Dziś będzie jeszcze krócej, niż zazwyczaj. Nawał zajęć, gość w dom – nie ma chwili, by działać. Wiem, wiem, dopytujecie sie o podsumowanie styczniowe. (A już sądziłam, że nikt ich tu nie wygląda, więc ten brak mi się upiecze… a tu nie – więc – spieszę donieść, że czytane było, zdjęcia zrobione i nawet szkic wpisu powstał – więc trzymajcie kciuki).
To ciacho jest tak dobre, że nie mogłam dłużej czekać. Młody domaga się go co chwilę. Więc piekę i do śniadaniówki wędruje, całość to jakieś 25 minut – więc naprawdę super express.
Dokonałąm w oryginalnym przepisie 2 małych zmian – zwiększyłam ilość soli i zmniejszyłam cukru. Co w sumie jest logiczne – sól przecież w słodkich wypiekach pogłębia słodycz. Okej – no i jeszcze – miast posypywać ciasto dodatkowym cukrem pudrem – posypuję je orzechami. (I tak – między nami – każdy jkolejny egzemplarz w moim wydaniu zawiera mniej cukru… testuję – o ile da się zmniejszyć jego ilość, by przestało smakować tak, jak smakuje do tej pory – wyśmienicie. Polecam gorąco!
Swedish sticky chocolate cake
Składniki:
200 g masła
270 g cukru (ja sobie nie wyobrażam dodać taką ilość cukru – u mnie 150 g, a po spożyciu stwierdzam, że i 100 g będzie ok – było ok – co potwierdziło 3 podejście, a następnym razem zmniejszę jeszcze do 75 g)
60 g kakao w proszku
1/2 łyżeczki soli
3 jajka
90 g mąki pszennej
Przygotowanie:
- Piekarnik nagrzewamy do 175 stopni. Foremkę o średnicy 20 cm wykłądamy papierem do pieczenia, smarujemy masłem i wysypujemy mąką boki foremki.
- W garnku, któy pomieści wszystkie składniki roztapiamy masło.
- Do niego dodajemy cukier, kakao i sól, mieszamy do połączenia.
- Dodajemy po jednym jajku. mieszamy do uzyskania gładkiej tekstury.
- Wsypujemy mąkę, mieszamy do połączenia.
- Wylewamy do foremki, wyrównujemy powierzchnię.
- Pieczemy 18-20 minut. Ważne, aby ciasta nie przesuszyć. Kiedy będziemy je wyjmować z piekarnika jego powierzchnia nie powinna być bardzo sztywna.
- Studzimy w lodówce – wedle zaleceń autora.
- Ciasto można posypać cukrem pudrem i podawać z bitą śmietaną – choć tego poziomu słodyczy doprawdy nie jestem w stanie sobie wyobrazić…) Ja posypuję całość przed pieczeniem pokruszonymi orzechami.
Przepis – Fredrik Nylén – do obejrzenia tutaj.
Smacznego!
Coś dla mnie, ostatnio lubię przygotowywać potrawy, które nie wymagają zbyt wielu czynności, a te które trzeba wykonać, nie są zbyt skomplikowane. Dotyczy to przede wszystkim właśnie ciast. Przetestuję chętnie przepis w ten weekend, dodając od siebie oczywiście cynamon 🙂 p.s. obowiązkowo będzie też zupa marokańska – w sezonie pozaletnim – moja ulubiona 🙂 Pozdrawiam Cię serdecznie Aniu! Aga
To zabawne, bo teraz z kolei ja – kiedy gotuje marokanska, mysle sobie o Tobie 🙂 i Twoich pieknych komentarzach i ze w taka pogode, to pewnie i u Ciebie ta zupa gosci na stole.
Ja swoja wstawilam przedwczoraj, duzy gar i jeszcze na dzis bedziemy mieli, uwielbiam!
Usciski,
A cynamon i ja do wszystkiego dosypuje – wiec – popieram!
Ania