Wydaje się, że każda niedziela jest taka sama. Dzień wolny od pracy,choć z ustalonym harmonogramem. Dzień z rodziną. Dzień odpoczynku. Dzień, kiedy w ostatniej chwili, tuż przed zaśnięciem, przypominamy sobie o nieodrobionych lekcjach i ścinkach materiałów do przyniesienia na prace plastyczne…
Niedziela, 30 maja 2010 roku
Dzień z pogodą w kratkę, jak w zeszycie zapisanym niewprawną jeszcze rączką pierwszoklasisty, słońcem i deszczem.
Dzień spędzony w zaciszu domowym, nie licząc nieudanej wyprawy rowerowej, skąpanych w deszczu grzbietów i trampek.
Dzień rozpoczęty błędnym spacerem wśród pokrętnych uliczek i zdradliwych kamienic bez znaków szczególnych.
Pełen chichotów i śmiechów dzieci dokazujących podczas niezliczonych zabaw zrodzonych z nudów i potrzeby bycia razem.
Niby nic się nie wydarzyło, a tak wiele.
Ostatnia odsłona dnia ukojona błękitem spokojnego nieba i tylko targane wiatrem gałęzie starej jodły za oknem, psują harmonię krajobrazu.
Nie wiem, kiedy śpią ptaki. Zakłócane śpiewem ptaków myśli wieczorne krążą wokół prawie już wspomnienia tej zwyczajnej niedzieli. Niezmąconej żadną złą wiadomością ani wydarzeniem, które mogłyby zmienić bieg najbliższych dni lub może nawet lat.
– Czy jutro będzie ciepło mamo?
– Nie, będzie tak jak dzisiaj…
Życzę Wam spokojnego tygodnia.
Sos rabarbarowy, który przygotowałam mojemu mężowi, by przekonać go do rabarbaru okazał się strzałem w dziesiątkę, spełnił swoje zadanie. To pomysł Marty Gessler. Zachęcam do wypróbowania.
Sos rabarbarowy
4 łodygi rabarbaru kroimy na kawałki, posypujemy cukrem i kiedy puszczą soki dusimy z łyżką prawdziwego masła. Rozprowadzamy 1 i ½ szklanki sosu pieczeniowego. Przyprawiamy solą i octem z czerwonego wina.
Smacznego!
Ta zwykła niezwykłość złapała mnie za serce…
bardzie ciekawy ten sos i przesmacznie wygląda 🙂
Od bardzo dawna "zwiedzam" blogi kulinarne. Wydawało mi się, że byłam już na wszystkich, te najciekawsze były na stałej liście "do zobaczenia". Dzięki Durszlakowi odkrywam jednak kolejne, a wśród nich i Twój. PIĘKNIE TU! Zdjęcia przyprawiają o zazdrość! Smaki do "skopiowania". Będę zaglądać regularnie:) Pzdr Aniado
Bardzo ciekawa jestem smaku tego sosu.
Nigdy jeszcze nie próbowałam żadnego przepisu pani Gessler. A chyba czas najwyższy.
Pozdrawiam!
zaskakujący
rabarbar zawsze kojarzył mi się z czymś słodkim
Jakie ciekawe połączenie smaków. Muszę wypróbować koniecznie.
Napisałam ostatnio, że rabarbar mi się przejadł. Hmm ale może by go tak jeszcze z tym sosem…
Super pomysł. Pozdrawiam
Ewelino,
ciesze sie, ze wrocilas…i pozdrawiam
Just My,
powiem tak – jesli smakowal mojemu mezowi, ktory z rabarbarem nie ma dobrych skojarzen, to znaczy, ze musi byc dobry, a juz z pewnoscia – wart sprobowania,
Aniu,
bardzo sie ciesze, zapraszam jak najczesciej, szczegolnie rowniez do "kopiowania" smakow, pozdrawiam
Oliwko,
ciekawosc to dobra towarzyszka, gdy masz przed soba nowe, a za starym zamykasz drzwi… pozdrawiam
Asiejo,
sos jest kwasnawy i wlasnie to w polaczeniu z czerwonym miesem, ktore sugerowala autorka pomyslu, daje ciekawy efekt, pozdrawiam
Lo,
no wlasnie ciekawe i nowe, zapewne dla wielu z Was zaskakujace – mam nadzieje – pozytywnie, pozdrawiam
Paulino,
mnie sie rabarbar przejesc nie moze, czekam na niego caly rok i tak krotko jest potem obecny…Dlatego zachecam goraco do sprobowania pozdrawiam
Anna