Wybiegłam z domu próbując dogonić zgubione minuty. Tuż za progiem wiosna złapała mnie za rękę. Chciała się pochwalić. W naturze znów modna jest zieleń. I wszystkie inne kolory. Nikt nie poczuje się pokrzywdzony. Ani forsycja, ani wiśnia, ani bratki. Wszystkie są na czasie. Rozkwitają w oczach, oszałamiają witalnością. Stanęłam pod naszą śliwą. Ciepło zastygło w powietrzu niczym nierozproszone. W wiosennym stanie skupienia pracowały owady. Robiły przy tym mnóstwo hałasu. Cud natury mnie zniewolił. Chciałabym móc się tak pięknie odradzać…
Rouleaux de printemps
Składniki:
papier ryżowy
makaron ryżowy
sałaty
kiełki lucerny
prażona cebulka lub szalotka
ulubione zioła
papryka
krewetki/szynka gotowana w plasterkach
świeży ogórek
sos nuoc-mâm lub sojowy do podania
Przygotowanie:
1. Myjemy i kroimy warzywa, które będziemy wkładać do środka.
2. Gotujemy makaron.
3. Pojedynczo wyciągamy papier ryżowy z opakowania i moczymy dokładnie całą jego powierzchnię pod strumieniem letniej wody.
4. Namoczony papier układamy na suchej kuchennej ściereczce lub na kratce.
5. W centrum układamy sałatę, makaron, kiełki, warzywa wg uznania.
6. Zwijamy ściśle (patrz zdjęcia) tak jak krokiety.
7. Przed złożeniem ostatniego boku układamy jadalne kwiatki, tak, aby po zwinięciu były widoczne.
8. Podajemy z sosem.
Uwagi:
1. Jeżeli nie gustujemy w kwiatkach możemy ozdobić ruloniki układając na papierze cieniutkie łodygi szczypiorku w formie kratki lub listki ziół. Papier jest na tyle transparentny, że są one widoczne i ciekawie się wówczas prezentują. Namaczamy papier, układamy na nim szczypiorek i dopiero potem resztę składników, zwijamy.
2. Podobnie postępujemy z krewetkami. Przed wyłożeniem polecam przekroić je na połowę, tak aby były bardziej płaskie.
3. Składniki nadzienia nie wymagają przyprawiania, jeżeli używamy ostrych sosów do ich podania.
4. Jeżeli zdecydujemy się na kwiatki (z najlepiej dostępnych polecam bratki, fiołki i nasturcje) jako jeden ze składników nadzienia, muszą one pochodzić z uprawy własnej domowej lub z ogródka, musimy mieć pewność, że ich wzrost nie był niczym wspomagany i że rosły w zdrowym otoczeniu, wówczas spokojnie możemy je zajadać.
Przepis bierze udział w akcji:
cudowna jest wiosna o poranku
każdego roku zachwycam się nią równie mocno
a jeszcze piekniej, gdy wiosna gości na talerzu
w takich kolorowych rulonikach na przykład..
Ależ niesamowicie wyglądają. Są cudowne.
Jedyny problem to ten, że chyba bym ich nie zjadła. Żal by mi było.
Pozdrawiam
I ja wczoraj napawalam sie wiosennym sloncem i eksplozja wspanialych wiosennych kolorow. Od razu robi sie bardziej optymistycznie w sercu, prawda? 😉
A co do rulonikow zgadzam sie calkowicie – sa idealne na kazda praktycznie okazje. Twoje – jak zwykle – cudnie sie prezentuja na tych kolorowych, wiosennych zdjeciach.
Pozdrawiam Anno!
No nie powiem, robi wrazenie 🙂 Nie jadlam nigdy kwiatkow ale i nie mialam okazji sprobowac 🙂
Śliczne, te roladki to taka wiosna na wynos:)
Sliczne. Nigdy nie jadlam z kwiatami 🙂 Szkoda tylko, ze sa jednak pracochlonne – u mnie dwa razy w roku najwyzej. MIlego wiosennego dnia ….
Jak pięknie! Tyle kwiatów czeka do zjedzenia;)
Uwielbiam takie roladki, ale nie jadłam jeszcze z kwiatami 🙂
Dziś na spacerze i ja podziwiałam coraz odważniej poczynającą już sobie wiosnę … ach jak miło 🙂
Nie wiedziałam, że takie zwykłe bratki nadają się do zjadania, oj chyba muszę iść na szaber.
Witam serdecznie,
z kwiatkami czy bez – ruloniki sa naprawde wysmienite a juz z pewnoscia nie bardziej pracochlonne niz zwykla, szybka salatka. Zreszta, taka byla idea ich powstania – jako salatka na wynos, nieklopotliwa i nadajaca sie do transportu, na piknik…Namawiam jeszcze raz do sprobowania z Waszymi ulubionymi skladnikami. A szaberku nie polecam, bratki musza pochodzic z upraw wlasnych, tak aby miec pewnosc co do zrodel ich pochodzenia. Zapraszam jeszcze tej wiosny na przysmaki z kwiatow jadalnych, dziekuje i pozdrawiam wiosennie, anna
Aniu, a jaki sos do tych surowych sajgonek ?
Sos nuoc-mâm lub sojowy sa do tego najlepsze, jesli nie mamy lub nie lubimy to wazne, aby uzyc naprawde ostrego, pozdrawiam serdecznie anna
zdjęcia są fenomenalne. ba, to mało powiedziane!
a te ruloniki… och. rewelacyjne w każdeym calu.
wspaniały opis. przelane tu przeżycia przepięknie ubrałaś w słowa. czytając to, fantazjowałam i uśmiechałam się do siebie ;]
Pięknie wyglądają kwiaty pod papierem ryżowym! Sajgonki robiłem raz w życiu i od tego czasu mam uprzedzenia do papieru ryżowego. Fobie należy zwalczać, na razie jednak ruloniki kupuję przygotowane:)