Miasto odpoczywa podczas wakacji. Wyludnione, wyraźnie znudzone ulice pewnie tesknią do gwaru. Samotna cisza przedmieśca znajduje towarzystwo w hałasie kosiarek. Nie dzieje się nic. Ptaki śpiewają sobie a muzom. Lubię ten błogostan, brak pośpiechu, świadomość, że przez chwilę nie trzeba się spieszyć, denerwować, a jedynie znależć odrobinę czasu na odpoczynek. To jedyny przymus – odpocząć. Na razie pozostaję ne niego obojętna, jeszcze kilka dni, kilka ścian do pomalowania i kilkaset kilometrów do przebycia w chmurach (już się denerwuję)…
Polecam Wam gorąco to ciasto. Powstało ze słabości mojego cud-męża do wszelkich produktów kokosowych. Miałam ochotę na ciasto drożdżowe, chyba dlatego, że potrzebowałam odrobiny równowagi, poczucia normalności w remontowym zamęcie wokół nas. Pomyślałam – czemu nie? Spróbujemy w ten sposób. Kokosowa nuta jest wyczuwalna, ale nie dominuje. Ciasto puszyste i wyrośnięte. Można zmniejszyć ilość masła i cukru, ale to już nie będzie to samo ciasto.
Składniki :
42 g świeżych drożdży
250 ml mleka kokosowego
650 g mąki pszennej tortowej
200 g masła
150 g cukru trzcinowego
4 jajka
500 g czerwonej porzeczki (lub czarnej lub jagod lub malin lub… jak lubicie)
miód, wiórki kokosowe
Przygotowanie:
1. Przygotowujemy rozczyn: lekko podgrzewamy mleko, rozkruszamy drożdże, dodajemy 1 łyżeczkę cukru i dokłdnie mieszamy. Odstawiamy na 10-15 minut.
2. Rozpuszczamy masło, pozostawiamy do przestygnięcia.
3. Przesiewamy makę, dodajemy cukier (zmieliłam cukier trzcinowy w młynku na puder), mieszamy.
4. Dodajemy roztrzepane jajka, łączymy.
5. Wlewamy rozczyn i dokładnie mieszamy. Pod koniec dodajemy roztopione masło. Ciasto jest dość rzadkie, nie ugniatamy go, tylko dokładnie mieszamy w misce, mikserem lub drewnianą łyżką.
6. Odstawiamy do wyrośnięcia. Na 1 – 2 godzin.
7. Po tym czasie jeszcze raz dokładnie mieszamy i przekładamy do foremki (36 x 25 cm), natłuszczonej i wysypanej płatkami kokosowymi.
8. Nagrzewamy piekarnik do temp. 175° bez termoobiegu.
9. Umyte, obrane i osuszone porzeczki lub inne owoce wykładamy na ciasto, wstawiamy do piekarnika i pieczemy 40 minut.
10. Jeszcze gorące polewamy miodem i posypujemy wiórkami kokosowymi (tak jak ciasto na zdjęciach) można także przygotować lukier kokosowy lub po prostu przygotować kruszonkę z kokosami i jeszcze przed pieczeniem posypać nią owoce. Kwestia gustu.
11. Przed pokrojeniem pozwalamy ciastu przestygnąć.
Bardzo apetyczne ciasto. Oj tęsknie za krzaczkami porzeczek w dawnym ogródku rodziców. Pozdrawiam cieplutko.
Cudowne, ten kokos. Ostatnio mam na niego fazę.
ciekawy przepis;D a do tego porzeczki… pycha;)
pozdrawiam
piękne zdjęcia
Ciasto tez mi się podoba ,żeby nie było ,że nie :DDD
Kokos i porzeczki muszą się wspaniale uzupełniać. A do słodkiego lenistwa nic nie pasuje tak, jak ciasto drożdżowe, oj tak. 🙂
Aniu, tym ciastem podbilas moje serce! 🙂 Kocham porzeczki miloscia wielka i kiedy patrze na Twoje zdjecia to mam ochote zaraz biec do kuchni i je upiec 🙂 Niestety wirus, ktory ze soba przywiozlam odbiera mi wszelkie checi na pieczenie 🙁 Ale jak to mowia: co sie odwlecze… :))
Musi być pyszne, bo wygląda bardzo smakowicie.
Sądząc po zdjęciach – absolutna rewelacja!!! Pzdr Aniado
bardzo apetycznie wyglada to ciasto i zdjecia rewelacja
Mniamuśne 🙂
Wojowniczko,
wiekszosc z nas pamieta te piekne stare ogrody dziadkow czy rodzicow, z krzakami porzeczek i rabarbarem…i do nich teskni, pozdrawiam serdecznie
Kabamaiga,
bo ten kokos to taka namiastka tropikow troszke, w wakacyjny czas to normalne, ze nas tam ciagnie, wiec polecam sprobowac i pozdrawiam
Ciastello,
dzieki bardzo, Tobie takze polecam sprobowac, pozdrawiam serdecznie
Alicjo,
dziekuje ze wszech miar, pozdrawiam
Cukrowa wrozko,
masz racje, ze te smaki bardzo do siebie pasuja,
co do slodkiego lenistwa, drozdzowe rzeczywiscie wymarzone, bo slodkie i konkretne, mozna sie pozywic i nie musiec wstawac z miejsca, pozdrawiam serdecznie
Majko,
przykro mi bardzo, mam nadzieje, ze szybko Ci przejdzie i wrocisz do pelni formy i pieczenia…zdrowia i radosci Ci zycze,
KOrnik,
jak wyglada tak smakuje, takze na 2 dzien, pozdrawiam
Aniu,
ciesze sie, ze Ci sie podoba, pozdrawiam
Tomaszu,
dziekuje, smakuje jak u mamy 🙂 pozdrawiam
Anna
Aniu! I u Ciebie porzeczkowo 🙂 Ciasto bardzo kuszące – dam się skusić, bo wciąż mam spory zapas czerwo porzeczki, a nuta kokosowa wydaje się być idealnym połączeniem. Mnie udało się nareszcie znaleźć białą porzeczkę!
Pozdrawiam Cię serdecznie!
oj, chyba zrobię jutro!
a ten miód na wierzch jakoś podgrzewasz/mieszasz wcześniej z wiórkami?
Aniu,
skusilas mnie swoimi pieknymi zdjeciami i opowiescia.Daj znac jak Wam smakowalo. Pozdrawiam serdecznie
Nina,
miodu nie podgrzewalam bo mam lejacy, po prostu polalam po ciescie i to posypalam wiorkami, pozdrawiam
Anna
wygląda cudownie puszyście!
Wygląda przepysznie, tak puszyście i leciutko, nigdy bym nie wpadła na zmniejszanie ilości cukru i masła, w końcu ciasto robi się nie po to, żeby się odchudzać 😉 A moje miasto w wakacje tętni życiem bardziej niż zwykle, co nawet jest fajne, bo sama się czuję trochę tak, jakbym gdzieś pojechała.
Ja, niestety, przebywam weekandami w miejscowości, do której owi miastowicze przyjeżdżają. Szkoda. Zgiełk, gwar i setki aut. Tragedia.
A ciasto wspaniałe… Nawet z ową kokosową nutką, za która nie przepadam. I zdjęcia przepiękne. Jak zwykle.
Ściskam!
Zapisałam sobie to ciasto w ulubionych, a zapomniałam wpisać komentarz. Prześliczne zdjęcia, a porzeczki… no czyż porzeczki to nie są najwdzięczniejsze owoce na świecie?
upieklam wczoraj to ciasto i jest przepyszne!!! dosłownie niebo w gebie:)polecam wszystkim
zdjecia przepiekne!!! a ciasto wyglada bardzo pysznie! napewno wyprobuje, bo w tym roku poprostu pokochalam czerwone porzeczki i nie moge sie nimi najesc:)
Paula,
i takie wlasnie jest, polecam i pozdrawiam
Karolino,
wreszcie ktos odwaznie to przyznal, ciesze sie niezmiernie i pozdrawiam
Oliwko,
Ja tez pochodze z okolic, ktore szczegolnie zaludniaja sie latem, wiec Cie doskonale rozumiem…Kokosowa nuta w ciescie jest bardzo delikatna i nie bedzie przeszkadzac komus, kto tak jak Ty za kokosami nie przepada, tak mysle…Zreszta mozesz uzyc mleka krowiego zamiast kokosowego i nie uzywac platkow, sciskam Cie serdecznie i dziekuje
Usagi,
bardzo mi milo, jesli wyprobujesz napisz, jak Ci smakowalo…Moje dzieci mysla podobnie, uwielbiaja zajadac porzeczki prosto z krzaczka pozdrawiam Cie serdecznie
Agaa,
ciesze sie bardzo, no i mezowi smakowalo, wiec super, polecam sie na przyszlosc i pozdrawiam
Ago,
Tak jak napisala Twoja imienniczka, warto sprobowac…pozdrawiam
Anna
puchate cudowności
uwielbiam kwaśne porzeczki
A ja sobie pozwiedzam chwilkę bo mam zaległości 🙂
Aniu przepis na pewno wykorzystam! Chociaż uwielbiam ugniatać, wyrabiać to czasem po pracy nie mam na to siły. Ten sposób będzie jak znalazł 🙂
Asiejko,
sa idealna przeciwwaga dla slodyczy i tylko od nas zalezy co przewazy i to jest piekne, pozdrawiam serdecznie
Pola,
masz racje, ze ugniatanie to czynnosc relaksujaca, choc nie wszyscy tak maja, tylko Ci z bzikiem, tak jak Ty i ja, pozdrawiam serdecznie
Anna
Od kiedy jestem uczulona na produkty 'krowie', bardzo czesto pieke moje drozdzowce (i nie tylko) na mleku kokosowym wlasnie. Sa pyszne, prawda?
Twoje, z dodatkiem tych pieknych porzeczek, wyjatkowo smakowicie sie prezentuje 🙂
Pozdrawiam!