Salade liégeoise czyli tradycyjna sałatka z Liège. Prosta, smaczna, idealna na jesień.

Obudziłam się dziś z zamętem w głowie. Przez dłuższą chwilę nie mogłam przypomnieć sobie jaki dziś dzień tygodnia. Przeraziłam się na myśl, że to poniedziałek. Ale jeśli tak, to dlaczego nie mogę ustalić wydarzeń niedzieli? Odkrywszy wreszcie, że to środa odetchnęłam z ulgą. To z pewnością jesienna środa. A ja jestem mocno przemęczona.
Na śniadanie zjadłam sałatkę z Liège. Zostawiłam porcję z wczorajszej kolacji, żeby zrobić zdjęcia i sprawdzić, czy rzeczywiście jest dobra także na zimno. Jest.
Jest też idealna na jesień. I tak konkretna, że może być daniem obiadowym. Cud-mąż zjadł 3 dokładki. To chyba wystarczy za rekomendację, zwłaszcza że nie przepada za fasolką szparagową. Spróbujcie koniecznie.
Salade liégeoise czyli tradycyjna sałatka z Liège

Składniki: (dla 4 osób)
600 g ziemniaków odmiany o zwartym miąższu (np. belgijska bintje)
600 g zielonej fasolki szparagowej
300 g surowego lub podwędzanego boczku
2 posiekane szalotki
1 posiekana cebula
4 łyżki octu winnego
1 łyżka smalcu*
2 łyżki posiekanej zielonej pietruszki
sól i pieprz

Sugestie:
1. Do cebulki i octu możemy jeszcze dodać śmietankę do sosów. Sos będzie bardziej kremowy.
2. Pietruszkę można zastąpić świeżym tymiankiem.
3. Całość przed podaniem można też skropić oliwą truflową lub podgrzanym powoli, na małym ogniu syropem w Liège. Podobno wariant z syropem jest najciekawszy.

Przygotowanie:
1. Myjemy ziemniaki i gotujemy nieobrane. Uważajmy, by ich nie rozgotować.
2. Myjemy i pozbawiamy ogonków fasolkę, gotujemy na chrupko.
3. Odcedzamy i obieramy ziemniaki. Kroimy w dużą kostkę.
4. Przekładamy do salaterki ziemniaki i fasolkę.
5. Drobno kroimy boczek. Smażymy aż tłuszcz się wytopi.
6. Kawałki boczku przekładamy na pergamin.
7. Na tej samej patelni smażymy cebule*. Dodajemy ocet i doprowadzamy całość do wrzenia. Dokładnie mieszamy.
8. Doprawiamy solą i pieprzem.
9. Kawałki boczku i sos przekładamy do salaterki. Posypujemy zieloną pietruszką. Mieszamy i doprawiamy wedle uznania.

*nie dodawałam. Według mnie ilość tłuszczu wytopionego z boczku wystarczyła. Gdybyście się jednak wdecydowali dodajemy go na patelnie po zdjęciu z niej boczku.

Przepis pochodzi stąd:

Smacznego!

9 comments Add yours
  1. Ja miałam niedawno taką sobotę… Poleciałam do łazienki, ubrałam się, uczesałam – wszystko w locie… i nagle okazało się, że … nic nie muszę:). Rekomendacja cud-męża to jest coś co bardzo lubię:).IA ziemniaki w mundurkach też.
    Syrop z Liege znam:)- mam jeszcze
    Rinse Appelstroop z Hol. i to jest ten sam smak:)
    Serdeczności, Anno:*:*:*

  2. Ewo,
    ja nasycilam sie nia tak w ramach sniadania, ze wciaz jestem najedzona i do lunchu mi niespieszno, pozdrowienia
    Ewelino,
    tak to ja tez bym chciala. Albo na przyklad taki dzien swistaka, codziennie sobota 🙂 Maz sie ucieszy 🙂 buziaki
    Mikimamo,
    masz racje, ona w charakterze taka bardziej meska, pozdrowienia serdeczne
    Amber,
    metlik w glowie jesienny typowo, ale przeciez bedzie lepiej, prawda? Usciski serdeczne
    Anna

  3. Aniu, wiesz, że ja też ostatnio muszę się na moment czasem zatrzymać i zastanowić się, jaki dziś dzień właściwie mamy…
    Sałatka kusi, oj kusi z Twojego zdjęcia… choć ja do boczku tak jakoś ostrożnie podchodzę, to tym razem też pewnie bym poprosiła o dokładkę 🙂

  4. Gosiu,
    i do tego nieszczegolnie pracochlonna, gdy dni coraz krotsze, pozdrowienia Gosiu
    Amarantko,
    ja podobnie podchodze do miesa w ogole, ale czasami trzeba i potem okazuje sie, ze warto bylo; Polecam wiec; pozdowienia serdeczne
    Anna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *