– Ostatnio ciągle jem gaspacho. Chyba codziennie. Zrób sobie koniecznie – usłyszałam w słuchawce telefonu od przyjaciela 🙂 Pomyślałam sobie, że skoro przerabiam te pomidory niemal kilogramami każdego dnia, mogę i zrobić gaspacho, choć nie jestem jego wielką fanką. Czego nie zrobi biegacz dla dobrego odżywiania…
Jak to się zwykle okazuje, rzecz dobrze przygotowana smakuje należycie. I rzeczywiście. Nawet cud-mąż, który zimnych zup nie jada, zasmakował. Myślę, że warto dać szansę temu przepisowi, jest prosty i szybki w przygotowaniu. Oczywiście, jak to zwykle bywa – diabeł tkwi w dobrej jakości składnikach. Pomidory powinny być bardzo dojrzałe, soczyste, pachnące i słodkie.
Gaspacho
Składniki: na 3 porcje
550 g pomidorków koktajlowych
325 g pomidorów (użyłam odmiany Roma)
65 g suchego chleba/bagietki (używam ciemnego pieczywa) + 250 ml wody
90 g czerwonej papryki po usunięciu gniazd nasiennych
90 g ogórka gruntowego lub szklarniowego (waga po usunięciu nasion)
60 ml oliwy extra vergin
1 ząbek czosnku (5g)
sól, pieprz do smaku
2 łyżeczki aceto balsamico
Przygotowanie:
- Chleb pokrojony na mniejsze cząstki zalewamy wodą, odstawiamy.
- Pomidory myjemy, pozbawiamy szypułek, duże kroimy na mniejsze kawałki. Umieszczamy w kielichu melaksera razem z papryką. Miksujemy, następnie dokładnie przecieramy przez drobne sitko, tak aby pozostały tylko pestki i skórki. Z powrotem umieszczamy w kielichu miksującym.
- Dodajemy ogórka pozbawionego pestek, czosnek i dokładnie odsączony z wody chleb. Miksujemy.
- Dodajemy sól, pieprz i ocet balsamiczny i miksując wlewamy powoli oliwę. Sprawdzamy smak, doprawiamy w razie potrzeby.
- Podajemy z grzankami z chleba, czarnymi oliwkami, pomidorkami, ogórkiem. Można także dodać fetę.
Smacznego!
Lubię pomidory od zawsze, w okresie sierpniowo-wrześniowym, kiedy są słodkie i pachnące można powiedzieć, że jem je pasjami. A jednak, kiedy w 2002 r. zostałam poczęstowana gazpacho – pomyślałam, no nie, jak z czegoś pysznego można stworzyć coś tak okropnego. Od tamtej pory omijałam gazpacho jak najszerszym łukiem, chociaż nie należę do osób, które w swoim menu rezerwują miejsce dla dań z etykietą – „nie jadam”. Tu zrobiłam wyjątek. Aż do ub. tygodnia, kiedy postanowiłam wypróbować Pani przepis. Nie wiem, czy się on różni od innych dostępnych przecież dziś na wyciągnięcie ręki. Mnie do zrobienia tej zupy z Pani przepisu zachęciła fotografia. I muszę powiedzieć – TO jest boskie! Zapewne dużą rolę odgrywają tu składniki – ja dostałam kilka dużych pachnących pomidorów od znajomej z ogrodu. Może to był klucz. Nie wiem. Ale dziękuję Pani za przepis i za zamieszczenie tak cudownych zdjęć gazpacho. Już mojego ulubionego chłodnika!
Czesc Aga,
moglabym sie podpisac pod Twoim komentarzem (dziękuję Ci za niego bardzo), bo miałam podobnie. I tak – masz rację, ze podstawa dobrego gazpacho są dobrej jakosci pomidory. Najlepiej dzialkowe lub organiczne – maja mniej wody i znacznie wiecej smaku. Ciesze sie bardzo, ze je polubilas, dla wielbicielki pomidorow to – moim zdaniem obok panzanelli, szakszuki i salatki greckiej, potrawa podstawowa 🙂
Pozdrawiam Cie serdecznie
I juz wkrotce zapraszam na nowe pomidotowe przepisy…
Anna
Ach, mnie nie trzeba zachęcać 🙂 jestem stałym bywalcem bloga od kilku lat. Jednak dopiero ten przepis , którego efekt końcowy – można powiedzieć – był wstrząsający – natchnął mnie do wyrażenia podziękowania 🙂 pozdrawiam!
Aga, Super! Bardzo mi milo! Dziekuje 🙂 Wstrzasajacy efekt koncowy – fiu fiu, to dopiero komplement 🙂
Dziekuje 🙂 Pieknego dnia
Ania