Bywa, że śnieg traktowany jest jak nadnaturalny wyjątek od reguł szarej, deszczowej codzienności. Kiedy jednak się pojawia, kłując w oczy konkretną obecnością, drogowcy śpią dalej, kierowcy porzucają samochody przy drogach a dzieciom poprawiają się humory, bo prawdopodobieństwo zamknięcia szkoły rośnie z każdym nowym milimetrem spadającego śniegu. My cieszymy się, że jest, sycąc oczy jaskrawie niewinną bielą.
Tamtego niedzielnego popołudnia (a szkołę istotnie zamknęli następnego dnia) snuliśmy leniwe rozmowy przy stole, podziwiając potęgę zimy i bohaterstwo ptaków fruwających wokół. I wtedy Renata przygotowała dzieciom racuchy, które skwapliwie i my podjadaliśmy. W tamtej chwili wydawał się to posiłek jedynie słuszny, idealny. I taki właśnie był.Wszystkich nas przeniósł w inny wymiar. Znów byliśmy dziećmi. Renata, przygotowując je z pamięci i zawsze na oko – ja rzekłabym – od serca, nie podała mi dokładnych proporcji. Udało mi się jednak je odtworzyć, by móc powracać do wspomnienia tamtych sielankowych chwil.
Reniu, dziękuję.
Racuchy z jabłkami
Składniki :
2 szklanki mleka
50 g masła
1 opakowanie drożdży instant (7g)
75 g drobnego cukru (6 łyżek)
2 jajka
2,5 szklanki mąki (500 g)
szczypta soli
2 jabłka
Składniki :
2 szklanki mleka
50 g masła
1 opakowanie drożdży instant (7g)
75 g drobnego cukru (6 łyżek)
2 jajka
2,5 szklanki mąki (500 g)
szczypta soli
2 jabłka
Przygotowanie:
1. Lekko podgrzewamy mleko w garnuszku. Dodajemy masło, aby się roztopiło. Przelewamy do miski, w której połączymy wszystkie składniki.
2. Do przestudzonego mleka (ma być letnie, lekko ciepłe) dodajemy roztrzepane widelcem jajka.
3. W oddzielnej misce przesiewamy mąkę, mieszamy z cukrem, drożdżami i solą.
4. Wsypujemy mieszankę do mleka.
5. Mieszamy mikserem na małych obrotach, ja używam do tego po prostu trzepaczki.
6. Dodajemy obrane i pokrojone w małą kostkę jabłka (1x1cm) i delikatnie mieszamy drewnianą łyżką.
7. Odstawiamy do wyrośnięcia w ciepłym miejscu (np. na kaloryferze) na około 0,5 godziny.
8. Kiedy ciasto wyraźnie się podniesie, rozgrzewamy olej na patelni i smażymy na złoty kolor, z obu stron, na niezbyt dużym ogniu.
Smacznego!
hej, brzmi pysznie. Mnie takie racuszki robila Babcia. Sprobuje je zrobic w najblizszy weekend
Szkoda, ze nas wtedy nie bylo…
Piekna zima…Piekne fotki:)
Zrobilam racuchy w sobote z polowy porcji i zniknely w ciagu godziny. Dzieci po prostu sie na nie rzucily i nie mogly przestac jesc.
Bardzo dziekuje za przepis.
Mirka