Roladki z kurczaka z musem, zapiekane w cieście francuskim.

Pamiętam czytałam kiedyś, zdaje się w Wysokich Obcasach, list kobiety, która po śmierci swojej matki odkryła prowadzone przez nią przez kilkadziesiąt lat zeszyty z notatkami. Zwyczajne szkolne zeszyty. Kilkanaście może kilkadziesiąt. W każdym z nich dzien po dniu zapisane wszystkie posiłki. Każde śniadanie, obiad i kolacja. Co konkretnie zjadła. Dokładnie i skrupulatnie, w najdrobniejszych szczegółach. O ile mnie pamięć nie zawodzi, córka tej kobiety sama o niczym nie wiedziała i zastanawiała się nad sensem prowadzenia takich notatek. Pytała w liście o intencje matki. Dlaczego to robiła? Czemu i komu miało służyć? Dlaczego notowała akurat repertuar posiłków, które notabene córka uznała za najzupełniej zwyczajne i proste? Trudno odpowiedzieć i dziś na to pytanie. A i odpowiedź, która przychodzi mi do głowy napawa smutkiem. A gdyby refleksje o smutku i samotnosci i być może pustce odłożyć na bok? Być może była to pierwsza kobieta w Polsce, która prowadziła coś na kształt współczesnego bloga? Sporo znaków zapytania. Trudno jednak o jednoznaczną odpowiedź. Zapewne i Wy macie na ten temat własne odpowiedzi. Jestem ich bardzo ciekawa.
Dziś zapraszam na obiad. Może być świateczny lub niedzielny. Nie jest szczególnie pracochłonny. Możemy przygotować go na różne sposoby. Pomysł poddał nam nasz Mistrz kuchni francuskiej Tomasz Michalec, absolwent paryskiej Cordon Blue, pracował w kilku najbardziej prestiżowych brukselskich restauracjach. Prowadzi warsztaty z kuchni francuskiej, w których mam możliwość i przyjemność uczestniczyć.
Tomek uczył nas jakiś czas temu luzować kurczaka czyli pozbawić go szkieletu, co umożliwia wypełnienie go farszem – pysznym, delikatnym musem. To chyba jednak nie dla mnie. W domu już tego powtórzyć nie chciałam. Miałam zamiar wypełnić musem kieszonkę w filetach z kurczaka. Okazało się jednak, że pod ręką miałam jedynie cienkie, delikatne sznycle z kurczaka. Posmarowałam je przygotowanym musem, zawinęłam…szczegóły w przepisie. Oddaliłam się mocno od dania zaproponowanego przez Mistrza, zmieniłam skład musu i sos. Na szczęście w zajęciach uczestniczyła Agnieszka. I jej się udało – zarówno efekt jak i instrukcję luzowania kurczaka możecie zobaczyć tutaj – polecam. Który ze sposobów wybierzecie, zależy już tylko od Was. Polecam spróbować.
Okazuje się, że wyzdrowieć nie jest wcale tak łatwo. Życzę Wam na dziś słonca, uśmiechu i wiosny w sercach.
Roladki z kurczaka z musem, zapiekane w cieście francuskim
Składniki:
ok. 300 g filetów z piersi kurczaka
ciasto francuskie
kilkanaście plasterków chudego wędzonego boczku
jajko do posmarowania
Na mus:
150 g filetów z piersi kurczaka
1 białko
garść rodzynek
ok. 10 łyżek gęstej śmietanki 36
szalotka
curry
sól, pieprz
połowa dużego jabłka

Na sos:

2 łyżki masła
3 łyżki koniaku
drobno posiekana szalotka
4-5 łyżek śmietanki do sosów
Przygotowanie:
1. Przygotowujemy mus. Obieramy i drobno siekamy jabłko i szalotkę. Oczyszczone filety miksujemy razem z białkiem, najlepiej w food procesorze. Jeśli takowym nie dysponujemy, przepuszczamy przez maszynkę i łączymy z białkiem lub miksujemy żyrafą. Dodajemy szalotkę, jabłko i rodzynki, doprawiamy. Odstawiamy.
2. Filety przekrajamy tak, by powstały cienkie sznycle, możliwie o dużej powierzchni do posmarowania.
Możemy je delikatnie rozbić, jeśli nie są dość cienkie. Smarujemy je obficie musem na całej powierzchni. Zwijamy w miarę ściśle.
3. Nagrzewamy piekarnik do temperatury 180°
4. Obkładamy je w całości plastrami boczku. Następnie zawijamy dokładnie w ciasto francuskie. Smarujemy roztrzepanym jajkiem. Nacinamy ciasto w dwóch miejscach u góry.  
5. Wstawiamy do piekarnika i pieczemy około 30 minut.
6. Pod koniec pieczenia przygotowujemy sos. Na patelni rozpuszczamy masło, najlepiej sklarowane. Podduszamy szalotkę, następnie zalewamy całość koniakiem. Po chwili, gdy płyny się zredukują dodajemy śmietankę, mieszamy i pozostawiamy jeszcze na ogniu około 2 minut. Podajemy razem z pokrojonymi w grube plastry roladkami.

Mus możecie przygotować z dowolnych, ulubionych składników. Baz jest filet z kurczaka i białko, pozostałe dodatki i przyprawy wybieracie wedle gustu i zawartości szafek kuchennych.

Smacznego!

13 comments Add yours
  1. Pysznie wygląda :). Nie mogę sobie przypomnieć, skąd znam takie roladki, może powinnam pogrzebać w dziadkowych przepisach? Chętnie bym spróbowała 🙂

  2. kiedyś mieszkałam w mieszkaniu gdzie poprzedni właściciel miał cukrzycę i też tak wszystko co jadł zapisywał, chociaż historia o pierwszej kulinarnej blogerce jest mniej prozaiczna… czasami się też zastanawiam, czy my – to co teraz robimy, to jak piszemy o kuchni – czy to odbije się jakoś w przyszłości, na jakości jedzenia, na powrocie do kuchni naszych mam, na bankructwie fast-foodowych barów? może my też jesteśmy ambasadorkami smaku przyszłości? 🙂 pozdrawiam cieplutko! 🙂

  3. Przeczytałam kiedyś gdzieś, że "Samotność nie ma nic wspólnego z brakiem towarzystwa"… Smutne to, ale prawdziwe. Czasem choć wokół wiele osób, to brak słów…

    A obiad wspaniale wykwintny.

    Ściskam, Aniu, mocno!

  4. Turlaczek,
    chetnie poznalabyl przepis Twojego dziadka, porownanie metod byloby z pewnoscia ciekawym doswiadczeniem, pozdrawiam serdecznie
    Magdo,
    i niech Ci posluzy 🙂 pozdrawiam serdecznie
    Basiu,
    swietny pomysl, albo wyjscie z sytuacji, w ktorej nie bardzo radzimy sobie z luzowaniem kurczaka…dziekuje i serdecznie pozdrawiam
    Olu,
    ambasadorzy smaku przyszlosci – brzmi dumnie i ambitnie. Nie wiem, czy mozemy miec az taki wplyw. Z pewnoscia jednak mamy wplyw na nasza domowa kuchnie i tu warto zmieniac, szukac, wykorzystywac zdrowe produkty ekologiczne, nie dawac sie zwodzic prostym szybkim rozwiazaniom. W ten sposob wyrastac beda kolejne pokolenia i moze kiedys?…Serdecznosci,
    JSWM,
    dziekuje i serdecznosci posylam
    Oliwko,
    swiete slowa, lubie te Twoje cytaty, zawsze takie trafiajace w sedno i prawdziwe. Sciskam serdecznie
    Mikimamo,
    polecam wiec sprobowac, naprawde to nie trudne, pozdrawiam serdecznie
    Majana,
    to pytanie ma pewnie nie jedna odpowiedz, ale ktora z nich jest najblizsza prawdzie i jaka ona jest?
    Agnieszko,
    Wellington musi jeszcze swoje odczekac w kolejce, najpierw bedzie kaczka 🙂 Pozdrawiam serdecznie
    Anna

  5. Warsztaty musiały być ciekawe…:)Choć też niekoniecznie przeniosłabym to do domu, bo u mnie… komu?… A takie roladki już prędzej, choć wciąż mi daleko do posiadania czasu, w którym mogłabym jeść obiad…
    A notatki – moja mama notuje wszystkie zakupy… Ma kilka zeszytów… Wie co komu pożyczyła i kiedy… Wie co kupiła i za ile, którego dnia… Zawsze wie na co wydaje KAŻDĄ złotówkę… A jak coś się nie zgadza to szuka aż znajdzie:) W tej kwestii musi mieć porządek, może ta pani miała podobnie…
    Zatem wróciłaś…?
    Uśmiechu i wiosny w sercu dla Ciebie, bo na zdjęciach już masz Kochana:*

  6. Delikatessen,
    rzeczywiscie baza musu w postaci filetow z kurczaka i bialka daje wiele mozliwosci i wiele ciekawych smakowych rozwiazan. Polecam sprobowac i pozdrawiam Cie serdecznie,
    Ewelino Kochana,
    notatki Twojej mamy sluza jej i konkretnemu celowi. Jaki cel miala tamta pani zapisujac dokladnie wszystkie posilki?
    Mam wrazenie, ze wciaz jeszcze nie wrocilam do siebie. To juz trzeci tydzien choroby ale przynajmnie rodzicow przywiozlam i radosc w domu. A u nas wiosna; slonce i upal, az strach pomyslec co bedzie dalej. Weekend tez zapowiadaja przepiekny, dokladnie odwrotnie niz w Polsce. Usciski sloneczne,
    Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *