Poranek witany ze wspomnieniami. Do radia dzwonią maturzyści. Pamiętam plisowaną czarną spódnicę w drobne białe kropki, białą bluzkę zatrzymaną sentymentalnie w kadrze szafy, zupełnie jakby miała się jeszcze jutro przydać. I bukiecik moich ukochanych konwalii, które przyniósł mi cud- jeszcze wtedy nie-mąż. Pamiętam też stan lewitacji niemal, sprowokowany poziomem stresu przekraczającym wszelkie normy.
Na polskim tak bardzo się starałam, że przedobrzyłam. Wykułam na pamięć całe fragmenty bardzo mądrych interpretacji i opracowań. Pani profesor uznała zapewne, że miałam ze sobą pomoce naukowe. No i dostałam 4 – to rozczarowanie, które pamiętać będę do końca. Omal nie poległam na ustnej geografii, pogrążyłaby mnie ostatecznie nieznajomość danych dotyczących wydobycia węgla na świecie.
A potem okazało się, że to było nic w porównaniu z egzaminami wstępnymi na studia…
Wracam do rzeczywistości.
06.40 tu i teraz.
– Śniadanie na stole! – wołam w kierunku piętra.
To ja poproszę moją codzienną porcję stresu. Przynajmniej wiem/albo tylko tak mi się wydaje, że wiem, czego się spodziewać.
Ragoût albo po prostu gulasz. Pyszny, aromatyczny, zawiesisty. Nie wymaga wiele pracy. Jedynie czasu. Polecam gorąco.
Ragoût
Składniki:
1 duża cebula
250 g pieczarek
garść suszonych grzybów
200 g wędzonego boczku
500 g wołowiny
warzywa na rosół – 1 duża marchewka, por, kawałek selera, korzeń pietruszki
liść laurowy, ziele angielskie
duża gałązka świeżej szałwii
500 ml bulionu
300 ml czerwonego wytrawnego wina
250 ml pomidorowej passaty (przecieru)
sok z cytryny
odrobina masła i oliwy do smażenia
Przygotowanie:
1. Grzyby namaczamy. Odstawiamy.
2. Siekamy cebulę. Podduszamy ją na maśle z oliwą. Kiedy się zeszkli przekładamy do garnka, w którym będziemy piec nasze ragoût.
3. Oczyszczany pieczarki, kroimy je w plasterki lub pozostawiamy w całości, zależnie od wielkości. Skrapiamy sokiem z cytryny, podduszamy. Przekładamy do garnka z cebulą.
4. Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni.
5. Na tej samej patelni smażymy boczek. Odlewamy część tłuszczu, przekładamy do garnka. Na pozostałym obsmażamy pokrojoną w kostkę wołowinę*. Przekładamy do garnka.
6. Patelnię zalewamy częścią wina. Doprowadzamy do wrzenia. Deglasujemy (zeskrobujemy skarmelizowane soki z mięsa z dna patelni), przelewamy do garnka.
7. Do garnka przekładamy pokrojone namoczone grzyby, włoszczyznę, zioła. Zalewamy bulionem, resztą wina i passatą. Przykrywamy. Garnek wstawiamy do piekarnika. Pieczemy ok. 2 godzin.
8. Wyjmujemy warzywa rosołowe, ziele i liść laurowy. Kroimy marchewkę, seler i pietruszkę. Dodajemy do garnka. Doprawiamy solą i pieprzem.
*wołowinę można także pokroić na kilka mniejszych części, które po upieczeniu wyjmujemy z garka i rozdrabniamy widelcem
Ja do dziś pamiętam, że przed pierwszą maturą – z polskiego – chciałam rano wyciąć gryzącą metkę i skończyłam z dziurą na szwie 😉 Chyba jednak na szczęście, choć stresu było fakt, niepomiernie wiele.
Ale takie ragout to bym zjadła. Przed stresami czy po, ale bym zjadła 😀
podeślij mi tą miseczkę:) wygląda smakowicie!
wygląda świetnie:)
Szkoda, ze tak rzadko miensko u ciebie na blogu, to jest to co misie lubia najbardziej.