem z pergaminem do formy na tartę. W przypadku ciasta mrożonego rozmrażamy.
3. Nakłuwamy widelcem powierzchnię ciasta. Podpiekamy je w piekarniku przez około 10-15 minut. Ciasto ma być bardzo lekko rumiane.
4. W miseczce rozdrabniamy widelcem fetę i mieszamy ją z drobno pokrojonym czosnkiem.
5. Myjemy i obieramy pomidory. Kroimy w plastry. Wykładamy je na powierzchni lekko przestudzonego ciasta. Posypujemy oregano.
6. Rozkładamy wartwami: fetę, oliwki, paprykę i cebulkę pokrojone wg uznania i zasobów czasowych. Posypujemy pieprzem i serem.
7. Pieczemy około 30 minut.

Smacznego!

3 comments Add yours
  1. Ech feto słona feto, jakże Twój uzależniający smak pochłania nas …
    Niestety albo i stety moje Drugie też jest fanem wysokociśnieniowego składnika. Więc cóż pozostaje nam, spróbować trza 😉
    Pozdrawiam gorąco:)

  2. Ania, zrobiłam! Wyszło pychowate! Następnego dnia były też ziemniaczki pieczone zgodnie z Twoją instrukcją i lekko zmodyfikowany kurczak w czosnku (bo nie miałam całego, cycki z kury wrzuciłam). Same pyszności! Eksperymentuj dalej, ja z tego korzystam! A mój brzuch jaki happy;)
    EwaS

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *